Cud nie cud

Mniej więcej dwa tygodnie temu syn mojej bardzo dobrej znajomej wybrał się z klasą na wycieczkę krajoznawczą po Polsce. Trasa wiodła między innymi przez Częstochowę, a ponieważ młodzież w autokarze była wierząca i praktykująca, postanowili zwiedzić Jasną Górę. I już mieli wchodzić do środka, już mieli uklęknąć na jedno kolano i przeżegnać się, kiedy nagle z szumem wpadły chorągwie Andrzeja Leppera, ochroniarze „wypierniczyli” wierzącą młodzież z klasztoru, a przed ołtarzem stanął Wódz w biało-czerwone paski wraz ze swoją znaną z wiary i uczciwości świtą.
Syn mojej znajomej po powrocie z wycieczki powiedział rodzicom, że chrzani taką Samoobronę i takich braciszków, którzy lekceważą katolicką młodzież.
I chłopak ten miał niestety rację, proszę świętych ojców, ponieważ Andrzej Lepper to ani prezydent, ani premier, ani głowa obcego państwa, której trzeba przed innymi udostępniać ołtarze, bo to w ten sposób, w jaki to się odbyło, pokory się nie nauczy. Lepper zyskał na tym „cudzie” pół minuty w wiadomościach wszystkich stacji telewizyjnych, a Kościół być może stracił kilka autokarów młodzieży.
W „Życiu Warszawy” w rozmowie z internautami kilka dni później zapowiedział kamieniołomy dla tych, którzy rozkradli majątek narodowy i oszukiwali państwo na czele z Leszkiem B. i niewykluczone, że naczelnikiem tego obozu pracy zostanie Renata Beger.
W „Przekroju” Piotr Najsztub prosi pana przewodniczącego, co ja mówię, prosi – błaga, żeby natychmiast wycofał się z polityki. Po każdej prośbie pada sakramentalne, konsekwentne nie!
A kto oglądał Andrzeja Leppera w ostatnich debatach telewizyjnych? To już nie jest ten zadyszany facet, który na każdy temat chciał wypowiadać się pierwszy, to już nie jest facet, który mówi, że ma dowody na to, że Donald Tusk jest na ty z wąglikiem w Klewkach, a trząchając przed posłami taśmą magnetowidową, przypominał mi dowcip:
– Co to jest? Ma cztery łapy i rękę.
– Zadowolony rottweiler.
Teraz pan Andrzej przede wszystkim słucha. Słucha oczywiście siebie, ale jak to dobrze wygląda. Wódz słucha. A jeżeli słucha, to usłyszy i nas!
PS Dla łódzkiej koalicji samorządowej złożonej z Samoobrony, Ligi Polskich Rodzin i PSL, która ma się stać zaczynem nowych rządów, mam już nawet nazwę – ZLEPPER.

Wydanie: 19/2004, 2004

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy