Dwa tygodnie Mirosław Jasiński był ambasadorem RP w Czechach. 20 grudnia 2021 r. objął placówkę, a już na początku stycznia premier Mateusz Morawiecki rozpoczął procedurę jego odwołania.
Powód odwołania ambasadora jest znany – w wywiadzie dla portalu Deutsche Welle mówił o polsko-czeskim sporze wokół Turowa. „Ten problem powinien był być rozwiązany nawet nie na poziomie prezesów, ale dyrektorów technicznych kopalni”, wyjaśniał. „Każda poważna firma ma przecież oddział zajmujący się naprawianiem szkód. Nazywamy to odpowiedzialnym biznesem. To był brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu – i to w pierwszym rzędzie z polskiej strony”.
Te słowa wystarczyły.
O ambasadzie w Pradze pisaliśmy wiele razy. Kuriozalna była sytuacja, że od czerwca 2020 r. do grudnia 2021 r. nie mieliśmy tam ambasadora. Poprzednia szefowa placówki, Barbara Ćwioro, została odwołana w atmosferze skandalu, oskarżano ją bowiem o mobbing. Tajemnicą poliszynela było, że to zemsta ówczesnego dyrektora generalnego Andrzeja Papierza na byłym już szefie MSZ Witoldzie Waszczykowskim. Barbara Ćwioro była jego pupilką. W rewanżu Waszczykowski nazywał Papierza Rasputinem, co dość dobrze oddaje poziom emocji w ministerstwie.
W końcu, po miesiącach poszukiwań, PiS znalazło, wydawałoby się – kandydata idealnego. Mirosław Jasiński to działacz opozycji jeszcze z czasów pierwszej Solidarności. Działał w NZS, zakładał Solidarność Polsko-Czechosłowacką. W ten sposób zaprzyjaźnił się z ówczesnymi dysydentami Czech i Słowacji. W III RP, w latach 1990-1991, był radcą ambasady RP w Pradze. Wrócił do Polski, by objąć stanowisko wojewody wrocławskiego (1991-1992). Później był rzecznikiem stowarzyszenia Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka. A w latach 2001-2006 dyrektorem Instytutu Polskiego w Pradze.
Można rzec, kandydat na ambasadora w Pradze wzorcowy. Z życiorysem, który w partiach postsolidarnościowych jest najlepszą przepustką, z poglądami bliskimi PiS. I to taki, który ma doświadczenie, jeśli chodzi o dyplomację, i który życie poświęcił kontaktom polsko-czeskim. Zna tam każdego, od lewicy po prawicę. Zresztą, gdy ogłoszono pół roku temu, że ma do Pragi przyjechać, czescy intelektualiści nie ukrywali zadowolenia. A teraz, gdy premier ogłosił, że go odwołuje, piszą do niego listy, by cofnął swoją decyzję. Ambasadora bronią zresztą i w Polsce. Popierają go dawni koledzy z NZS i Solidarności Polsko-Czeskiej, dziś różnie politycznie rozsiani – i w PiS, i w PO.
Cóż, okazało się, że awantura o Turów, przedłużanie jej, to sprawa ważniejsza niż dobre kontakty z południowymi sąsiadami.
Jasiński – tak wynika z wywiadu – chciał te kontakty odbudować. Wyjść z klinczu. I to niewielkim kosztem, wskazując, że konflikt to efekt niekompetencji szefów polskiej kopalni. To oczywiście było ryzykowne, bo ambasador RP zawsze powinien stać murem za tym, co polskie, nie oddawać nawet guzika. A przyznał, że wina leży po polskiej stronie.
Ale korzyści – czyli odbudowa dobrych kontaktów polsko-czeskich – wydawały się większe. Nic z tego! Dla PiS awantura jest ważniejsza. Dlaczego? To jest pytanie w tej sprawie kluczowe.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy