Tag "Andrzej Papierz"
Próbowali mnie zniszczyć
Były ambasador kontra państwo PiS. Pięć lat walczył o dobre imię.
Jacek Izydorczyk – doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Łódzkiego, adwokat. W latach 2017-2019 ambasador nadzwyczajny i pełnomocny RP w Japonii.
Zarzuty finansowe, które panu stawiano jako ambasadorowi w Japonii, właśnie zostały uchylone. Po ilu latach?
– To sprawa z zawiadomienia byłego dyrektora generalnego MSZ Andrzeja Papierza. Złożył tę skargę 15 listopada 2019 r. do rzecznika dyscypliny finansów publicznych, trafiła do komisji działającej przy Ministerstwie Finansów – Głównej Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszenie Finansów Publicznych. Zarzucał mi malwersacje finansowe, czyli naruszenie dyscypliny finansów publicznych. To bardzo poważne zarzuty. Jeżelibym się ich dopuścił, tobym dopuścił się też przestępstw urzędniczych, kilka paragrafów w to wchodzi. On to zawiadomienie złożył, żeby uzasadnić moje odwołanie, pogrążyć mnie, pokazać PiS i opozycji, że byłem złodziejem.
Dlaczego pan tak twierdzi?
– Proszę spojrzeć na daty. Ambasadorem przestałem być 31 lipca 2019 r. Jeżeli twierdził, że zostałem odwołany z powodu nieprawidłowości finansowych, to dlaczego zawiadomienie złożył dwa i pół miesiąca po tym, jak wróciłem do kraju? A jest wymóg w ustawie, że takie zawiadomienia trzeba składać niezwłocznie. Powinien więc je złożyć w marcu, maju 2019 r. Komisja zajmowała się moją sprawą cały rok, by w lutym 2021 r. mnie uniewinnić. Oni się od tego odwołali i prawie dopięli swego, bo tamto uniewinnienie uchylono i kolejna komisja, w innym składzie, uznała, że jednak naruszyłem dyscyplinę finansową.
Czyli miał pan kłopoty.
– Ale przysługiwało mi prawo odwołania się do sądu, więc się odwołałem, i sąd przyznał mi rację. Sprawa wróciła do komisji. Tam ostatecznie mnie uniewinniono, nawet rzecznik finansów, czyli oskarżyciel, o to wnioskował! Orzeczenie jest prawomocne, właśnie je otrzymałem.
Porozmawiajmy o tym, co panu zarzucano. Pisaliśmy, że jako ambasador zabierał pan żonę na oficjalne uroczystości.
– Może wytłumaczę – chodzi generalnie o to, że ambasador ma wiele obowiązków, m.in. protokolarnych. A jego małżonka w wielu tych wydarzeniach bierze udział. Żeby to jakoś uregulować, dziewięć-dziesięć lat temu w MSZ wprowadzono możliwość zatrudnienia małżonki. I ja przed wyjazdem do Japonii również miałem propozycje, żeby zatrudnić małżonkę w MSZ. Odmówiłem! Jestem karnistą, nie podoba mi się fikcyjne zatrudnianie żon. Powiedziałem, że kategorycznie odmawiam, będę brał dodatek na niepracującą żonę. Żona wzięła w Polsce urlop bezpłatny i wykonywała wszystkie obowiązki protokolarne.
Również poza Tokio.
– Nie jeździła ze mną wszędzie, tylko tam, gdzie było takie zaproszenie, i w celach protokolarnych. Czyli agencja Dworu Cesarskiego, uniwersytet w Fukuoce, który mi nadał tytuł VIP-absolwenta, a na uroczystość zaprosił mnie z małżonką.
Pan pojechał na uroczystość z żoną i przedstawił rachunek za bilet kolejowy i hotel. I to była ta niegospodarność, za którą pana rozliczali?
– Tak. Plus jeszcze kilka innych wyjazdów, w sumie sześć. Razem to było 156 630 jenów, przy dzisiejszym przeliczniku to 4186 zł. W MSZ przyczepili się do tych podróży. Czyli przyczepili się nie tylko do kwoty ok. 4 tys. zł, co jest promilem wydatków ambasady RP w Tokio, ale i do czegoś, co nie było żadnym naruszeniem przepisów!
r.walenciak@tygodnikprzeglad.pl
Dyplomacja po PiS
PiS przerobiło MSZ na fabrykę synekur, ciepłych posad dla swoich Tak amatorskiego korpusu ambasadorów nie ma żaden inny kraj europejski. Zawodowi dyplomaci kierują mniej niż połową ze 103 polskich ambasad i przedstawicielstw. A konkretnie – 45. Przyjęta za rządów PiS ustawa o służbie zagranicznej nie stawia przed szefami placówek żadnych wymagań. Ambasadorem może być każdy, bez względu na kompetencje, wiek, wykształcenie, znajomość języków obcych (można nie znać żadnego) czy posiadanie obywatelstwa innego państwa. Polska była
101 pytań do…
Ambasador Jacek Izydorczyk pyta byłego dyrektora generalnego MSZ Andrzeja Papierza Można źle trafić. Andrzej Papierz, były dyrektor generalny MSZ, wytoczył w 2020 r. proces Jackowi Izydorczykowi, byłemu ambasadorowi w Japonii. Poszło o informację, że Papierz, zwiedzając podczas pobytu w Japonii świątynię w Kamakurze, zachował się skandalicznie. Otóż w szintoizmie po przekroczeniu bramy świątynnej należy dokonać oczyszczenia poprzez umycie dłoni i przepłukanie ust w przeznaczonym do tego miejscu. Tymczasem, jak podał Onet, Papierz
Wyrzucą, nie wyrzucą…
Jeśli chodzi o MSZ, to nikt nie ma wątpliwości – ambasador RP we Francji Jan Emeryk Rościszewski powinien czym prędzej zakończyć swoją misję. Nie trwała ona długo, niespełna rok, ale być może i tak za długo. Powód odwołania jest prosty – Rościszewski opowiadał we francuskiej telewizji, że Polska włączy się do wojny z Rosją, gdy Ukraina zacznie przegrywać. Ewidentnie więc przekroczył granicę tego, co ambasador może mówić. Pytanie, czy w ogóle rozumiał to, co mówi, i swoją rolę – bo to jego pierwsza praca
Jednego chce, drugiego musi
Będzie więc, jak zapowiadaliśmy – Zbigniew Rau wystawia Andrzeja Papierza w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych jako kandydata na ambasadora w Czarnogórze. Każdy będzie mógł go posłuchać i obejrzeć w środę, 8 marca, w Sejmie. To zresztą będzie bardzo ciekawe posiedzenie sejmowej komisji – bo Rau wystawia tego dnia dwóch kandydatów na ambasadorów. Tego, którego chce, i tego, którego musi. Zacznijmy od tego, którego chce – to Maciej Chmieliński, kandydat na ambasadora w Australii. Chmieliński nie ma nic wspólnego z dyplomacją ani
Plan A i plan B
Wiosna (powoli) się zbliża, więc MSZ wchodzi w fazę rozważań dotyczących rotacji, kto gdzie pojedzie itd. W roku wyborczym są to bardzo ciekawe dyskusje. Na przykład na jaką placówkę wyjedzie były dyrektor generalny Andrzej Papierz? I czy w ogóle wyjedzie? Jeżeli bowiem decyzja o wysłaniu go na ambasadora zostanie podjęta, będzie musiał przejść przez przesłuchanie w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. A tam awanturę ma jak w banku. Dodajmy do tego jeszcze jeden element – Papierz jest wzywany na różnego rodzaju
Houston, mamy problem
No i pojawiła się nam Monika Sobczak, protegowana Andrzeja Papierza, byłego dyrektora generalnego w MSZ. Będzie konsulem generalnym w Houston. I w zasadzie nikogo, kto orientuje się w realiach MSZ, nie powinno to dziwić. Andrzej Papierz zdecydowanie nie zapisał się w historii ministerstwa złotymi zgłoskami. Wyrzucał urzędników kompetentnych i ciągnął swoją gromadkę. Odbywało się to w atmosferze awantur i skandali. Witold Waszczykowski, były szef MSZ, pisowski przecież, nazywał go Rasputinem. Jego zdolności intelektualne zweryfikowała ustawa o służbie
Izydorczyk – bat na hejterów
Co się odwlecze, to nie uciecze? W styczniu 2020 r. w MSZ zafalowało, gdy Jacek Izydorczyk, ambasador RP w Tokio, skierował do prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli „zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, poświadczeń nieprawdy, przeciwko ochronie informacji, tworzenia fałszywych dowodów oraz pomówień”. Dodajmy, że w zawiadomieniu Izydorczyk wymienił aż ośmiu wysokich rangą urzędników MSZ. A głównym oskarżonym przez niego był ówczesny dyrektor generalny MSZ Andrzej Papierz. W tamtym czasie szara eminencja i główny kadrowiec polskiej dyplomacji. O zawiadomieniu