Tag "Andrzej Papierz"
Dyplomacja po PiS
PiS przerobiło MSZ na fabrykę synekur, ciepłych posad dla swoich Tak amatorskiego korpusu ambasadorów nie ma żaden inny kraj europejski. Zawodowi dyplomaci kierują mniej niż połową ze 103 polskich ambasad i przedstawicielstw. A konkretnie – 45. Przyjęta za rządów PiS ustawa o służbie zagranicznej nie stawia przed szefami placówek żadnych wymagań. Ambasadorem może być każdy, bez względu na kompetencje, wiek, wykształcenie, znajomość języków obcych (można nie znać żadnego) czy posiadanie obywatelstwa innego państwa. Polska była
101 pytań do…
Ambasador Jacek Izydorczyk pyta byłego dyrektora generalnego MSZ Andrzeja Papierza Można źle trafić. Andrzej Papierz, były dyrektor generalny MSZ, wytoczył w 2020 r. proces Jackowi Izydorczykowi, byłemu ambasadorowi w Japonii. Poszło o informację, że Papierz, zwiedzając podczas pobytu w Japonii świątynię w Kamakurze, zachował się skandalicznie. Otóż w szintoizmie po przekroczeniu bramy świątynnej należy dokonać oczyszczenia poprzez umycie dłoni i przepłukanie ust w przeznaczonym do tego miejscu. Tymczasem, jak podał Onet, Papierz
Wyrzucą, nie wyrzucą…
Jeśli chodzi o MSZ, to nikt nie ma wątpliwości – ambasador RP we Francji Jan Emeryk Rościszewski powinien czym prędzej zakończyć swoją misję. Nie trwała ona długo, niespełna rok, ale być może i tak za długo. Powód odwołania jest prosty – Rościszewski opowiadał we francuskiej telewizji, że Polska włączy się do wojny z Rosją, gdy Ukraina zacznie przegrywać. Ewidentnie więc przekroczył granicę tego, co ambasador może mówić. Pytanie, czy w ogóle rozumiał to, co mówi, i swoją rolę – bo to jego pierwsza praca
Jednego chce, drugiego musi
Będzie więc, jak zapowiadaliśmy – Zbigniew Rau wystawia Andrzeja Papierza w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych jako kandydata na ambasadora w Czarnogórze. Każdy będzie mógł go posłuchać i obejrzeć w środę, 8 marca, w Sejmie. To zresztą będzie bardzo ciekawe posiedzenie sejmowej komisji – bo Rau wystawia tego dnia dwóch kandydatów na ambasadorów. Tego, którego chce, i tego, którego musi. Zacznijmy od tego, którego chce – to Maciej Chmieliński, kandydat na ambasadora w Australii. Chmieliński nie ma nic wspólnego z dyplomacją ani
Plan A i plan B
Wiosna (powoli) się zbliża, więc MSZ wchodzi w fazę rozważań dotyczących rotacji, kto gdzie pojedzie itd. W roku wyborczym są to bardzo ciekawe dyskusje. Na przykład na jaką placówkę wyjedzie były dyrektor generalny Andrzej Papierz? I czy w ogóle wyjedzie? Jeżeli bowiem decyzja o wysłaniu go na ambasadora zostanie podjęta, będzie musiał przejść przez przesłuchanie w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. A tam awanturę ma jak w banku. Dodajmy do tego jeszcze jeden element – Papierz jest wzywany na różnego rodzaju
Houston, mamy problem
No i pojawiła się nam Monika Sobczak, protegowana Andrzeja Papierza, byłego dyrektora generalnego w MSZ. Będzie konsulem generalnym w Houston. I w zasadzie nikogo, kto orientuje się w realiach MSZ, nie powinno to dziwić. Andrzej Papierz zdecydowanie nie zapisał się w historii ministerstwa złotymi zgłoskami. Wyrzucał urzędników kompetentnych i ciągnął swoją gromadkę. Odbywało się to w atmosferze awantur i skandali. Witold Waszczykowski, były szef MSZ, pisowski przecież, nazywał go Rasputinem. Jego zdolności intelektualne zweryfikowała ustawa o służbie
Izydorczyk – bat na hejterów
Co się odwlecze, to nie uciecze? W styczniu 2020 r. w MSZ zafalowało, gdy Jacek Izydorczyk, ambasador RP w Tokio, skierował do prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli „zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, poświadczeń nieprawdy, przeciwko ochronie informacji, tworzenia fałszywych dowodów oraz pomówień”. Dodajmy, że w zawiadomieniu Izydorczyk wymienił aż ośmiu wysokich rangą urzędników MSZ. A głównym oskarżonym przez niego był ówczesny dyrektor generalny MSZ Andrzej Papierz. W tamtym czasie szara eminencja i główny kadrowiec polskiej dyplomacji. O zawiadomieniu
Efekt motyla
Kilka dni temu minęła pierwsza rocznica odwołania ze stanowiska dyrektora generalnego służby zagranicznej Andrzeja Papierza, zwanego też na korytarzach na Szucha JP2. W historii MSZ mało było urzędników, którzy narobiliby tyle szkód i nieszczęść i tak bardzo nie nadawali się na pełnione stanowisko. To opinia nie tylko szeregowych pracowników ministerstwa, ale i ważnych postaci z aktualnego obozu władzy. Był w tym licznym gronie nawet Witold Waszczykowski, który nazywał Papierza Rasputinem MSZ. Kierując resortem spraw zagranicznych, Waszczykowski jakoś hamował