Czy problemy z powołaniem rządu przyczynią się do rozłamu Platformy Obywatelskiej?

Czy problemy z powołaniem rządu przyczynią się do rozłamu Platformy Obywatelskiej?

Dr Mirosława Grabowska, socjolog, Instytut Studiów Politycznych PAN
Teoretycznie to jest możliwe, bo kiedy się zaczynają schody, duch gry zespołowej słabnie. PO jest partią młodą, która jeszcze się nie dotarła i nie zżyła, może więc różnicować się wewnętrznie, a nawet pogrążać w konflikcie. Środowiska, które Platformę budowały, były już i tak zróżnicowane społecznie i ideowo. Dodatkowo może wystąpić jeszcze inna motywacja, która nie ma nic wspólnego z ideowością, chęć dostania się do rządu albo na inne eksponowane stanowiska za cenę zmiany barw klubowych lub przynależności partyjnej. Trzeba pamiętać, że nawet spójny i zwarty SLD rozłamał się w obliczu kłopotów.

Prof. Mirosław Karwat, filozofia polityki, UW
Rozłam jest dosyć prawdopodobny, bo Platforma jest bardziej partią władzy niż idei. To partia złożona z uciekinierów, którzy tylko przybrali ten sam kostium i przyjęli wspólne hasła wywoławcze. Nie należy mieć złudzeń co do liberalnej ortodoksyjności i genealogii Rokity i Tuska. Jeśli są widoki na wspólne korzyści, to Platforma gra w całości. Teraz jednak widać, że Komorowski i Tusk nie garną się do koalicji, bo nie chcą być listkiem figowym dla poczynań PiS. Inni politycy PO zadowolą się jednak gorszymi warunkami, aby władzę objąć. Takie kalkulacje Rokity, nawet jeśli nie będzie pierwszą osobą w rządzie, mogą doprowadzić do rozłamu. Zapewne nie nastąpi on od razu, ale może się okazać w skutkach bardzo radykalny.

Leszek Skiba, politolog, Wyższa Szkoła Biznesu NLU w Nowym Sączu
Coś takiego bardzo szybko nie nastąpi. Jeśli PO będzie rzeczywiście w opozycji, to w krótkim okresie potrafi zachować odrębność wobec PiS i rządu Marcinkiewicza, ale istnieje ryzyko, że grupa skupiona wokół Rokity uzna, iż udział w opozycji nie daje żadnej gwarancji wpływu na losy państwa. Jeśli wskaźniki poparcia dla rządu zaczną spadać, a będzie on nadal starał się wprowadzać zmiany o charakterze antykorupcyjnym, porządki w wymiarze sprawiedliwości, policji, to część dawnego SKL z otoczenia Rokity może się związać z PiS. Teoretycznie rozłam w Platformie może nastąpić za kilka-kilkanaście miesięcy. Sam Rokita jest osobą, której zależy na władzy. W wywiadzie-rzece udzielonym Zarembie można przeczytać, że polityk wciąż trzyma w szafce przy łóżku pieczątkę „z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów”, co jest symbolem wielkiego apetytu na władzę.

Prof. Tadeusz Godlewski, politolog, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
PiS i Platforma nie są typowymi partiami politycznymi ze strukturą i członkostwem, ale raczej ugrupowaniami politycznymi powstałymi na potrzeby wyborów. W PO jest słabe przywództwo, ale nie musi to oznaczać natychmiastowego rozłamu. Przeciwnie, w początkowym okresie pracy parlamentu może nawet nastąpić konsolidacja wobec naporu przeciwnika i konkurenta. Pytanie, co się stanie z Platformą, jest jednak na porządku dziennym. Wszystko jest możliwe. Mamy już doświadczenia z powstawaniem rządów mniejszościowych, co ostatnio staje się niemal regułą, bo konstytucja na to zezwala. Obecna sytuacja może nawet zniechęcić PiS do zmieniania konstytucji, co byłoby czymś pozytywnym.

Prof. Andrzej Rychard, socjologia polityki, PAN
Problemy z utworzeniem rządu działają na niekorzyść obydwu partnerów. Istnieje u nas prawidłowość, że elektoraty nie lubią kłótni wśród swoich wybrańców. Nie do końca jest jasne i czytelne, z jakich powodów nie dochodzi do koalicji. Można przypuszczać, że grają tutaj rolę względy ambicjonalne, co będzie niekorzystne dla obydwu partii. Więcej jednak traci Platforma. Dla niej sytuacja jest trudniejsza, nie otrzymała premii za wygraną i na jej spójności może zaważyć przekonanie, że nie chce brać odpowiedzialności za politykę albo że wręcz jest nieskuteczna. Kiedy stanie się jasne, że koalicja z udziałem PO jednak nie powstanie, Platforma przejdzie do opozycji. Będzie tam jednak się różnić od reszty ugrupowań i wtedy mogą ją czekać naprawdę ciężkie czasy. Ale będzie to czas trudny dla obu „wygranych”.

Prof. Dariusz Stola, politolog, historyk, prorektor Collegium Civitas
Zachowania, z jakimi mamy do czynienia podczas prób formowania rządu koalicyjnego, wywodzą się z pogranicza teatru i socjotechniki. Na podstawie takich działań nie można wyprowadzać żadnych dalekosiężnych wniosków co do rozłamu w poszczególnych ugrupowaniach.

Prof. Wiesław Władyka, publicysta, historyk, UW
Można przyjąć, że Platforma wejdzie do rządu i mimo targowania się zaakceptuje propozycje PiS, zgodnie z którymi realna władza polityczna zostanie po stronie PiS, a polityka społeczna i gospodarcza po stronie PO. To jednak będzie koniec Platformy Obywatelskiej. Powtórzy ona los Unii Wolności za czasów AWS, bo przyjmie rolę chłopca do bicia. Obejmując najtrudniejsze resorty ekonomiczne, naraża się na to, że PiS za jakiś czas dokona rozliczenia „fachowców z PO”. Korzystniejszy dla PO wariant polegałby na wspólnym z PiS ponoszeniu odpowiedzialności za wszystkie resorty. Najbardziej obiecująca politycznie byłaby jednak rola silnej i dominującej opozycji, która utrudnia rządzenie i daje w końcu szansę na zwycięstwo. Z tym że w przypadku przejścia PO do opozycji aparatowi tej partii może się nie spodobać podział łupów i część aktywu może przejść do PiS. Ale na razie jeszcze za wcześnie, by o tym mówić.

Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, partie i systemy partyjne

Nastawienie Donalda Tuska wyraźnie świadczy o daleko idącym rozczarowaniu po nieudanym starcie w wyborach. Będzie się to przekładało na nastroje w Platformie. Warto, by jej władze zastanowiły się, co źle zrobiły same, a co wynikało z działań głównego rywala. Jeśli nie dojdą ze sobą do ładu, może nastąpić eskalacja żalów i pretensji, co może się stać podstawą rozłamu. Nie chodzi tutaj tylko o różnice programowe w partii, która jest zlepkiem nurtu liberalnego i konserwatywnego, ale o zmianę sytuacji, kiedy już nie będzie wspólnego wroga. Pytanie, czy w takich warunkach PO będzie stać na utrzymanie jedności. Wiadomo, że sukces ma wielu ojców, a klęska jest sierotą. W tej sytuacji silniej zaznaczą się w Platformie indywidualności, takie jak Tusk, Rokita, Schetyna, Niesiołowski, które mają wciąż istotne aspiracje. Jeśli dojdzie u nich do frustracji, mogą działać nieracjonalnie.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 2005, 44/2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy