Drogi jak u Niemca

Beautiful German roads outside the city, trees along the roads with reflective signs, view from the car, navigation system in the car, selectiv focus
Niemcy odtwarzają stare przydrożne szpalery. Wychodzą z założenia, że to nie drzewa powodują wypadki Miejscowość na południu Polski, w powiecie suskim. Przebiega przez nią droga krajowa nr 28, nazywana trasą karpacką, dawna austriacka 82. Route, Tatraer Reichsstraße. Jeszcze pod koniec lat 80. XX w. mogła się poszczycić aleją drzew osłaniających szosę na odcinku 1,5 km. Chodniki od jezdni oddzielał niski, ale gęsty ligustrowy żywopłot, przetykany niewielkimi robiniami akacjowymi. Po zewnętrznej stronie ciągu pieszego rosły potężne jesiony i dęby, rozpościerające korony wiele metrów ponad jezdnią. Zieleń osłaniała pieszych, gdy szli wzdłuż krajówki łączącej Śląsk z Podhalem. Degradację zielonego korytarza rozpoczęło drastyczne przycinanie ligustru. Stawał się niższy i bardziej dziurawy. Od rosnącego z roku na rok stężenia spalin marniały robinie. Zimą pługopiaskarki dorzucały zabójczej soli. W końcu pozbyto się i żywopłotu, i drzewek. Tragedią była wycinka drzew o parametrach pomnikowych. Etapami pozbyto się całej alei zdobiącej od pradawna krajobraz górskiej doliny. Wymówką było bezpieczeństwo – argument pojawiający się od przełomu XX i XXI w. coraz częściej w retoryce uzasadnień ogólnokrajowej trzebieży. Przez lata nie opiekowano się majestatycznymi kolosami, a teraz oskarżano je, że mogą zrzucić suchy konar podczas wietrznej pogody. A sprawy mogłyby się toczyć inaczej. Po pomoc do żółtych aniołów Gdy nastąpiło połączenie wschodnich i zachodnich Niemiec, zachodniacy (Wessi) odkryli, że we wschodnich landach pozostało wiele zabytkowych alei. W zachodniej części kraju nie przetrwały one gorączki motoryzacyjnej lat 60. i 70. Jesienią 1990 r. magazyn „Motorwelt” opublikował apel czytelnika o pomoc w ratowaniu tych przyrodniczych pomników w byłej NRD. Wydawcą pisma jest założony w Stuttgarcie w 1903 r., a obecnie zrzeszający ponad 20 mln członków ADAC, czyli Allgemeiner Deutscher Automobil-Club, Niemiecki Automobilklub. To też posiadacz charakterystycznych żółtych pojazdów służb ratunkowych i pomocy drogowej. Ze względu na niezwykle wysoką skuteczność w usuwaniu awarii na miejscu zdarzenia są one nazywane żółtymi aniołami (gelbe Engel). ADAC zgodnie ze statutem zajmuje się monitorowaniem i promocją transportu drogowego, sportów motorowych i turystyki oraz ochroną interesów zmotoryzowanych użytkowników dróg, angażuje się też w rozwój ruchu drogowego. Polskich właścicieli czterech kółek, którzy, delikatnie mówiąc, są niechętni przydrożnym szpalerom, szokować może sam fakt publikacji listu w obronie drzew przez organizację kierowców. A co dopiero wydarzenia, które były jego efektem. Trzydziestka zaraz stuknie Po liście czytelnika ADAC postanowił działać. Już w styczniu 1991 r. wraz z federalnym ministerstwem transportu na podstawie kryteriów naukowych rozpoczęto identyfikację cennych przyrodniczo obiektów na terenie pięciu landów. W tym samym roku powstała pierwsza publikacja „Aleje przydrożne poza terenem zabudowanym”. ADAC nawiązał współpracę ze stowarzyszeniami zainteresowanymi ochroną wspólnego dobra przyrodniczo-kulturalnego, m.in. z Niemieckim Towarzystwem Ochrony Lasu (Schutzgemeinschaft Deutscher Wald). Powołane zostały stowarzyszenie Starych, Kochanych Alei oraz otwarty telefon alarmowy. Latem 1992 r. ogłoszono rezolucję o utworzeniu Niemieckiego Szlaku Alei (Deutsche Alleenstraße, w skrócie DAS), który miał się rozciągać od bałtyckiej wyspy Rugii po Jezioro Bodeńskie w Alpach, łącząc „stare” i „nowe” kraje związkowe. Do przedsięwzięcia dołączyły stowarzyszenia turystyczne i samorządy lokalne. Po niespełna roku, 3 maja 1993 r., został otwarty pierwszy odcinek DAS między Sellinem na Rugii a Rheinsbergiem w Brandenburgii, o długości 264 km. Na pociągnięcie go dalej nie trzeba było długo czekać. Już w październiku tego samego roku na otwarciu drugiej części szlaku, o długości 168 km, do Wittenbergi w Saksonii-Anhalt, obecny był prezydent Brandenburgii. DAS to nie tylko forma ochrony starych alei, ale również ich uzupełnianie, odtwarzanie i wytyczanie nowych. Na przykład we wrześniu 1996 r. odbyła się trzydniowa akcja sadzenia drzew z okazji Dnia Saksonii. Liczni fundatorzy wypełnili lukę w odcinku saksońskim szlaku, sadząc klony norweskie. W akcji wzięli udział m.in. sekretarz stanu ministerstwa gospodarki Saksonii i przedstawiciele federalnego ministerstwa ochrony środowiska. W maju 1998 r. z okazji otwarcia siódmego odcinka między landami Nadrenia-Palatynat i Badenia-Wirtembergia samorządy dorzuciły funduszy na nowe aleje lipowe. Nieprzerwanie trwały akcje dosadzeń. Powstała nawet grupa parlamentarna „Aleje
Share this:
- Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook
- Click to share on X (Opens in new window) X
- Click to share on X (Opens in new window) X
- Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram
- Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp
- Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email
- Click to print (Opens in new window) Print
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety