Dwujęzyczni podwójnie fantastyczni

Dwujęzyczni podwójnie fantastyczni

Mnóstwo polskich szkół w USA z powodów finansowych do dziś jest związanych z polskimi parafiami. A tam ostatnie słowo ma proboszcz Korespondencja ze Stanów Zjednoczonych Dwujęzyczność jest dziś modna, co wcale nie znaczy, że dwujęzyczna edukacja to bułka z masłem. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie przybywa polonijnych dzieci urodzonych już na miejscu i coraz częściej w rodzinach, gdzie tylko jedno z rodziców włada polskim. Polonijna edukacja traktująca język polski jako wykładowy jest na rozdrożu. Jeśli pójdzie w dobrą stronę, może ugrać dużo więcej niż samą znajomość języka. Może pomóc odświeżyć wizerunek Polski, a nawet zbudować go od nowa. Kapitał dodatkowy W trzeci weekend października Polonia na świecie po raz piąty obchodziła nowe święto, Polonijny Dzień Dwujęzyczności. Jego bohaterem jest uczeń, a wszystkie wydarzenia i atrakcje mają go zachęcić do nauki polskiego i kultywowania związków z ojczyzną przodków. Pomysł święta narodził się w fundacji kulturalno-oświatowej Dobra Polska Szkoła (DPS) w Nowym Jorku. Niecałe 10 lat temu DPS zaczęła działać jako portal informacyjny dla rodziców dzieci ze szkół polskich w Nowym Jorku, dziś jest największym na świecie polonijnym hubem do szerzenia i propagowania informacji o dwujęzycznym wychowaniu. – Idea polonijnego święta, które zachęca do celebracji polskości i języka polskiego, a jednocześnie podkreśla, że dwujęzyczność to dodatkowy kapitał, była nowatorska. Okazało się, że współgra z odczuciami Polonii nie tylko w USA, ale także na całym świecie. W ciągu pięciu lat liczba ośrodków obchodzących PDD wzrosła z sześciu (w roku 2015) do ponad stu, święto ma dziś entuzjastów niemal na wszystkich kontynentach – wyjaśnia Marta Kustek, redaktor naczelna DPS. Wytłumaczenie jest proste. Polonia, zwłaszcza amerykańska, ma w kalendarzu wachlarz świąt nastawionych na pamięć o ojczyźnie i historii przodków. Wszystkie jednak cechuje spora hermetyczność kulturowa, a zwłaszcza językowa. Gros imprez polonijnych pozostaje związanych z parafią oraz świętami katolickimi, a językiem imprez organizowanych przez największe polonijne instytucje kultury i sztuki jest polski. To automatycznie odcina od nich grono tzw. Polish-Americans – Amerykanów o polskich korzeniach, lecz językiem polskim niewładających. A tych przybywa. Ameryka po raz pierwszy od stuleci nie jest już dla Polaków ziemią obiecaną numer jeden, wyhamowuje więc fala świeżej imigracji, która stanowiła trzon Polonii. Rośnie za to liczba polonijnych dzieci urodzonych już tu, i to w rodzinach mieszanych, czyli OPOL-owych (OPOL – One Parent One Language), w których proces przekazywania polskiego nowemu pokoleniu jest z założenia trudniejszy. Ewa Koch, nauczycielka w Szkole im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Chicago i przewodnicząca Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w USA, potwierdza: – W naszej szkole 100% uczniów urodziło się w Stanach i tak jest w większości szkół w naszym rejonie. Szacunkowo mamy w USA ok. 30 tys. polskich uczniów. Dzieci zmieniają się nam o wiele szybciej niż podręczniki i reszta systemu. Wyzwania są ogromne. Walka o dwujęzyczność polskich Amerykanów nabiera w tym świetle krytycznego znaczenia. Jeżeli ją przegramy, ryzykujemy – i to w całkiem niedalekiej przyszłości – zanik polskich akcentów na społeczno-kulturowym patchworku Ameryki. Za ideą Polonijnego Dnia Dwujęzyczności, jak zresztą za innymi akcjami polonijnych aktywistów w USA, w tym polityków i dziennikarzy, stało więc także wyprowadzanie polskości na szersze wody, czyli również promocja Polski po angielsku, w międzynarodowym gronie. Ludzie dobrej woli O to, jakie konkretne przeszkody wyrastają dziś przed polonijną szkołą, zapytałam nauczycielki pracujące na Wschodnim Wybrzeżu. Danuta Świątek ucząca w Polskiej Szkole im. Pułaskiego w South Hackensack w stanie New Jersey trzy lata temu była też inicjatorką badań na temat znajomości i używania języka polskiego we współczesnej polonijnej rodzinie na Wschodnim Wybrzeżu. – Jednym z największych wyzwań dla polonijnego nauczyciela jest właściwy podręcznik do nauki. Zajęcia w sobotniej szkole trwają trzy-cztery godziny. Dzisiejsi uczniowie często przychodzą do nas, by uczyć się polskiego od podstaw. Tymczasem podstawy programowe dla polonijnej edukacji bazują na już nieaktualnym założeniu, że polonijny uczeń polskim włada, i to na tyle dobrze, że szkoła ma go dokształcać w zakresie literatury, historii, geografii i kultury polskiej. Trzeba więc organizować edukację w polskich szkołach w podobny sposób jak nauczanie języków obcych w szkołach amerykańskich,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 47/2019

Kategorie: Świat