Episkopat twierdzą autorytaryzmu

Episkopat twierdzą autorytaryzmu

Ciekawy jest też przypadek udziału w pogrzebie Władysława Bartoszewskiego ks. Wojciecha Lemańskiego. Jego uczestnictwo wywołało serię komentarzy, w tym uwagi kurii diecezji bp. Hosera, że powinien się wystrzegać publicznego odprawiania mszy. To nie tylko kuriozalne, ale zwyczajnie nieludzkie, by ksiądz popierany przez zmarłego nie mógł publicznie wyrazić swoich uczuć i zwyczajnie za niego się pomodlić. Interesującym dopowiedzeniem do opisu stanu duchowego i mentalnego polskiego kleru jest wydana w pierwszych dniach maja książka Marcina Króla „Byliśmy głupi”, w której w nowym i wcale nie korzystnym świetle została przedstawiona rola Kościoła katolickiego w przemianach politycznych w Polsce po 1989 r. Zdaniem byłego współpracownika „Tygodnika Powszechnego”, była to rola niekorzystna. Po ogólnej uwadze: „Jednak znacznie ważniejsza była ta rola Kościoła, o której niewiele wiadomo, niż ta, o której wiele wiemy. Rola niezamierzona lub zamierzona tylko pośrednio. Często Kościół czy hierarchowie sami nie zdawali sobie sprawy z tego, jakim ciężarem kładą się na polskiej polityce. Przekonani, że powinni ingerować w sferę moralności publicznej, ingerowali bezpośrednio lub pośrednio w politykę. Przekonani, że czynią dobro, czynili co najmniej bałagan. I tak było natychmiast po 1989 r.”, Król podaje wiele mało znanych faktów. Przywołam jeden, ale znamienny: „…po wyborach 1991 r. powstał nowy rząd, którego premierem została w końcu Hanna Suchocka, choć najlepszym, najsensowniejszym premierem byłby Bronisław Geremek. Nie znam przebiegu rozmów między koalicjantami, ale zdecydował fakt, że Geremek był pochodzenia żydowskiego, chociaż sam o tym nie pamiętał. I pytanie – co Kościół na to? Nie wiadomo było, co Kościół powie na niereligijnego Geremka, ale kompromisowo, nie chcąc drażnić i ponadto obawiając się talentu politycznego Geremka, wynaleziono Hannę Suchocką”. Ciekawy to rodzaj obecności Kościoła w przestrzeni publicznej. Wart dokładniejszych analiz.

Być może rosnąca agresja biskupów, o której wspomniałem, zapowiada szybki koniec ich wpływu na politykę. Jednym z możliwych dowodów słuszności tego przypuszczenia jest sposób sprawowania urzędu papieskiego przez Franciszka. Czy znajdzie on przełożenie również na polski katolicyzm, to pytanie, nad którym warto się zastanowić.

Autor jest teologiem, historykiem i antropologiem kultury, pracuje w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, w 2005 r. wystąpił z zakonu jezuitów i zrezygnował z kapłaństwa

Foto: Stanisław Kowalczuk

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 20/2015, 2015

Kategorie: Kościół

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy