Gangsterzy znad Wisły na gościnnych występach
Razem z otwarciem granic otworzyły się nowe możliwości dla polskich przestępców W 2016 r. cała Irlandia żyła sprawą skazanej na dożywocie Marty Herdy. 11 z 12 ławników uznało, że w marcu 2013 r. Marta z premedytacją wjechała rozpędzonym samochodem do zatoki w porcie Arklow, by pozbawić życia kolegę z pracy, nieszczęśliwie w niej zakochanego młodego Roma z Węgier, Csabę Orsasa. Irlandzkie media pisały o Marcie Ice Queen Killer (zimna jak lód zabójczyni). Choć proces był poszlakowy, a sprawa wzbudzała kontrowersje, Marta odsiaduje wyrok w więzieniu Dóchas w Dublinie. Niemalże nie ma tygodnia, by w którymś z europejskich krajów nie pojawiły się informacje o przestępstwach dokonywanych przez naszych rodaków. Najczęściej jednak nie kończą się one tak wysokim wyrokiem. Polacy są sprawcami mniejszych i większych kradzieży, włamań czy wyłudzeń, których ofiarą padają zarówno obywatele innych państw, jak i rodacy. Coraz szerszy zasięg mają też polskie gangi specjalizujące się w handlu narkotykami i ludźmi, praniu brudnych pieniędzy, a nawet sprzedaży broni. NIEMCY: Polskie gangi rosną w siłę Raporty niemieckiego MSW z ostatnich lat pokazują, że polskie gangi działające za zachodnią granicą mają się coraz lepiej. Być może niebawem nasi rodacy w rankingu grup przestępczych w Niemczech wyprzedzą Turków. Wielonarodowych grup, złożonych m.in. z Polaków, przybywa z roku na rok. – Niemiecka policja wykryła 44 zorganizowane grupy przestępcze, w których Polacy odgrywali kierowniczą rolę – mówił w 2015 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière. Obecnie jest ich prawdopodobnie jeszcze więcej. Tendencja bowiem jest wzrostowa – w 2012 r. na terenie Niemiec działało ok. 20 polskich gangów, rok później już 35. W 2015 r. połowa polskich szajek składała się wyłącznie z rodaków, reszta miała charakter wielonarodowy z polskim przywództwem. Według ostatniego raportu tamtejszego MSW w całych Niemczech działa obecnie ok. 200 grup przestępczych kierowanych przez Niemców i 55 przez Turków. Polacy są trzecią najbardziej kryminogenną grupą narodowościową. Dotąd polscy przestępcy specjalizowali się głównie w kradzieżach samochodów, jednak w ostatnich latach zakres ich działalności się rozszerzył. O ile transgraniczny handel kradzionymi samochodami sukcesywnie maleje, o tyle od 2015 r. wzrosła liczba zatrzymań związanych z handlem narkotykami, oszustwami podatkowymi i celnymi oraz napadami i wymuszeniami haraczy. Ogniska zorganizowanej przestępczości skupiają się przy polsko-niemieckim pograniczu. Dzięki lepszej współpracy policji obu krajów gangi handlujące kradzionymi pojazdami mają coraz trudniej. – W pewnej brandenburskiej miejscowości doszło do napadu na stację benzynową. Sprawcy uciekli przez Görlitz do Polski, tam zostali prawie z miejsca zatrzymani przez naszych polskich kolegów, którzy zostali poinformowani przez naszą dyrekcję – opowiada Ines Filohn, rzeczniczka komendy Brandenburg-Süd. Członkowie zorganizowanych grup przestępczych, którzy wpadają w przygranicznych miejscowościach, pochodzą zwykle z Polski, krajów nadbałtyckich, Ukrainy i Rosji. Przestępcy kradną samochody, ciężarówki, instalacje solarne, narzędzia z placów budowy lub rowery. W graniczącym ze Słubicami Frankfurcie nad Odrą niemieccy śledczy i straż graniczna nadal konfiskują najwięcej kradzionych samochodów w Niemczech. Polsko-niemieckie pogranicze trafiło nawet do niemieckich seriali kryminalnych, takich jak „Polizeiruf 110”, w którym w rolę mówiącego po niemiecku policjanta z Polski wcielił się Lucas Gregorowicz, czy „Usedom-Krimi”, gdzie polskiego funkcjonariusza zagrał Marcin Dorociński. Na mocy umowy podpisanej w maju 2014 r. niemieccy policjanci już nie muszą przerywać pościgu za przestępcami, kiedy przekraczają oni naszą granicę. Podobnie swobodnie mogą działać polscy policjanci w Niemczech. Więcej jest też wspólnych patroli, a także operacji na większą skalę. – W ubiegłym roku odnotowaliśmy wyraźne zmniejszenie się handlu kradzionymi pojazdami w miejscowościach przygranicznych, głównie dzięki doskonałej współpracy polskich i niemieckich policjantów – podkreśla Peter Sostaric, prokurator z Frankfurtu nad Odrą. Jednak – jak twierdzi – wzrosła liczba włamań do niemieckich mieszkań. – Przestępcami najczęściej są Polacy, rzadziej Litwini. Mimo że w Brandenburgii maleje liczba samochodów kradzionych przez polskie gangi, grupy te nadal trzymają się mocno. – Łapiemy z reguły tylko wykonawców, podczas gdy prawdziwi zleceniodawcy, grube ryby, nie wpadają nam w sieci – przyznaje Sostaric. Zjawisko polskiej









