Dlaczego Michał Domaradzki nie został komendantem głównym policji Wydawało się, że nadinsp. Michał Domaradzki jest murowanym kandydatem na szefa polskiej policji. Tymczasem premier Donald Tusk i minister Marcin Kierwiński postawili jednak na insp. Marka Boronia, który od grudnia ub.r. pełnił już obowiązki komendanta głównego policji po skompromitowanym Jarosławie Szymczyku. Według moich informacji, choć Kierwiński upierał się przy Domaradzkim, przeciwny tej nominacji był Tusk. Premier obawiał się, że generał stanie się celem ostrzału ze strony PiS. A nie mógł sobie pozwolić na to, żeby najważniejszy policjant w Polsce był obiektem politycznych ataków. Skąd te obawy? Przez ostatnie siedem lat Domaradzki był bliskim współpracownikiem prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, kierując najpierw Biurem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w ratuszu, a potem Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa. W listopadzie 2022 r. został zatrzymany w swoim gabinecie przez CBA. Agenci wyprowadzili go na oczach urzędników i przewieźli do Prokuratury Regionalnej w Warszawie, gdzie usłyszał zarzuty. Odprysk Pegasusa Zdaniem śledczych Domaradzki nakłaniał prokurator Ewę Wrzosek, by pomogła mu zdobyć wyniki badania krwi kierowcy, który spowodował wypadek miejskiego autobusu w Warszawie. Sprawa była głośna, bo zdaniem prokuratury kierowca miał być pod wpływem narkotyków, co wykorzystali politycy PiS, organizując nagonkę na Rafała Trzaskowskiego, który był wtedy kontrkandydatem Andrzeja Dudy w kampanii prezydenckiej. Jednak Domaradzki, który odpowiadał m.in. za bezpieczeństwo transportu publicznego, miał raport z Zarządu Transportu Miejskiego, z którego wynikało, że kierowca autobusu nie był pod wpływem środków odurzających. Nie wiedząc, jaki jest stan faktyczny, Domaradzki poprosił o pomoc prokurator Wrzosek. Ta skontaktowała się z Małgorzatą Mróz, wiceszefową Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz, gdzie prowadzone było śledztwo w sprawie wypadku. Według prokuratury Domaradzki miał wykorzystać swoją znajomość z Ewą Wrzosek i wspólnie i w porozumieniu z nią „w celu osiągnięcia korzyści osobistej wyrażającej się w uzyskaniu przychylności przełożonego – Prezydenta m.st. Warszawy” nakłonił Małgorzatę Mróz do ujawnienia informacji z prowadzonego postępowania, które następnie przekazał Rafałowi Trzaskowskiemu. Sprawa wydaje się dęta nie tylko dlatego, że zarzut jest mało poważny. Jak wiele wskazuje, materiały zdobyto za pomocą oprogramowania Pegasus, którym była nielegalnie inwigilowana prokurator Wrzosek. Prokuratura ujawniła starannie wyselekcjonowane fragmenty rozmów między Wrzosek i Mróz, Wrzosek i Domaradzkim, a nawet Domaradzkim i Trzaskowskim, co miało świadczyć o przecieku i winie tych osób. Prokurator Wrzosek twierdzi, że ujawnione wiadomości SMS, które miała jakoby pisać, zostały sfabrykowane. Prezydent Warszawy nie wykluczył, że i on mógł być inwigilowany. Zastanawiająca jest także ingerencja w telefon Domaradzkiego. Już po zatrzymaniu i zabezpieczeniu aparatu przez CBA nastąpiła niewyjaśniona transmisja danych do pamięci urządzenia, co może świadczyć o próbie manipulacji materiałem dowodowym. Rzekoma afera najwyraźniej zaczyna już się sypać. Sąd Najwyższy odmówił uchylenia immunitetu prokurator Mróz. Sprawa immunitetowa prokurator Wrzosek jeszcze nie została rozpoznana. Niewykluczone, że prokuratura umorzy postępowanie. Inwalida w tajnej akcji Domaradzkiemu wytykano też, że od ośmiu lat jest poza służbą i miał orzeczoną rentę inwalidzką, ale cudownie ozdrowiał po 15 października. On sam twierdzi, że nie miał orzeczonego trwałego uszczerbku na zdrowiu, a jedynie „czasowe ograniczenia zdrowotne w zakresie zdolności do pełnienia służby”. Zarzut bycia emerytem również można obalić. PiS masowo przywracało emerytów do służby. Leszek Suski po ośmiu latach na emeryturze został komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej, Marek Kubiak po sześciu latach na emeryturze został przywrócony do służby w straży pożarnej i powołany na stanowisko szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, Marek Łapiński po kilkumiesięcznej emeryturze został komendantem głównym Straży Granicznej. Ostatnią sprawą, którą Domaradzki podpadł PiS, był jego rzekomy udział w zatrzymaniu przez policję w Pałacu Prezydenckim Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To Domaradzki miał jakoby wysłać miejski autobus, który zatarasował wyjazd kolumny Andrzeja Dudy z Belwederu, gdy ten ruszył na odsiecz zatrzymanym skazańcom. Pracę w policji Domaradzki rozpoczął w 1992 r. w pionie kryminalnym komendy powiatowej w Skarżysku-Kamiennej. W 2004 r. został komendantem powiatowym w tym mieście. W latach 2006-2008 kierował komendą powiatową w Ostrowcu Świętokrzyskim. Później objął kierownictwo kieleckiej policji. Pod jego dowództwem wzrosła liczba patroli i wykrywalność przestępstw. Zmniejszyła