Glukometry do lamusa?

Glukometry do lamusa?

Chorzy na cukrzycę nie zapadają częściej na COVID-19 niż inni, odsetek osób z cukrzycą, które zakażają się koronawirusem, jest taki sam, jak w przypadku osób bez cukrzycy i wynosi 7-8% – mówi prof. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii.
Co prawda diabetycy nie są bardziej podatni na wirusa, ale jeśli już się zakażą, to choroba może mieć u nich bardzo ciężki przebieg, a nawet doprowadzić do śmierci. W jednej z 17 tys. publikacji naukowych, jakie dotąd wyszły na temat koronawirusa, przeanalizowano 355 takich przypadków, które potwierdziły wcześniejsze obserwacje, że na COVID-19 umierają osoby z chorobami współistniejącymi, także z cukrzycą. – Nie wiemy, czy są to zgony spowodowane samą chorobą, czy też powikłaniami, jakie ona powoduje. Ale faktem pozostaje, że cukrzyca ma na pewno negatywny wpływ na przebieg COVID-19 – mówi prof. Strojek. Naukowcy podkreślają przy tym, że przebieg COVID-19 u pacjentów z dobrze wyrównaną cukrzycą jest taki sam jak u osób zdrowych. – Dopiero niewyrównana, czyli źle kontrolowana, stanowi problem, zwiększając śmiertelność nawet 10-krotnie – podaje prof. Strojek.
Takie osoby powinny więc szczególnie uważać i stosować izolację społeczną jako jedyną profilaktykę przeciwko zachorowaniu, ponieważ nie potrafimy jeszcze leczyć z COVID-19, mimo dużego postępu wiedzy na ten temat. Nadal mamy kłopoty z identyfikacją nosicieli koronawirusa, na wyniki testów czeka się zbyt długo i nie zawsze są one wiarygodne. Nosiciele wirusa są więc wśród nas i na razie nauka nie ma sposobu na ich rozpoznanie w porę, by uchronić przed zakażeniem innych.

Nie przerywać terapii

Oficjalnie na cukrzycę choruje w Polsce ponad 2, 2 mln osób, ale szacuje się, że chorych jest więcej, ok. 3,5 mln – część osób bowiem nie wie o tym, ponieważ choroba może nie dawać przez dłuższy czas objawów. – Dopiero zawał lub udar mogą sprawić, że ktoś się dowie, że ma cukrzycę. Jest wiele takich osób, niestety – mówi prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Problem osób z cukrzycą nabiera nowego wymiaru w epoce pandemii. Towarzystwa diabetologiczne na całym świecie wydały zalecenia dotyczące postępowania z cukrzycą w naszych czasach. I wszędzie mówi się, aby normalnie kontynuować dotychczasowe leczenie. – Nie ma wskazań do przerwania terapii zarówno z wykorzystaniem leków przeciwcukrzycowych, wstrzyknięć insuliny, jak i leków hipertensyjnych, co dotyczy osób z powikłaniami w postaci niewydolności serca i nadciśnienia tętniczego – mówi prof. Krzysztof Strojek.
Obecnie większość porad odbywa się telefonicznie lub za pośrednictwem telemedycyny, która intensywnie rozwija się w czasie epidemii. I tutaj zaczęły obowiązywać nieformalne praktyki i zasady, które wynikają z dotychczasowych obserwacji. Lekarze proszą, aby pacjenci byli przygotowani do rozmowy, czyli wiedzieli, jakie zażywają leki, w jakich dawkach je biorą, znali swoje pomiary cukru we krwi. – I mamy apel do pacjentów, aby koncentrowali się na sprawach zdrowotnych, by dać możliwość kontaktu innym chorym, którzy czekają na konsultację – mówi prof. Strojek.

Non stop pod kontrolą

Lepsze wyrównanie cukrzycy mogłoby nie tylko uchronić diabetyków przed ciężkim przebiegiem COVID-19, ale także zapobiec innym powikłaniom, które prowadzą do groźnych następstw, takich jak udar, zawał, niewydolność nerek, utrata wzroku czy nawet śmierć. Umrzeć można także z powodu hipoglikemii, czyli niedocukrzenia, którego się nie spodziewamy, nie prowadząc ciąg-
łego monitorowania poziomu cukru. Dotyczy to zwłaszcza młodych diabetyków z cukrzycą typu 1, gdzie dochodzi do częstych wahań cukru. Odpowiednią kontrolę i interwencję terapeutyczną zapewniają nowoczesne systemy monitorowania glikemii: FGM – Flash Glucose Monitoring i CGM – Continuous Glucose Monitoring, które od paru lat są obecne także w Polsce.
Pierwszy z nich bada poziom cukru na żądanie pacjenta, drugi robi to non stop. Taki system składa się z trzech elementów: sensora – czujnika, który mierzy poziom cukru, nadajnika – przesyłającego dane, i czytnika, który je odbiera. W zależności od marki funkcję czytnika może pełnić pompa insulinowa, telefon lub odrębne urządzenie. Obydwa systemy dokonują pomiaru poziomu cukru bez wkłuwania, czujniki umieszcza się pod skórą, glukoza badana jest w płynie śródtkankowym, a nie we krwi.
Stałe monitorowanie poziomu cukru to jeden ze współczesnych elementów leczenia cukrzycy. – Nie ma prawidłowego leczenia cukrzycy bez kontrolowania glikemii – mówi prof. Małgorzata Myśliwiec, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii, Diabetologii i Endokrynologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. W leczeniu cukrzycy chodzi bowiem o znormalizowanie poziomu cukru we krwi i utrzymanie tej normy jak najdłużej. – Chcemy, aby nasi pacjenci mieli normę glikemii przez więcej niż 70% czasu i by wynosiła ona od 70 do 180 mg/dl – mówi prof. Małgorzata Myśliwiec. Chodzi tu o poziom cukru, który mierzony jest o różnych porach dnia. Jeśli przez większość czasu utrzymuje się on na wspomnianym poziomie, to cukrzycę uznajemy za dobrze kontrolowaną. Prof. Myśliwiec podaje przykład, co się dzieje, gdy tak nie jest. – Jeśli pacjent ma poziom cukru w normie przez mniej niż 10% czasu, to ryzyko retinopatii cukrzycowej, a więc zmian w oczach, wynosi 60%. Norma zmniejsza to ryzyko do 5% i niżej – tłumaczy prof. Myśliwiec. O to właśnie chodzi – cukrzyca dobrze kontrolowana to taka, w której poziom cukru jest ustabilizowany i jak najdłużej utrzymuje się w normie. Problemy zaczynają się, gdy pomimo stosowanych leków poziom glukozy ciągle się zmienia.

Urządzenia nie dla każdego

Dzięki systemom FGM i CGM można wychwycić wahania poziomu glukozy i od razu im zaradzić, stosując dopasowaną terapię. – Możemy wtedy podać odpowiednią dawkę insuliny lub węglowodany czy też zdecydować się na wysiłek fizyczny – mówi Małgorzata Myśliwiec. Są też inteligentne pompy, które same dawkują insulinę stosownie do poziomu cukru, jaki wykryją, a także alarmują w przypadku groźnego niedocukrzenia po to, by coś z tym zrobić, niektóre z nich po prostu blokują podawanie insuliny.
W systemie CGM, który w sposób ciągły monitoruje poziom cukru, można prognozować tzw. trendy w poziomie glukozy na najbliższe 20-30 minut. – Na ekranie pojawiają się strzałki, które to sygnalizują. Jeśli na przykład strzałka biegnie w dół, wskazując, że cukier spada, możemy zażyć węglowodany, aby nie dopuścić do jeszcze większego spadku glukozy czy też groźnej hipoglikemii – tłumaczy prof. Grzegorz Dzida.
Podobną możliwość dają także systemy FGM, które jednak nie mogą różnicować ilości dostarczanej glukozy, nie są też wyposażone w alarmy. A to dlatego, że nie ma w nich ciąg-
łego monitorowania. Chory musi sam wykazać wolę zrobienia takiego badania, nie pilnuje tego inteligentne urządzenie. Dodatkowym atutem jest jednak to, że dzięki odpowiednim aplikacjom ktoś może kontrolować nam cukier, gdy np. śpimy. Robią to często rodzice chorych dzieci w obawie przed pojawieniem się niedocukrzenia.
Dzięki systemowi ciągłego monitorowania glikemii wprowadzono jednocześnie nowy termin – jest to tzw. zmienność glikemii. – Już nie patrzymy na wyrywkowy poziom glikemii, który pokazuje glukometr, ale interesuje nas właśnie zmienność glikemii – stopień wahania się poziomu glukozy pomiędzy stanami wysokimi a niskimi. Jest to dla nas kolejna informacja o cukrzycy i możliwości wystąpienia groźnych powikłań – mówi prof. Myśliwiec. Jej zdaniem glukometr powoli idzie do lamusa, zwłaszcza, jeśli chodzi o dzieci i aktywnych dorosłych.
Niestety, nie wszyscy diabetycy mają dostęp do ciągłego monitorowania glukozy czy też FGM. Tego typu systemy są refundowane tylko u dzieci i młodzieży – FGM dla pacjentów od 4 do 18 lat, CGM dla osób poniżej 26 lat. Później pacjent musi wszystko kupić sam, a urządzenia są drogie. Niektóre inteligentne pompy insulinowe kosztują nawet 18 tys. zł. Można więc powiedzieć, że nowoczesna terapia dla dorosłych z cukrzycą typu 1 jest dostępna tylko dla osób bardziej zamożnych.
W tej sprawie daleko nam do innych krajów, takich jak Czechy, Słowacja lub Chorwacja, gdzie system ciągłego monitorowania cukrzycy jest refundowany dla wszystkich – bez ograniczeń wiekowych.
Tymczasem na leczenie powikłań i strat związanych z utratą produktywności wydaje się 7 mld zł rocznie, co wykazują badania dr. n. med. Jakuba Gierzyńskiego, eksperta systemu ochrony zdrowia. Można by te pieniądze zaoszczędzić, gdyby wprowadzić refundację nowoczesnego systemu monitorowania cukrzycy dla osób także powyżej 26. roku życia. Nie mówiąc już o polepszeniu im jakości życia.

Wydanie: 2020, 31/2020

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy