Gorszy sort pracowników?

Gorszy sort pracowników?

20% podwyżki nie dla samorządów

Pasażerowie stołecznej komunikacji miejskiej od kilku dni mogą zauważyć na przystankach rozświetlone reklamy z hasłem: „600 mld na rozwój samorządów”. To część rządowej kampanii nawiązującej do odblokowania przez Brukselę środków z tzw. Krajowego Planu Odbudowy. Komunikat jest sformułowany tak, by nawiązywał do nadchodzących wyborów samorządowych. Aby zarówno rodowitym warszawiakom, jak i „słoikom” wryło się w pamięć, że właśnie teraz do polskich miast i miasteczek popłynie strumień pieniędzy. Jeśli jednak wśród tych pasażerów, którzy codziennie mijają reklamę wielkich samorządowych pieniędzy, znalazły się osoby zatrudnione przez polskie samorządy – w bibliotekach, w pomocy społecznej, w urzędach czy w sektorze kultury – to musiały mieć mieszane uczucia.

Wielu zatrudnionych przez samorządy ma bowiem poczucie, że są traktowani jak gorszy sort budżetówki. Różnica bierze się z tego, że Koalicja Obywatelska obiecała podwyżki w „państwowej sferze budżetowej”, ale nie w samorządach. Premier Tusk na konferencji po przyjęciu budżetu wprost zresztą o tym powiedział: „W samorządach jest ciężko, ale musimy się dzielić zobowiązaniami; 20% dla sfery budżetowej to nie są pieniądze dla tych, którzy pracują w urzędach gminnych, wiejskich, czyli pracowników samorządowych”. Dodał, że do gmin kieruje „apel”, by te pieniądze się znalazły. Jedne gminy ów apel realizują, drugie nie. W efekcie w wielu polskich samorządach pracownicy zamiast cieszyć się podwyżkami, muszą o nie walczyć. Przykłady? Proszę bardzo.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 13/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

j.dymek@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Piotr Skornicki/Agencja Wyborcza.pl

Wydanie: 13/2024, 2024

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy