Styl odchodzenia rządu Buzka jest dokładnie taki, jaki był sposób kierowania krajem. Pakowanie manatek przychodzi tej ekipie z wielkim trudem. Jaki jest krajobraz po Buzku i Krzaklewskim? Możemy się spodziewać jeszcze wielu złych wiadomości. Pod dywan upchano dużo śmieci, a w szafach stoi niejeden szkielet. Do ostatniej chwili skrywane są informacje o faktycznym stanie finansów publicznych. Przed wyborami wypuszczano polityków SLD-UP, by ujawnili projekty publicznych kraju i plany cięć budżetowych. A rząd, który ma w tej mierze ustawowe obowiązki, milczał i zapowiadał, że zrobi to jeszcze we wrześniu.
l chyba tylko skrajni optymiści mogli się spodziewać, że ten ostatni ważny dokument ustępującego rządu będzie wreszcie przygotowany porządnie i kompetentnie. Stało się, niestety, tak, jak było przez całe cztery lata. A było byle jak. Zaproponowany przez odchodzący rząd projekt budżetu ma, zdaniem większości oceniających wartość makulatury. Bubel budżetowy pozostaje znakiem firmowym ludzi spod znaku AWSP. Także tych, którzy grają już w drużynie Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Mimo że grali bez klasy, bez reguł i z opłakanym dla społeczeństwa skutkiem, pozostają w polityce.
Ludzie spod znaku bubla są nie do zdarcia. Już oceniają Leszka Millera desygnowanego przez prezydenta Kwaśniewskiego na premiera. Już zapowiadają, że będą twardą opozycją. Słuchając tych aroganckich wypowiedzi, utwierdzam się w przekonaniu, że na decyzje i zachowania odchodzącej władzy, osławionego zaciągu kadrowego AWS, trzeba spojrzeć nie tylko w kategoriach odpowiedzialności politycznej. Bez rozliczenia każdej rozkradzionej czy zmarnowanej złotówki nie da się przekonać społeczeństwa do polityki zaciskania pasa. Najpierw uścisk wymiaru sprawiedliwości muszą poczuć sprawcy katastrofy gospodarczej.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy