Lubi walczyć. W sporcie i w życiu. Nie załamała go nawet kontuzja kręgosłupa Wszyscy myślą, że Jordan to pseudonim, ksywa. A to imię, które dali mu rodzice zafascynowani Michaelem Jordanem, najlepszym koszykarzowi świata. – Byłem dzieckiem pełnym energii – wspomina 29-letni bydgoszczanin, Jordan Ogorzelski. – A dzięki tacie, dla którego aktywność fizyczna zawsze była i nadal jest bardzo ważna, szybko zacząłem uprawiać sport. Gdy miałem ledwo osiem lat, zapisał mnie na boks. To była moim zdaniem świetna decyzja, boks ma jeden z najlepszych ogólnorozwojowych treningów. Był wierny boksowi 11 lat. Dopiero w liceum, tuż przed ukończeniem 19. roku życia, zadecydował, że w zawodowy boks jednak nie wejdzie, dlatego najwyższy czas się skupić na nauce, a potem na studiach. – Zdałem maturę, ale bez treningów utyłem, zasiedziałem się przed komputerem i czułem się z tym niedobrze. Wiedziałem, że muszę wrócić do aktywności sportowej, że sport jest dla mnie jednak bardzo ważny – wspomina Jordan. – Zawędrowałem wtedy na boisko szkolne, na którym dwóch chłopaków podciągało się na rękach na bramce piłkarskiej. Spodobało mi się! Wkrótce przypadkowo wpadł mi w rękę obszerny wywiad z Hannibalem for Kingiem, dzięki któremu kalistenika – forma sportu znana od starożytności – stała się ponownie popularna. Wiedziałem już, co chcę robić! Kalistenika to jest to! Z łaciny piękno i siła! Podciągnięcia, pompki, brzuszki i przysiady. Siłowe ćwiczenia dla mężczyzn i kobiet, które sprawiają, że w końcu bez trudu możesz stawać na głowie czy podciągać się na jednej ręce. Jesteś pięknie rozciągnięty, zwinniejszy. Sylwetka staje się coraz ładniejsza, mięśnie są dobrze zarysowane. W dodatku to sport niemal dla każdego. Bo każde ćwiczenie możesz wykonywać w wersji lżejszej i bardziej zaawansowanej. Pompki, gdy nie masz jeszcze wystarczająco siły, wykonujesz na kolanach. Jeśli nie możesz się podciągnąć, wspomoże w tym specjalna guma. Im szersza, tym bardziej pomocna. Gdy ćwiczysz regularnie, gumy szybko przestają być potrzebne. Pomysł na życie Błyskawicznie wsiąkł w kalistenikę. Bardzo szybko, jeszcze w te najdłuższe wakacje między maturą a studiami, schudł, odzyskał formę. Wkrótce wraz z kolegami ze szkolnego boiska, 18-letnim Markiem i 21-letnim Adrianem, postanowił, że to będzie ich pomysł na życie: zbudują pierwszy w Bydgoszczy i jeden z pierwszych w Polsce klubów kalisteniki. – Procentowały lata spędzone w boksie, umiejętności wyniesione z treningów i wiedza, którą zdobywałem, studiując fizjoterapię w Collegium Medicum w Bydgoszczy – ocenia Jordan. – Zaczęliśmy od ćwiczeń w gronie osiedlowych przyjaciół. A potem poszło z górki. Intensywne treningi przyniosły międzynarodowe sukcesy. – Wielokrotnie brałem udział w eliminacjach do pucharu świata w kalistenice: w RPA w 2014 r. zająłem pierwsze miejsce, rok później w Dubaju – drugie miejsce, a w Hongkongu ponownie pierwsze. Najwyżej zaszedłem w Pucharze Świata w Kalistenice i Street Workout w Moskwie w 2015 r., który zakończyłem z piątą lokatą – wylicza Ogorzelski. Początkowo próbował budowanie swojego biznesu pogodzić ze studiowaniem fizjoterapii, ale na trzecim roku rzucił studia. – Nie dało się studiować, występować w zawodach i prowadzić firmy. Wkrótce też, tak się życie potoczyło, rozstałem się ze wspólnikami. Coś strzeliło w kręgosłupie Klub prężnie się rozwijał. Otworzył też drugą salę treningową w Bydgoszczy. W bydgoskiej Artego Arenie organizował co roku zawody, które są eliminacjami do Pucharu Świata w Kalistenice i Street Workout. Przyszłość malowała się w coraz jaśniejszych barwach. I wtedy w 2019 r. coś strzeliło Jordanowi w kręgosłupie. – Początkowo myślałem, że to nic groźnego. Odkąd staranował mnie kolega na korytarzu szkolnym, miałem kontuzję kręgosłupa. Leczyłem ją. Ale nie wyleczyłem i od czasu do czasu pojawiały się bóle. Myślałem, że i tym razem przejdzie. Niestety, było coraz gorzej. W końcu nie mogłem oderwać prawej stopy od ziemi. Chodziłem o kulach. Najgorszy był ból. Nie do wytrzymania. W dzień i w nocy. Nie mogłem znaleźć żadnej pozycji, w której by nie bolało. Nie mogłem spać. Jeden wielki koszmar. Lekarze orzekli zgodnie, że to podwójna dyskopatia w odcinku lędźwiowo-krzyżowym z sekwestracją jądra miażdżystego. Mówiąc bardziej zrozumiałym językiem – tłumaczy Ogorzelski – z kręgosłupa wysunęły mi się dwa krążki międzykręgowe. Pierwszy uciskał korzeń nerwowy A drugi, bardziej wysunięty, pękł i rozlał się do kanału rdzeniowego. Całe
Tagi:
biografie, boks, Bydgoszcz, Collegium Medicum (Bydgoszcz), Dubaj, Hannibal for King, Hongkong, Jordan Ogorzelski, Kaja Sobieraj, kalistenika, kontuzje sportowe, kręgosłup, lekarze, Mam Talent (program telewizyjny), marketing, Michael Jordan, ochrona zdrowia, polskie rodziny, przedsiębiorcy, Puchar Świata w Kalistenice, Rafał Szulakowski, RPA, służba zdrowia, społeczeństwo, sport, sportowcy, Street Workout, sylwetki, Terenowa Masakra (Bydgoszcz), trenerzy sportowi, TVN, urazy kręgosłupa, zdrowie










