Sejm jest nasz

Sejm jest nasz

Co ma niepełnosprawny włożyć do garnka? Niedofinansowany but ortopedyczny?


Iwona Hartwich – posłanka Koalicji Obywatelskiej, liderka trwającego właśnie w Sejmie protestu opiekunów osób z niepełnosprawnościami


Dlaczego nie przyjęła pani kwiatów na Dzień Kobiet od rzecznika PiS Rafała Bochenka? To chyba miły gest?
– Byłam zażenowana, bo te kwiaty były przeznaczone dla dziennikarek pracujących w Sejmie, nie dla nas. Widząc to wręczanie, zapytałam, czy są też kwiaty dla nas, czyli protestujących w Sejmie matek. Zrobiłam to celowo, chciałam zwrócić na nas uwagę. Kwiatów nie przyjęłyśmy – powiedziałam, że te kwiaty mają się przekuć w podwyższoną rentę socjalną, której się domagamy. Tymczasem brak pomocy, a nawet wysłuchania ze strony rządu jest porażający.

Rafał Bochenek zwrócił się do pani per „pani Iwonko”, mówiąc jednocześnie, że „krzyk i emocje nie są dobrym doradcą”. W tym mieści się cała pogarda i paternalizm nie tylko w stosunku do osób z niepełnosprawnościami, ale i wobec kobiet.
– Kiedy usłyszałam to „pani Iwonko”, zmroziło mnie, ale szkoda nawet komentować te słowa. My tu jesteśmy po to, żeby pomóc naszym dzieciom. Po raz trzeci.

Podczas gdy protestujący w Sejmie od ubiegłego poniedziałku domagają się podniesienia renty socjalnej z 1217 zł do 3490 zł, czyli do kwoty najniższej pensji, minister Marlena Maląg i pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik zapewniają, że pomoc jest. Choćby w postaci mieszkań chronionych i opieki wytchnieniowej, a także Funduszu Solidarnościowego.
– To po prostu nieprawda. Owszem, jest danina solidarnościowa, czyli właśnie fundusz, chciałam jednak zwrócić uwagę na fakt, że z 34 mld zł przekazanych na fundusz niepełnosprawni dostali 12 mld. Gdzie jest reszta? Poza tym programy istnieją, ale nie są ciągłe. Na przykład do drzwi mojego syna Kuby nikt 17 grudnia nie zapukał, żaden asystent, bo 16 grudnia skończył się program. Co dalej? Co ma zrobić Kuba, jak wyjść z domu, jak się umyć, jak sobie przygotować jedzenie? Pan Wdówik mierzy wszystkich swoją miarą, tymczasem większość z tej grupy 219 tys. osób z niepełnosprawnościami ma takie schorzenia, które uniemożliwiają samodzielne funkcjonowanie. Od osoby z niepełnosprawnością oczekiwałabym odrobinę więcej empatii zamiast powtarzania frazesów.

Wdówik podkreśla wsparcie z funduszu oraz program Dostępność Plus i twierdzi, że „protest w Sejmie łamie zasady dialogu społecznego i parlamentaryzmu oraz przedmiotowo traktuje osoby z niepełnosprawnością”. To niejedyna krytyka waszego protestu.
– To, co mówi pełnomocnik rządu ds. osób z niepełnosprawnościami, to hańba. Musi przecież zdawać sobie sprawę, że te osoby same o siebie się nie upomną, nie są w stanie wyjść na ulicę i protestować. To my, rodzice, matki, musimy walczyć o to, żeby renta socjalna była wyższa. Sejm jest nasz, Polaków, obywateli i mamy prawo protestować w każdym jego miejscu. Na tym polega demokracja.

Na co wystarcza 1217 zł renty socjalnej?
– Dokładnie na cztery godziny rehabilitacji. Co z resztą potrzeb? A do mnie cały czas piszą rodzice: pani Iwono, nie mam na buty ortopedyczne, pani Iwono, nie stać nas na turnus rehabilitacyjny. Tymczasem faktem jest, że PiS nasze dzieci zwyczajnie okradło. Zabrało i im, i nam całe życie. Rząd dobrze wie, że to my, rodzice, musimy działać – i działamy. Wszystko na nas zrzuca – bez żadnego wsparcia, bo wiadomo, że dla dzieci zrobimy wszystko. Rząd cynicznie to wykorzystuje.

Ale w trakcie poprzednich protestów sporo posłów i posłanek z partii, która obecnie rządzi, wyrażało poparcie dla was i waszych postulatów.
– Właśnie z tego powodu w środę w ubiegłym tygodniu wywołaliśmy tych posłów, łącznie 15 osób, do tablicy. Oni są nam po prostu tę ustawę winni, bo wyraźnie obiecali nam pomoc podczas poprzednich protestów. Wspierali nas, siedzieli z nami, jedli jogurty i drożdżówki z naszymi dziećmi. Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański, Arkadiusz Mularczyk mówili nam wprost: dociskajcie Platformę, a my wam pomożemy. Gdzie jest ta pomoc? Gdzie jest minister Ścigaj, która wtedy pchała wózek z moim synem? Gdzie jest Elżbieta Witek, która obiecywała pomoc, podobnie jak Anna Zalewska, która poklepywała nas po plecach? Czy oni wiedzą, że osoba z niepełnosprawnością po prostu nie przeżyje za 1217 zł? Czy wiedzą, że osoby z niepełnosprawnością zostały okradzione, a potem zostawione same sobie? Gdzie jest ich wsparcie dzisiaj, kiedy ci państwo już są u władzy?

Padają i inne słowa, chociażby, że jesteście „nachalni”.
– Tak powiedział Łukasz Schreiber w radiu RMF FM. To jakby echo słów sprzed pięciu i dziewięciu lat. To jest skandal. Łukasz Schreiber przysyła mi książki – prawicowe książki – do mojego biura poselskiego. Apeluję, żeby pieniądze przeznaczane na te dzieła wpłacił na fundusz albo jakoś inaczej wsparł osoby z niepełnosprawnościami. My nie mamy fanaberii, chcemy tylko najniższą krajową, żeby nasze dzieci mogły jakoś żyć, zresztą w sytuacji, kiedy przecież zabrano dofinansowanie na buty ortopedyczne, zamrożono zasiłek pielęgnacyjny…

Jacek Żakowski napisał w „Gazecie Wyborczej”, że „łączy nas okrucieństwo wobec najsłabszych”. Tak by pani określiła działania rządu, a w zasadzie brak działań?
– To nie dotyczy tylko rządu. Nasze społeczeństwo niestety nie dorosło do empatii i zrozumienia. W tym sensie, jako społeczeństwo, wszyscy jesteśmy winni, a ta grupa ponad 200 tys. ludzi z niepełnosprawnościami jest skazana za życia. Na biedę, zapomnienie i DPS.

Jest pani także atakowana personalnie.
– Wciąż słyszę zarzuty, że ta Hartwich tylko o kasę walczy. No, walczę, bo ta „kasa” to życie naszych dzieci. Nie mówimy o zachciankach, mówimy o pieniądzach, które są na rehabilitację, pieluchy, buty, turnusy rehabilitacyjne. Jeśli trudno to zrozumieć, zapraszam do którejś z rodzin. Albo proszę spróbować przeżyć za te pieniądze. Brak opieki i ta pogarda dla najsłabszych obywateli to jest hańba tego rządu. Co mają włożyć do garnka? But ortopedyczny, na który zabrano im dofinansowanie?

Jeden z protestujących w Sejmie mężczyzn powiedział: „My mamy tylko jeden postulat, który można bardzo łatwo spełnić. Piłka jest po stronie rządu. My chcemy po prostu godnie żyć w naszym własnym domu, bo nam się nie uśmiecha życie w DPS”.
– Dlatego chcę, by i rzecznik PiS Rafał Bochenek, i reszta polityków, których wspomniałam, przestali kłamać, że pomagają naszym rodzinom. Nie pomagają, postulaty pozostają niespełnione, a my wypraszamy sobie, by ktoś mówił o nas, że jesteśmy „nachalni”. Usłyszeliśmy też, że jesteśmy „nieszczęściem”.

Pierwszy protest odbywał się za koalicji PO-PSL, a teraz minister Maląg mówi, że rząd PiS odróżnia się od poprzedniego tym, że realnie zmienia sytuację osób z niepełnosprawnościami. „W 2015 r. na rentę socjalną wydaliśmy 2,4 mld zł. Dzisiaj wydajemy 5,4 mld zł, czyli o 3 mld więcej niż w 2015 r.”, powiedział wiceminister rodziny Stanisław Szwed.
– Tylko że w 2015 r. godzina rehabilitacji kosztowała 60 zł, a teraz od 300 do 800 zł. Jest więc różnica.


Do trzech razy sztuka?

To już trzeci raz, kiedy w Sejmie odbywa się protest. W 2014 r. protestujący domagali się podniesienia świadczenia pielęgnacyjnego, co udało się osiągnąć. W 2018 r. postulaty były dwa: zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenie dodatku „na życie”, zwanego rehabilitacyjnym, w kwocie 500 zł miesięcznie, dla osób z niepełnosprawnościami niezdolnych do samodzielnej egzystencji, które ukończyły 18. rok życia.


Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 11/2023, 2023

Kategorie: Kraj, Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy