Już leży na desce

Z GADZIEJ PERSPEKTYWY

Dogorywa Unia Wolności. W sondażach przedwyborczych bezlitośnie dołowana do poziomu błędu statystycznego, dobijana na łamach. Nawet zwykle prounijny krakowski „Tygodnik Powszechny” (nr 24) w czarno-białych barwach oswaja czytelników z myślą niedawno nierealną – “Krajobraz bez Unii Wolności”. Śmierć tej partii to kres „obecności w politycznej wyobraźni tzw. inteligenckich wartości”, wieszczy stypiarsko „Tygodnik”. A może było inaczej? Może śmierć tej najbardziej z wykwintnych, prestiżowych partii zaczęła się właśnie wtedy, kiedy Unia owe wartości pogrzebała?
Ostatni czas prestiżu miała Unia cztery lata temu, kiedy doszło do mariażu z AWS. „Pan dał siłę swemu ludowi”, chełpił się premier Buzek, zapowiadając radykalne reformy. Wcześniej jednak nastąpiła czystka kadrowa. Wedle zasady „TKM”, a nie stale powtarzanych przez liderów zasad „kompetencji”, „prawości”, „bezpartyjności”, „przygotowania do służby państwowej”. Cóż z tego, że unici też spijali słodycze „TKM-u”. Mało kto miał złudzenia co do moralnej wartości AWS. Za to po mariażu koalicyjnym unijna cnota ostatecznie przepadła.
W koalicji z AWS Unia zaraziła się obojętnością wobec wyborców. Za cenę kolejnych budżetów, „drugiego planu Blcerowicza” ta „inteligencka” partia zrezygnowała z republikańskich wartości. Pozwoliła na klerykalizację państwa, potem na marginalizację kultury. Wystarczy przypomnieć byłych i obecnych kierujących tym resortem. Prestiżowe niegdyś dla Unii ministerstwo jest dzisiaj trzeciorzędnym łupem w podziale partyjnych wpływów. A cóż uczynili posłowie UW dla środowisk twórczych w tej kadencji? Postulaty socjalne zgłaszane przez związki twórców gdzieś tam przepadły. Unia tak przyzwyczaiła się do monopolu na reprezentowanie środowisk twórczych (bo przecież do postkomuny czy Ciemnogrodu twórcy się nie zwrócą), że ich podstawowe postulaty odkładała na przyszłość. Aż środowiska odłożyły na bok poparcie dla Unii.
Kardynalnym błędem było poparcie UW dla AWS-owskiej reformy edukacji. No i dla wszystkich ministrów edukacji narodowej. Zamiast obiecywanych przez ministra Handkego 700 dol. USA miesięcznej pensji, nauczycieli rozpieszcza się teraz kilkudziesięciozłotowymi dodatkami samorządowymi. Zabrawszy im w imię wielkiej reformy finansów państwa przywileje karty nauczyciela. Zdrada interesów proletariatu umysłowego to główny powód spadku poparcia z kilkunastu procent do poziomu progu wyborczego. I na nic najnowsze czary, marzenia o reprezentowaniu „klasy średniej”, tych 20% nadal zadowolonych, posiadaczy dobrych aut i oszczędności. Niestety, dla UW, właśnie dla klasy średniej, czas Balcerowicza to okres spadku produkcji, sprzedaży, zwijania, a nie rozwoju „smolbiznesów”. Co z tego, że za komuny była gorzej, co z tego, że na Białorusi czy Ukrainie jest fatalnie. To nie trafia. Zresztą czy nowa klasa średnia może zaakceptować, uznać za swoją partię, która wyłącznie ją poucza? Której przywódcy nie mówią, tylko przemawiają? Nie dyskutują, lecz przekazują słuszne argumenty? Bo oni reprezentują elitę, najlepszych z najlepszych. Podstawę tej demokracji. Wywalczonej kiedyś przez herosów Unii i podanej społeczeństwu na talerzyku. A teraz to niewdzięczne społeczeństwo odwraca się. Nie szanuje przewodniczącego Geremka, najwspanialszego z kandydatów na premiera każdego z następnych rządów. Za nic ma zasługi, ordery przyznane przez najlepszych, las doktoratów honoris causa.
Unia Wolności już leży na desce. Na nic dogrywki doradzane przez wysublimowanych PR-owców. Konferencje prasowe na dachu giełdy, czyli byłego KC PZPR. Po klęsce w Nysie – kolejnych dołujących notowaniach – nikt z publicystów nie słucha na poważnie, co teraz Unia ma do zaproponowania. Jeśli rządząc przez cztery ostatnie lata, obietnic nie zrealizowała.
Być może Unia podskoczy jeszcze. Aż po szczyt siedmioprocentowego poparcia. Ale twarzy dawnego prestiżu już nie odzyska. Pozostanie kanapą polityczną. Takim Prawicowym Stronnictwem Demokratycznym, dożywającym z politycznej renty.

Wydanie: 2001, 25/2001

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy