Kasa, misiu, kasa…

Kasa, misiu, kasa…

Bajki uczonych

Między bajki możemy włożyć zapewnienia polityków i części profesury o niezwykłym potencjale tkwiącym w kadrze naukowej naszych instytutów i uczelni. O czym dobrze wiedzą co przytomniejsi przedstawiciele świata nauki.

W jednym z wywiadów były prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber zwrócił uwagę na to, że dorobiliśmy się w Polsce ponad 460 uczelni (ok. 130 publicznych i 330 prywatnych) i prawie wszystkie one chcą być ośrodkami badawczymi. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych, które są liderem innowacyjności, jedynie ok. 150 uczelni prowadzi prace naukowo-badawcze. Kleiber uważał, że w Polsce jest miejsce dla 30-40 uczelni badawczych, które dzięki koncentracji kadry naukowej i środków znalazłyby się w europejskiej czołówce.

Oczywiście nigdy do tego nie dojdzie, ponieważ utytułowani koledzy profesora na to nie pozwolą. Przynajmniej do roku 2022, gdy ostatecznie skończą się duże unijne fundusze i coś trzeba będzie zrobić.

A na razie – zgodnie z zasadą „kasa, misiu, kasa” – co przytomniejsi uczeni ostrzą sobie zęby na finansowany ze środków unijnych program Inteligentny Rozwój, w którym do przerobienia znów będzie ok. 10 mld euro.

Biorąc pod uwagę doświadczenia samego programu Brokerzy Innowacji, łatwo przewidzieć, co będzie się działo na styku świata nauki i biznesu, gdy już nowy unijny program ruszy z kopyta.
Moim zdaniem, pieniądze pójdą na projekty, których przydatność dla gospodarki okaże się w najlepszym razie problematyczna, a w najgorszym żadna. Sztuka będzie polegała na skonstruowaniu projektów w taki sposób, by w razie czego zręcznie uzasadnić niepowodzenie.

Podam przykład. W roku 2013 warszawski Instytut Lotnictwa mocno promował projekt budowy samolotu napędzanego energią słoneczną, który miał miesiącami utrzymywać się w stratosferze na wysokości 15-20 km. Był to „Phoenix – Bezzałogowy samolot stratosferyczny”, na który przeznaczono dotację w wysokości ponad 10 mln zł.

Jestem pewien, że dziś wszyscy chcieliby o nim zapomnieć. Samolot nie powstał, a projekt skasowano. Choć w roku 2013 Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chwaliło się nim na potęgę. Pisano o nim w prasie, w telewizjach pojawiły się materiały o polskim samolocie napędzanym energią słoneczną… Przez chwilę mogliśmy się czuć dowartościowani. Dlaczego Phoenix nie wystartował? Podobno jego konstruktorzy nie przewidzieli, że potrzebne będą odpowiednio lekkie baterie…

Zbudowane w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka dwa polskie samochody elektryczne (w sumie oba projekty otrzymały wsparcie ponad 40 mln zł ze środków unijnych) to odrębny, fascynujący temat, którym w przyszłości z pewnością się zajmę. Dodam też, że wszystko to, co dzieje się w obszarze projektów związanych z farmacją, wręcz domaga się kronikarza.

W ostatnich miesiącach Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości dokładają wielu starań, by do końca roku rozliczyć i zamknąć co pikantniejsze projekty realizowane w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka i względnie gładko przejść do wydawania kolejnych pieniędzy. Czy to się uda? Zobaczymy.

A na razie znów słychać zapewnienia, że „w Polsce funkcjonuje wiele jednostek naukowych o znaczącym potencjale badawczym, prowadzone są prace B+R (badania i rozwój) dotyczące większości obszarów nauki”.

Foto: www.mapadotacji.gov.pl

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 36/2015

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy