Kłamstwo i strach to paliwo polityki

Kłamstwo i strach to paliwo polityki

Fot. Jakub Kamiński/East News, Warszawa, 24.09.2019. Spotkanie dotyczace podpisania umowy na rewitalizacje i rozbudowe Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Sklodowskiej Curie, z udzialem premiera Mateusza Morawieckiego. N/z: Mateusz Morawiecki, Lukasz Szumowski

Politycy kłamią, bo są przekonani o swojej moralnej wyższości Dr Tomasz Witkowski – psycholog, publicysta, autor kilkunastu książek, m.in. „Psychologia kłamstwa. Motywy, strategie, narzędzia”. Współpracuje na stałe z „Research Digest” publikowanym przez British Psychological Society. Założyciel Klubu Sceptyków Polskich. Wyobraźmy sobie, że jestem dobrze zapowiadającym się politykiem i właśnie panu obiecuję bon 2000+ na wakacje. Uwierzy mi pan? – Nie. Co powinnam powiedzieć, jaka powinnam być, żeby mi pan uwierzył? – Powinna pani być kimś, kto poprzednio składał obietnice i je realizował. Ale jestem politykiem początkującym, wcześniej nieznanym. – Może niekoniecznie ja, ale inni ludzie mogą pani uwierzyć, gdy wszyscy politycy zawiedli ich zaufanie. Wtedy chwytają się niepewnego zawodnika. Jak kiedyś kandydata na prezydenta Stana Tymińskiego, człowieka znikąd. Pan by mi nie uwierzył, więc kto by uwierzył? Prości ludzie? Mam obiecać im coś więcej? – Uwierzy ten, kogo odpowiednio się przestraszy, kto się boi, a te obietnice gwarantują, że nie zrealizuje się czarny scenariusz, który przed nim się rysuje. Już dawno nic mnie tak nie zbulwersowało jak to, że Jarosław Kaczyński w Telewizji Trwam straszył starsze osoby, że polscy liberałowie będą, podobnie do tych z Zachodu, wyłączać urządzenia podtrzymujące życie w szpitalach, straszył śmiercią. Wiele starszych osób nie jest w stanie takich informacji sprawdzić zarówno ze względu na swoje kompetencje intelektualne, jak i z braku kompetencji cyfrowych, często też nie potrafią czytać po angielsku. Następnego dnia kandydat na prezydenta Andrzej Duda zapewniał, że zrobi wszystko, żeby kultury liberalnej nie dopuścić do władzy, że nigdy nie zgodzi się na eutanazję. Właściwie każda kampania jest spektaklem, w którym wszyscy bierzemy udział, a w jego trakcie wciska nam się kit, straszy nas, czy nam się to podoba, czy nie. Wedle tego, co pan mówi o Kaczyńskim, spektakl jest świetnie wyreżyserowany. – Czy on jest świetnie wyreżyserowany? Nie wiem, czy Jarosław Kaczyński, mówiąc to wszystko, wiedział, że kłamie. Bo z kłamstwem mamy do czynienia wtedy, kiedy jesteśmy przekonani, że mówimy nieprawdę, że świadomie wprowadzamy w błąd drugą stronę. Chce pan powiedzieć, że Kaczyński wierzy w to, co mówi? – Nie mam pojęcia. Ale wiem, że nie używa internetu, z przyczyn emocjonalnych nie czyta myślicieli mających inne zdanie niż on. Być może zatem wierzy w takie bzdury, że ludzie z Holandii uciekają do Polski przed przymusową eutanazją. Tak jak nie wiem, czy w latach 30. XX w. Hitler wierzył, że to Żydzi są winni kryzysu ekonomicznego, czy świetnie reżyserował spektakl. Przeciętny odbiorca nie jest w stanie stwierdzić, czy Kaczyński wierzy w to, co mówi, czy to tylko spektakl wyreżyserowany przez cynicznych specjalistów od public relations. Na pewno ewidentnie paranoidalna osobowość Kaczyńskiego dopasowała się świetnie do garnituru lęków charakterystycznego dla wielu ludzi w tym kraju. Ale też chyba nasi politycy pewne zjawiska szalenie upraszczają. Zamiast np. wytłumaczyć, jak działa mechanizm skomplikowanych procesów międzynarodowych, mówią: Unia Europejska nas gniecie. – Tego typu przekazy są adresowane do konkretnej masy wyborczej. I tu nie chodzi o wykształcenie, bo nawet ludzie po studiach wcale nie garną się do poszukiwania informacji, nie myślą krytycznie, nie starają się weryfikować źródeł. Pewien rodzaj lenistwa intelektualnego jest charakterystyczny dla człowieka jako gatunku. Kiedyś przeprowadzono eksperyment, podczas którego próbowano odpowiedzieć na pytanie, czy myślenie boli. Okazuje się, że tak. Rozwiązywanie trudnego zadania matematycznego dawało mniej więcej taki obraz fal EEG jak wtedy, gdy badany wkładał ręce w strumień lodowatej wody. Dlatego, unikając wysiłku myślenia, często podążamy za autorytetami. Dokonujemy bardzo szybkich ocen i w sytuacji wyborczej, jaka była ostatnio, większość ludzi podjęła decyzję wyboru mniejszego zła. To są zręby racjonalności, wolimy poprzestawać na uogólnieniach, kupujemy je łatwo, przyjmujemy za dobrą monetę, jeżeli z grubsza pasują do naszego obrazu rzeczywistości. Sami jesteśmy krytyczni wobec UE, a ten człowiek mówi, że ona nas gniecie, pewnie wie coś więcej niż my, więc ma rację. Uzupełniamy sobie w ten sposób swoje hipotezy albo raczej je potwierdzamy. Aktywnie szukamy w otoczeniu informacji potwierdzających nasze informacje. Szukamy potwierdzenia, tworzymy bańki informacyjne, szczególnie poprzez media społecznościowe, a te są doskonałym środkiem dla populistów spod znaku Donalda Trumpa,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 32/2020

Kategorie: Wywiady