Kłopoty w turystycznym raju

Kłopoty w turystycznym raju

Tunezja wraca na ścieżkę autorytaryzmu Do Tunezji po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa stopniowo wracają turyści. To ogromna ulga dla hotelarzy, restauratorów i pracowników sektora turystycznego czy drobnych przedsiębiorców, takich jak producenci i sprzedawcy pamiątek, w kraju będącym przecież jednym z popularniejszych kierunków urlopowych w Afryce Północnej. W ostatnim czasie nie mieli powodów do zadowolenia, dzisiaj odradzają się choćby warsztaty drobnych rzemieślników, takich jak ci wyplatający ręcznie tradycyjne torebki ze źdźbeł ostnicy morskiej, trawy występującej w basenie Morza Śródziemnego. Rękodzieło jest dla Tunezyjczyków istotne i kraj szczyci się ponad 80 jego gałęziami, takimi jak garncarstwo, tkactwo czy produkcja wyrobów miedzianych, czym według danych ONZ para się ponad 350 tys. rzemieślników. Tunezja uczyniła z nich jeden z głównych elementów kampanii promujących turystykę w regionie i te właśnie towary są jednymi z najpopularniejszych pamiątek kupowanych przez turystów. Choć ruch turystyczny z zagranicy się zwiększa, najbliższa przyszłość kraju wciąż nie jest do końca jasna, zwłaszcza w obliczu trwających przemian politycznych. Do niedawna panowało przekonanie, że Tunezja to jedyne państwo, w którym protesty arabskiej wiosny odniosły sukces, przekształcając ją w demokrację liberalną, zaprojektowaną na wzór zachodni, z pluralizmem politycznym, wolnością słowa i prasy. Dzisiaj

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2022, 34/2022

Kategorie: Świat