Krezusy lizusy

Krezusy lizusy

Oniemiały obserwowałem w telewizji fragment kolacji baronów z Doliny Krzemowej z Donaldem Trumpem. Nie wierzyłem własnym oczom i uszom. Oto grono władców nowych mediów prześcigało się w lizusostwie, kadząc prezydentowi Trumpowi. Było to żenujące widowisko, jako żywo przypominające akty wiernopoddańcze znane z innych krajów i innych ustrojów – autorytarnych czy wręcz totalitarnych. Wódz otoczony pochlebcami, władca odbierający hołdy, król łaskawie wysłuchujący pochwał dworu. I to gdzie? W Ameryce! Kraju, który zawsze szczycił się wolnością słowa, prawem do krytyki, do zachowania własnego zdania, nieufnością do władzy i gotowością do obrony swojego stanowiska wbrew wszystkim i wszystkiemu. To przecież te zachowania, które można było zaobserwować w trakcie wspomnianej kolacji, były przedmiotem kpin w amerykańskiej kulturze masowej, słusznie utożsamiającej je z ustrojami na poły feudalnymi lub zbudowanymi na strachu. To ona wylansowała bohatera szczycącego się niezależnością i gotowością do buntu. Piętnowała lizusostwo i oportunizm. No i proszę, bohaterowie Ameryki okazali się zastraszonymi lizusami, oportunistami, bezwstydnie zabiegającymi o łaski króla.

Nie sądziłem, że czegoś takiego dożyję. Pokazuje to jednak, w jakim miejscu jest obecnie Ameryka. Pozbawiona krytycznej czujności, dryfująca bezradnie, chaotyczna i zagubiona moralnie i politycznie. Piszę to z wielkim bólem jako ktoś, kto kocha Stany. Czuję żal i wściekłość. Tym bardziej że siły antyamerykańskie i antyzachodnie prezentują zdecydowanie i konsekwencję. Jak tak dalej pójdzie, ich triumf będzie jedynie kwestią czasu.

Wspomniana kolacja obnażyła również mit o sile amerykańskiego kapitalizmu, wynikającej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2025, 38/2025

Kategorie: Andrzej Szahaj, Felietony