Dobór lektur pogłębia rozdźwięk między światem z lekcji polskiego a tym, w którym żyją uczniowie Dopóki wiara kwitła, szanowano prawa, Była wolność z porządkiem i z dostatkiem sława. „Pan Tadeusz”, Księga XII W zasadzie to wiele hałasu o nic – nowa podstawa programowa nauczania języka polskiego w klasach IV-VIII nie wnosi niczego istotnego, co stworzyłyby lepszą edukacyjną jakość. Utrwala obecny stan rzeczy, którego główną cechą jest powiększający się rozdźwięk między światem, jaki szkoła usiłuje kreować na lekcjach języka polskiego, a tym, w którym żyją uczniowie. Debata nad pojedynczymi pozycjami z kanonu lektur jest zastępcza, o wiele ważniejsza wydaje się odpowiedź na inne pytanie: dlaczego dla coraz większej liczby uczniów świat z internetu jest bliżej realu, a świat ze szkolnych lektur – bliżej martwej fikcji? Powrót do korzeni „Unia ma w szkole trzy priorytety: matematykę, informatykę oraz język obcy. Nasze są inne. Każdy uczeń powinien znać ojczystą literaturę, kulturę i historię, żeby czuł się bezpiecznie w świecie i nie dał sobą manipulować” – takie cele dobrej zmiany w oświacie wyznaczyła minister Anna Zalewska. A pamiętajmy, że uczniowie, których ma objąć reforma edukacji, to generacja Z, osoby urodzone po 1995 r., nieznające świata sprzed internetu i telefonów komórkowych. Fundacja Dzieci Niczyje w 2015 r. przeprowadziła badania wśród rodziców, którzy mają dzieci w wieku od sześciu miesięcy do sześciu i pół roku – 64% maluchów korzysta z urządzeń mobilnych, 79% ogląda filmy, a 62% gra na smartfonie lub tablecie. Dziś przeciętny 10-latek, który nie jest dotknięty jakąś formą wykluczenia społecznego, ma dostęp do świata informacji i możliwości komunikacyjnych, które odgrywają istotną rolę w budowaniu systemu wartości. Z badań przeprowadzonych w 2010 r. wśród dzieci i młodzieży w wieku 9-16 lat z 25 krajów Unii Europejskiej wynika, że 83% korzysta z internetu dla rozrywki – gra w gry komputerowe, 76% ogląda filmy i klipy wideo, 62% utrzymuje kontakty towarzyskie za pomocą komunikatorów, 39% zamieszcza zdjęcia i dzieli się nimi z innymi osobami, 31% dzieli się wiadomościami, tyle samo używa kamer internetowych, 59% korzysta z serwisów społecznościowych. Warto te dane zestawić z wynikami badania Biblioteki Narodowej „Stan czytelnictwa w Polsce w 2015 r.” – ponad 60% badanych przyznało się, że w ciągu roku nie wzięło do ręki ani jednej książki. Na pytanie, czy w trakcie nauki w szkole któryś z nauczycieli potrafił zachęcić do czytania książek i utworów, 28% odpowiedziało pozytywnie, 52% wybrało opcję „Nauczyciele ani mnie nie zachęcali, ani nie zniechęcali”. I jeszcze jedno: „Czy w trakcie nauki w szkole czytał(a) Pan(i) lektury szkolne lub inne książki wymagane przez nauczycieli?”. Odpowiedzi „Tak, wszystkie lub większość” udzieliło zaledwie 37% respondentów. Nowa podstawa programowa ma to zmienić. W kręgu pobożnych życzeń „Język polski jest kluczowym przedmiotem nauczania”, czytamy we wstępie do „Podstawy programowej – język polski – szkoła podstawowa – klasy IV-VIII”. Niestety, dalej mamy wykaz pobożnych życzeń, które w wielu miejscach trącą frazesami. Na przykład w rozdziale „Kształcenie literackie i kulturowe” napisano, że celami nauczania mają być m.in.: kształtowanie umiejętności uczestniczenia w kulturze polskiej i europejskiej, szczególnie w jej wymiarze symbolicznym i aksjologicznym. Następnie: rozwijanie zdolności dostrzegania prawdy, dobra, piękna, szacunku dla człowieka i kierowania się tymi wartościami. Rozwijanie zainteresowania kulturą w środowisku lokalnym i potrzeby uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych. Kształcenie postawy szacunku dla przeszłości i tradycji literackiej jako podstawy tożsamości narodowej. W rozdziale „Kształcenie językowe na pierwszym miejscu” mamy: rozwijanie rozumienia wartości języka narodowego oraz jego funkcji w budowaniu wspólnoty rodzinnej, narodowej i kulturowej. Notabene brawo dla autora tej myśli za jej klarowne wyłożenie. Dopiero na piątym miejscu jest kształcenie umiejętności poprawnego mówienia oraz pisania zgodnego z zasadami pisowni polskiej. Nie dziwmy się więc, gdy fora internetowe nadal będą zalewane wypowiedziami z rażącymi błędami ortograficznymi. Chociaż czasami wydaje mi się, że dla piśmiennictwa Polaków w ciągu ostatnich 20 lat internet zrobił więcej niż szkoła. Fakt, ludzie wypisują bzdury najeżone bykami, ale przynajmniej korzystają – lepiej lub