Między polami

Między polami

Miedze to wyróżnik naszego krajobrazu Miedze dzieliły i dzielą włości, pozornie otwarte, ale często trudniejsze do przekroczenia niż najlepiej strzeżone granice. Były i są przedmiotem waśni, ciągnących się latami procesów sądowych, podstępnego podorywania i wrogiego zaorywania, pokoleniami ciągnących się konfliktów sąsiedzkich. Szatkują pola, tworząc mniej lub bardziej regularne figury geometryczne, doskonale widoczne nie tylko z okien pociągu, ale również z wysoko przelatujących samolotów, a nawet z satelitów. Miedze stanowią wyróżnik naszego polskiego krajobrazu, w żadnym z otaczających nas krajów nie zaznaczają się tak wyraźnie. W niektórych regionach ich sieć jest aż absurdalnie gęsta – spłachetki pól wydają się mieć niewiele większą powierzchnię od miedz je oddzielających. Zauważając ten charakterystyczny element krajobrazu, zwykle nie wiemy nic o jego właściwościach przyrodniczych, o organizmach je zamieszkujących, o ich znaczeniu biologicznym, ale też znaczeniu dla nas – np. o wpływie na wysokość plonów na przyległych polach. Szerokość miedz jest różna, od kilkudziesięciu centymetrów do kilku metrów. Porastają je zwykle niskie byliny, ale często też można spotkać na nich mniej lub bardziej zwarte szeregi krzewów, a nawet drzewa. Roślinność miedz jest bardzo bogata. Rozmaitość mikrosiedlisk sprawia, że obok gatunków charakterystycznych dla światłolubnych muraw i łąk, obok chwastów, które przywędrowały z okolicznych pól, w cieniu krzewów i niewielkich drzew osiedlają się również rośliny leśne. To one często mówią nam o tym, jakie zbiorowiska leśne występowały tu w przeszłości, często bardzo odległej, zanim człowiek wyrugował las i wprowadził uprawy. Głogi, tarnina, róże, dęby i leszczyny, zawilce i złocie pojawiające się wczesną wiosną – to nic innego, jak pamięć przyrody o żyznych mieszanych lasach liściastych, czyli grądach, które ongiś pokrywały teren. A „historyczny cień” kwaśnych i ubogich borów sosnowych stanowią nastroszone, szydlaste kępy traw: szczotlichy siwej i kostrzewy owczej, pędy sporka wiosennego podobne do miniaturowych sosenek oraz wrzos. Zarośla na miedzach są siedliskiem setek gatunków zwierząt – owadów, ptaków, drobnych gryzoni; są jedyną szansą na ich osiedlenie się w rolniczo zagospodarowanym krajobrazie. Wśród tego zwierzęcego drobiazgu znacznie więcej jest stworzeń – z punktu widzenia człowieka – pożytecznych niż szkodliwych. Na miedzach, zwłaszcza w północnej i południowej części kraju, a na Suwalszczyźnie szczególnie, gromadzi się kamienie zbierane na polach. Owe kruśnie czy też kamienice żywią wiele naskalnych porostów; często są to gatunki bardzo rzadkie w skali kraju. Lipcowy spacer w okolicy Krzywolki koło Suwałk, na który wybrałem się z bratem i jego dziećmi, zaowocował znalezieniem niepozornego listkowatego porostu – żełuczki Mougeota na małym kamieniu leżącym na miedzy; było to pierwsze i jak dotąd jedyne stanowisko tego gatunku w tej części kraju i jednocześnie najdalej wysunięte na wschód w Europie. Drzewa i krzewy na miedzach zmieniają mikroklimat na bardziej korzystny dla roślin uprawnych, zatrzymując znaczne ilości wody, hamując podmuchy wiatru, dając ożywczy cień. Zauważono to już dziesiątki lat temu, a prekursorem wprowadzania z premedytacją zadrzewień śródpolnych był równie wyśmienity dowódca, jak i rolnik – napoleoński generał Dezydery Chłapowski (1778-1879), dzięki któremu już na początku XIX w. – wpierw w Wielkopolsce, a potem w innych regionach kraju – monotonne przestrzenie upraw zostały urozmaicone szpalerami drzew i krzewów. Trudna do przecenienia jest rola drzew i krzewów jako „meliorantów”. Pobierają one z gleby i odparowują do atmosfery (w procesie transpiracji) olbrzymie ilości wody. Ktoś kiedyś obliczył, że gdyby wyciąć te nieliczne wierzby i topole na Żuławach, to poziom wody podniósłby się o prawie metr i niemała część Żuław zostałaby zalana. O znacznych pożytkach, które daje roślinność miedz i zwierzęta z nimi związane, mówi się za mało, a właściwie nie mówi się wcale. Efekty widać każdej wiosny – wypalane trawy, płonące pola, ogień niszczący również większość życia na miedzach. Świadectwo niewiedzy i głupoty, smutny obraz działania człowieka na swoją niekorzyść. Fragmenty książki Wiesława Fałtynowicza O czym szumią wężymordy, Paśny Buriat, Kielce 2023 Fot. Wikipedia Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 44/2023

Kategorie: Obserwacje