Migiem, ale nie za szybko

Migiem, ale nie za szybko

Mirosławiec, Zachodniopomorskie / Polska Agust 30 2014.Mig-29 (from 23BLT) fighting jet of polish air force with blue sky background, passing by during summer air show.

Media ogłosiły koniec służby MiG-29. Awansem, choć faktycznie to ostatnie chwile radzieckiej „supertechniki” w Polsce MiG-29 to jeden z najpopularniejszych wojskowych odrzutowców. Sklasyfikowany jako myśliwiec frontowy, był radziecką odpowiedzią na amerykańskie F-15 i F-16. Tym oczekiwaniom jednak nigdy nie sprostał – podczas I wojny w Zatoce Perskiej (1991) na ziemię spadło pięć irackich migów, przy zerowych stratach walczących z nimi F-15. Kolejne pięć padło ofiarą amerykańskich F-15 i holenderskich F-16 podczas zmagań lotniczych nad Jugosławią w 1999 r. – znów bez strat pośród „efów”. Mimo to produkt biura konstrukcyjnego Mikojan i Guriewicz uchodzi za niezły samolot. Oblatany w 1977 r., wszedł do służby w liczbie 1,6 tys. egzemplarzy. Myśliwca nie produkuje się już seryjnie, ale po dziś dzień jest modernizowany. Jego głównym użytkownikiem pozostaje Rosja (230 maszyn). Migi biorą udział w walkach nad Ukrainą, a ostatnio widziano je nad Chartumem, stolicą Sudanu, użyte przez jedną ze stron konfliktu domowego. Niemieckie znaczy zużyte W Polsce MiG-29 pojawił się w 1989 r. Cztery lata wcześniej na podmoskiewskim lotnisku Kubinka właściwości myśliwca zaprezentowano delegacji PRL, co skończyło się deklaracją zakupu 36 jednomiejscowych samolotów bojowych oraz sześciu dwumiejscowych maszyn szkolno-bojowych (określanych przez pilotów WP mianem „szparek”). Z powodu mizernej kondycji finansowej państwa planów tych nie udało się zrealizować. W 1987 r. Polska złożyła zamówienie na dziewięć samolotów bojowych i trzy szkolno-bojowe. Następnie domówiono pięć egzemplarzy, których jednak nie odebrano. W lutym 1989 r. na szkolenie do ZSRR wysłano 60 pilotów i mechaników, w lipcu do Polski przyleciały pierwsze samoloty. Dostawy wspomnianej dwunastki zakończyły się jesienią 1990 r., a więc już po przełomie politycznym (choć nadal w realiach Układu Warszawskiego, rozwiązanego w lipcu 1991 r.). Zmiana sojuszy zamknęła drogę do pozyskania kolejnych maszyn z ZSRR, a potem Rosji, ale rodzima flota migów i tak się powiększyła. W połowie lat 90. Siły Powietrzne RP wzbogaciły się o maszyny pozyskane z Czech. Dziesięć w niewielkim stopniu wyeksploatowanych migów kosztowało nas 11 nowych śmigłowców Sokół. W 2003 i 2004 r. do Polski trafiły migi z Niemiec, z zasobów dawnej NRD. Były to maszyny mocno zużyte – przez kilkanaście lat po zjednoczeniu, jako „supertechnikę” potencjalnych wrogów, poddawano je brutalnym testom i wykorzystywano w roli „agresorów” w licznych ćwiczeniach z udziałem państw NATO. W efekcie tylko 11 z 24 myśliwców nadawało się do służby – resztę przeznaczono na rezerwuar części zamiennych, pomoce naukowe dla szkół i eksponaty w muzeach. Gwoli rzetelności trzeba nadmienić, że niemieckie migi kosztowały nas symboliczne euro za sztukę, choć należy pamiętać, że zapowiedź ich dostarczenia skutkowała decyzją o redukcji zakupów F-16 – z planowanych 64 do 48 maszyn. Później tej jednej niekupionej eskadry „efów” będzie Polsce bardzo brakować. Migi trafiły do dwóch eskadr (wcześniej pułków), w 2016 r. dysponujących 13 maszynami bojowymi i trzema „szparkami” każda. Był to ostatni rok, kiedy jednostki miały pełen etatowy skład – w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego (BLT) w Mińsku Mazowieckim stacjonowała dwunastka „oryginalnych” samolotów (tych z ZSRR) i cztery dawne maszyny czeskie. W 22. BLT w Królewie Malborskim używano maszyn poniemieckich oraz piątki „czechów”. Przez lata załogi migów wykonały tysiące dyżurów bojowych, także w ramach natowskich misji Air Policing. Jednak z czasem coraz poważniejsze stawały się problemy wynikające z zużycia sprzętu i generalnie niskiej jakości radzieckiej techniki. Potęgowało je odcięcie od oryginalnych części oraz fabrycznego serwisu. Już pod koniec pierwszej dekady XXI w. było jasne, że migi trzeba zastąpić. Te malborskie planowano wycofać w 2012 r., dla mińskich przewidziano dłuższą służbę, ale po przeprowadzeniu modernizacji. Na przeszkodzie znów stanął brak pieniędzy. Wprawdzie migi z 23. BLT udało się wyposażyć m.in. w awionikę nowej generacji (w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Bydgoszczy), ale o poważniejszych krokach, z rezygnacją z samolotu włącznie, nie było mowy. Tymczasem w czerwcu 2016 r. na lotnisku 22. BLT doszło do pożaru jednego z myśliwców. Ogień pojawił się podczas rozruchu maszyny, nikomu nic się nie stało, zniszczony samolot spisano ze stanu. Dwa lata później zaczęła się seria katastrof, w której utracono trzy migi, jeden z pilotów, kpt.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2023, 2023

Kategorie: Wojsko
Tagi: Armia, wojsko