Naprawianie przez niszczenie

Naprawianie przez niszczenie

Koniec roku w Polsce upływa na rozmowach o skutkach rządów dobrej zmiany. Tych rozmów jest coraz więcej, bo PiS niezwykle umiejętnie antagonizuje kolejne środowiska. Niedługo może zabraknąć epitetów do opisywania tych, którzy nie sprostali oczekiwaniom władzy. Jak długo jeszcze będzie trwało naprawianie państwa przez niszczenie? I ten niespotykany we współczesnej Europie eksperyment na społeczeństwie? Dla rządzących naród to tylko ci, którzy są za PiS. To jest ten suweren, który zadecydował o wyniku wyborów. Suweren, na którego legitymację PiS ciągle się powołuje, ukrywając, że to tylko mniejsza część narodu. A co z resztą? Zadanie jest tu oczywiste. Większość Polaków ma bezwarunkowo podporządkować się obecnej władzy.

Co więc będzie dalej? W pierwszym scenariuszu możliwa jest próba spacyfikowania buntowniczych nastrojów, zawieszenie tych swobód demokratycznych, które utrudniają rządzenie i przejęcie pełnej kontroli nad wszystkimi strukturami.

Czy taki scenariusz jest realny? Ostrożnie mówiąc – nie jest wykluczony. A przynajmniej nie można wykluczyć, że będą podejmowane próby poszerzania władzy PiS w tym kierunku.

Drugi wariant bierze pod uwagę przede wszystkim mizerny stan kadr partii rządzącej. Skala błędów już popełnionych z powodu braku kompetencji i błędów, których skutki poznamy dopiero w przyszłym roku, pokazuje, że pisowski tygrys bardziej przypomina kota. I to mającego biegunkę celów, które chce osiągnąć, i metod, jakimi zamierza to zrobić. A kadry nie dość, że marne, to jeszcze coraz bardziej skłócone i ostro rywalizujące ze sobą. Głównie zresztą nie o politykę, ale o bardziej doczesne dobra.

Co przyniosą kolejne miesiące? PiS cofa się, gdy napotyka silniejszy opór społeczny. Będą więc kolejne potyczki władzy nie tyle z opozycją, ile bezpośrednio z tymi grupami zawodowymi, które zorganizują się w obronie przed władzą. W takiej sytuacji bardzo przydałby się arbiter. Ktoś wiarygodny dla stron konfliktu. Ale dziś w Polsce takiego arbitra nie ma. Bo prezydent Duda jest, niestety, jak Ignacy Mościcki, o którym politycy sanacyjni mówili: tyle znaczy, co Ignacy, a Ignacy nic nie znaczy.

Wydanie: 2016, 52/2016

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański
Tagi: dobra zmiana, PiS

Komentarze

  1. neoneoarch
    neoneoarch 27 grudnia, 2016, 16:21

    Neoarch pisze: ” …autor, lewica, PO i Nowoczesna na pewno NIE skorzystają z obniżenia wieku emerytalnego przez PiS oraz NIE biorą 500+ uchwalonego przez PiS” – bardzo cieszę się, że neoarch tak pisze, bo skutki spowolnenia gospodarczego pod rządami PiS neoarcha na pewno nie bedą dotyczyć.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy