Nic nie jest przesądzone

Nic nie jest przesądzone

Za nami próba generalna przed wyborami do Sejmu i Senatu. Mimo wyników tak zaskakujących, że nie przewidzieli ich analitycy ani praktycy, nic nie jest przesądzone. Bo przecież poprzeczka, którą ma przeskoczyć opozycja, jest osiągalna. Co za tym przemawia? Sam widok wybrańców, jacy będą nas reprezentować w Brukseli, wystarczy za komentarz. Trudno mieć kompleksy na widok takich tuzów. Może co trzeci potrafi sprostać wymogom brukselskiej machiny. A reszta? Bez znajomości arkanów polityki i języków będzie w Brukseli robiła to, co wcześniej w kraju. Czyli powtarzała partyjne instrukcje. Opracowywane przez ludzi z Nowogrodzkiej. Tysiące ludzi karnie powtarza za politykami PiS te same kilkanaście słów. O biało-czerwonej drużynie, o dotrzymywaniu słowa i o wiarygodności.

I tak od lat te bajki i kłamstwa powtarzane są przez tysiące ludzi żyjących dostatnio z posad, które zawdzięczają partii. Oni w tych wyborach faktycznie walczyli jak o życie. Straszeni dodatkowo przez prezesa, że jak przegrają, to zwycięzcy zabiorą im wszystko.

Nie tylko w tej sprawie PiS bazuje na zrozumiałych lękach ludzi. Jak nie ma faktów, to je wymyśla. Dobrym przykładem jest tu obrona Polaków przed euro. Kompletny odlot. Bo euro żadna partia długo jeszcze nie wprowadzi. I nikt Polski do tego nie zmusza.

Państwa z tej strefy po prostu nam odjadą. A w ślad za tym za granicę wyjadą kolejne miliony Polaków. Jak długo będą to wędrówki w jedną stronę? Czy coś w tej sprawie się zmieniło po rządach PO-PSL? Pisowskie eldorado opuszczają kolejne rodziny, bo za Odrą nasze 500+ to zaledwie 100 euro.

PiS broni polskich rodzin. Nie przed pedofilami czy chlającymi i bijącymi dzieci rodzicami. Broni tej rodziny, która uwierzy w największe brednie i kłamstwa o zagrożeniach, jakie na nią czyhają. Tak jakby Unia wtrącała się w polską obyczajowość.

W minionej kampanii najbrutalniej atakowane były dwie partie. PSL – przez cały obóz pisowski, który chce kompletnie wyeliminować tę partię z gry, by w długim planie osadzić się na wsi i w małych miastach jako monopolista. I Wiosna Roberta Biedronia. Przez Koalicję i sprzyjające jej media. Ich celem jest przekonanie Biedronia do wspólnej listy. Nie sądzę, żeby to miało sens. Gratuluję Wiośnie sukcesu. Skromnego, bo na przekór fali duopolu. Rozumiem powyborczą radość Biedronia. Naprawdę miał do niej powody.

Liczyłem na lepszy wynik Lewicy Razem, choć wiem, że tu do sukcesu prowadzi dłuższa droga. Szanuję więc tych, którzy ją wybrali.

Wydanie: 2019, 23/2019

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. ireneusz50
    ireneusz50 3 czerwca, 2019, 18:47

    Bez znajomości arkanów polityki i języków będzie w Brukseli robiła to, co wcześniej w kraju – przeciez tam sie jedzie za kasa a nie za robotą, jest kilku liderów a reszta jest do potakiwania, i to nie zależy od ugrupowania, tak robią wszyscy polscy szczęśliwcy.
    A w ślad za tym za granicę wyjadą kolejne miliony Polaków.- i to jest prawidłowość życia, dzis być polakiem to przekleństwo, chyba ze jest sie aferzystą, malwersantem czy politykiem, najlepiej sie nie przyznawać, chociaz i tak polscy gastarbeiterzy są lepiej traktowani w UE jak ukraińcy w Polsce.
    Bo za Odrą nasze 500+ to zaledwie 100 euro – i wystarczy, dziecko nie jest własnością rodziców, i nie na rodzicu powinna spoczywać troska o byt dziecka.
    Tak jakby Unia wtrącała się w polską obyczajowość.- a co nie wtrąca sie, przeciez Biedroń to dzieło unijnych relacji rodzinnych, dwóch tatusiów albo dwie mamy, tak jakby małżeństwo jednopłciowe było normą.
    Pozostaje jeszcze moralność i odpowiedzialność tych delegatów narodu – wiekszosc to umoczeni osobnicy, wstyd na nich glosować, a każdemu z nich mozna zarzucić jakąś aferę, świństwo dokonane albo inne łajdactwo. Jak to możliwe żeby jakiś pijak z puszcze białowieskiej, pirat drogowy i uciekinier z miejsca wypadku był delegatem do parlamentu europejskiego, i to jeszcze z jedynka z warszawskiej listy, zawsze takie indywiduom mozna ośmieszyć, o ile ma jakies wartości moralne, tak jak sie śmiał z Tuska Nigel Farage ze Tusk to gastarbeiter który porzucił robotę premiera bo w UE lepiej płacą.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy