SLD ma konstytucję programową. To po to, żeby wiedział, jaką jest partią i jakie ma zadania Wojciech Olejniczak, przewodniczący SLD – (ur. w 1974 r. w Łowiczu) absolwent SGGW. Był przewodniczącym Parlamentu Studentów RP, przewodniczącym ZMW. W roku 2000 w sztabie wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego. Poseł IV i V kadencji Sejmu. W latach 2003-2005 minister rolnictwa. Od maja 2005 r. przewodniczący SLD, od października 2005 wicemarszałek Sejmu. – Po co Sojuszowi Lewicy Demokratycznej konferencja programowa? To dziś najważniejsza dla tej partii rzecz? – To bardzo ważna sprawa. Rok temu, gdy zostałem szefem SLD, zapowiedziałem, że po 12 miesiącach odbędziemy poważną konferencję programową. I ona jest. Ale to nie tylko jednodniowe wydarzenie. Konferencję poprzedziła wielomiesięczna dyskusja prowadzona w wielu kręgach, wielu środowiskach lewicy. – Czego się dowiedzieliśmy z tej dyskusji? – Że ideały lewicy są wciąż bardzo aktualne i potrzebne. Po drugie zdefiniowane zostały na nowo zasady, na których powinna opierać się lewica, w tym SLD. – A tak konkretnie… – Konkretnie bardzo wiele rzeczy zostało opisanych w konstytucji programowej. To nie jest dokument, który powstał w głowie jednego człowieka, ale najważniejsze myśli zebrane spośród wielu wypowiedzi, zarówno zwykłych ludzi, których spotykaliśmy w różnych miejscach, jak i wypowiedzi publicystów, ich publikacje. – Czy to wszystko da się skleić? – Ależ znaleźliśmy wspólny mianownik! Wszystkie dyskusje dowiodły, że istnieją w Polsce ogromne pokłady wrażliwości społecznej i ogromne zapotrzebowanie na ludzi i na obóz polityczny, którzy tę wrażliwość by reprezentowali. – Wszystkie dyskusje programowe sprowadzają się w pewnym momencie do dylematu: czy wybieramy programową wyrazistość, co nas może skazać na sekciarstwo, czy też idziemy szerokim frontem, co grozi nijakością… – Wybieramy, oczywiście, wrażliwość społeczną. I nie ma wątpliwości, że to, co było głoszone przeze mnie od wielu miesięcy, spotkało się ze zrozumieniem. Czyli jeżeli mówimy o gospodarce, to mówimy o gospodarce pod kątem korzyści, jakie będzie przynosiła zwykłym ludziom. Czyli mówimy o miejscach pracy, mówimy jasno i wyraźnie, że lewica nigdy nie może myśleć o wprowadzeniu podatku liniowego. Gdy mówimy o edukacji, to w takim rozumieniu, że nie może z naszego środowiska wychodzić propozycja wprowadzenia odpłatności za studia. A gdy mówimy o służbie zdrowia, wiadomo, że nigdy nie zgodzimy się na zasadę współpłatności pacjenta za łóżko w szpitalu. To są nasze zasady. I od nich odejść nie można. – PiS też mówi, że jest wrażliwe społecznie. – Problem w tym, że PiS w ogóle tego nie realizuje. Bo jeżeli jest wrażliwe społecznie, jeżeli myśli o edukacji, nauce, to nie powinno nawet mówić, że chce odbierać naukowcom możliwości rozliczania się z fiskusem na tych samych zasadach jak do tej pory. Jeżeli myśli wrażliwie o służbie zdrowia, to jak można proponować, co czyni minister Religa, wprowadzenie współpłatności pacjenta? Jak można podnosić akcyzę na gaz czy olej opałowy? Przecież to uderza w ludzi. – Drugim filarem lewicy jest zasada państwa świeckiego… – Czyli wyraźne oddzielenie państwa od Kościoła. W tej sprawie nie tylko mamy hasła, zapisy, ale i konkretne działania. Choćby w Sejmie – głosowaliśmy przeciwko przyznawaniu Kościołowi kolejnych przywilejów. A w tych sprawach, w których mogliśmy wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego – wystąpiliśmy, np. w sprawie finansowania z budżetu budowy Świątyni Opatrzności Bożej. – A z drugiej strony bardzo skrytykowaliście Joannę Senyszyn… – Problem z Joanną Senyszyn nie polega na tym, że ktoś jej zabrania uczestnictwa w debacie publicznej, wypowiadania opinii. Ona zawsze może to czynić. Może mówić rzeczy nawet bardzo radykalne. Proszę bardzo. Rzecz w tym, że zapomniała, iż jest wiceprzewodniczącą partii, osobą z kierownictwa SLD. A w związku z tym powinna zachować w wypowiedziach umiar i takt. Moim zdaniem, w swojej wypowiedzi tego umiaru i taktu nie zachowała. – Jaki pomysł na lewicę wynika z konferencji programowej? Czym ma być konstytucja programowa? Flagą SLD? Czy też propozycją dla innych ugrupowań lewicowych? – Konstytucja programowa powinna służyć wszystkim. Chcielibyśmy, żeby ten dokument został przyjęty w referendum powszechnym w partii. To będzie dokument flagowy SLD. Ale tam są spisane zasady nie SLD, lecz zasady lewicy. Wyobrażam sobie, że każdy człowiek lewicy, każdy nasz wyborca będzie mógł podpisać się pod nim. – Więc musi być na tyle szeroki, żeby zadowolić wielu… – Oczywiście. Chociaż pamiętajmy, że inną sprawą będzie program
Tagi:
Robert Walenciak