Nikt się nie rodzi terrorystą

Nikt się nie rodzi terrorystą

People hug each other before being evacuated by bus, near the Bataclan concert hall in central Paris, on November 14, 2015. More than 100 people were killed in a mass hostage-taking at a Paris concert hall on November 13 and many more were feared dead in a series of bombings and shootings, as France declared a national state of emergency. AFP PHOTO / FRANCOIS GUILLOT

Im mniej problemów takich jak nierówności społeczne, ekonomiczne i kulturowe, tym mniej pożywki dla terroryzmu Dr Krzysztof Liedel – prawnik, ekspert w zakresie terroryzmu międzynarodowego i jego zwalczania. W czasie prezydentury Bronisława Komorowskiego dyrektor Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Pozamilitarnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Zacznijmy od bezmyślnego schematu: terroryści to nie ludzie, wiadomo – Trzeci Świat, patologia itd. Tak jakby wystarczyło ich zdehumanizować i problemu nie ma. Trudno o większą klęskę poznawczą. – Historycznie terroryzm był przedstawiany bardzo idealistycznie – był jakiś społeczny problem, jakaś ważna sprawa, ktoś w nią wierzył i w związku z tym walczył o nią, oddając życie. Niestety, w przypadku terroryzmu islamistycznego tak to nie wygląda. Światowy dżihad skupia w większości ludzi, którzy reprezentują różnego rodzaju organizacje terrorystyczne, ale są to ludzie indoktrynowani, manipulowani, stosuje się wobec nich różnego typu socjotechniki i w ten sposób stają się terrorystami. Takie osoby nie są oczywiście terrorystami od urodzenia. Nie jest tak, że człowiek podnosi rękę i mówi, że chciałby zostać terrorystą. Ktoś daje im łatwe odpowiedzi na pytania, które spędzają im sen z powiek, ktoś pokazuje im drogę do lepszego w teorii świata. Dana osoba staje się terrorystą w ramach konkretnego procesu. Ten proces to również konkretne problemy i krajobraz społeczny. – Oczywiście łatwiej manipuluje się kimś, kto – po pierwsze – jest młody, po drugie, znajduje się w trudnej sytuacji społecznej i dodatkowo jest w tym wszystkim osamotniony. Zawsze będzie jakiś katalizator, który ostatecznie sprawi, że ten człowiek stanie się terrorystą. Umrze mu ktoś bliski, ktoś go skrzywdzi… To jest pożywka do tego, żeby taką osobę radykalizować. Wobec tego pierze się temu komuś mózg i otrzymuje się „gotowy” produkt, czyli terrorystę samobójcę. W zasadzie terrorystami samobójcami są ludzie młodzi albo kobiety. Tymi osobami dużo łatwiej się manipuluje, tutaj nie ma przypadku. Jest paru cwaniaków, którzy organizują proceder terrorystyczny i wykorzystują różnego typu problemy socjologiczne, psychologiczne, kulturowe i społeczne. Organizacje terrorystyczne wykorzystują podobne mechanizmy jak sekty. Podłoże terroryzmu W działaniach tzw. Państwa Islamskiego bierze udział liczna grupa młodych ludzi z Europy. Jak przebiega proces rekrutacji? – Jest on wyrafinowany, ale zarazem bardzo prosty. Jego pierwszy element to radykalizacja, która dziś nie musi się odbywać w kościołach czy meczetach. Może się dokonywać w internecie, gdzie na różnego rodzaju portalach dochodzi do swoistej inicjacji, to tam zaczyna się indoktrynacja. Następnym etapem są kontakty bezpośrednie i szkolenie, ale cały czas trwa socjotechniczna obróbka, żeby z tych ludzi zrobić żołnierzy, którzy wykonają każdy rozkaz. Często opowiadam studentom o moim znajomym, który dziś pracuje w Scotland Yardzie, ale przez chwilę był terrorystą. Ten chłopak wychowywał się w londyńskiej dzielnicy, gdzie dominowały faszystowskie ruchy kibiców, nieraz więc dostawał w twarz za kolor skóry. W pewnym momencie ktoś do niego podszedł i zapewnił, że jeśli przyjdzie do nich, już nikt więcej go nie uderzy. Idzie na takie spotkanie zorganizowane w domu modlitwy i po dwóch tygodniach jest członkiem organizacji terrorystycznej, dla której zakłada komórki na całym świecie. Katalizatorem w jego przypadku było to, że znalazł się akurat w miejscu, gdzie był prześladowany z powodu koloru skóry, ale przyczyn prześladowań może być więcej. – Brytyjczycy coraz częściej zwracają uwagę na to, że tzw. Państwo Islamskie wykorzystuje jako katalizatory np. brak zgody na działalność gospodarczą czy fakt niedostania się do szkoły. Taki człowiek otrzymuje komunikat, że jest gorzej traktowany, i ofertę ze strony tych, którzy się nim zaopiekują. W przypadku mniejszości muzułmańskich powinniśmy cały czas pracować nad procesem integracji. To coś, co w dużej mierze zależy od nas. Integracja polega na tym, że ludzie dostaną pracę, będą niezależni finansowo, będą mieli gdzie mieszkać i jak funkcjonować w społeczności lokalnej. Na każdym etapie można tutaj popełnić błąd, bo jeśli człowiek nie ma pieniędzy i życie mu się załamuje, wystarczy pomocna dłoń, którą wyciąga Państwo Islamskie. Nie masz gdzie mieszkać? Zajmiemy się tobą. Wszystkie takie działania są wykorzystywane w procesie radykalizacji i rekrutacji. Duże oddziaływanie ma popularna zbitka, że każdy uchodźca to potencjalny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 48/2015

Kategorie: Wywiady