We wsi o poważnej nazwie Mnich, w domu Mirosława Siemińskiego, rozstrzygamy konkurs poetycki. Wpłynęło niemal 500 zestawów wierszy z całej Polski. Zaskakująco wiele jest dobrych utworów. Było sześć nagród: trzy zasadnicze i trzy wyróżnienia. Z nagradzaniem sztuki zawsze problem, bo nie ma wyraźnych kryteriów. Dlatego tak lubię konkurs literacki dla dzieci w Bielsku-Białej, gdzie nagradzamy sto prac. I to są nagrody równorzędne. Potwierdza się paradoks – nadal bardzo wielu ludzi pisze wiersze, a prawie nikt nie kupuje tomików poezji. Potem uroczystość w pobliskiej wsi Chybie, w niewielkiej sali tymczasowego domu kultury. I tam moje spotkanie autorskie. Jestem na fali, dobrze mówię i dobra publiczność, jak zwykle w małej miejscowości. Tam ludzie są bardziej głodni spotkania i ciekawi. Na tej wsi również duże emocje polityczne, jeszcze nie ostygły. Mirek, który był organizatorem konkursu i mojego spotkania autorskiego, jest człowiekiem z niepełnosprawnością, zdziwiłem się, jak go zobaczyłem, bo głos miał młody. Ma miłą żonę i słodkie wnuki – dwóch małych chłopczyków. Jest właścicielem firmy, wydaje lokalne pisma, a też książki. Świetnie mu to idzie. Udowadnia, jak można sobie poradzić z przeciwieństwem losu. Na spotkaniu ze mną kilkadziesiąt osób: wójt, wiejska elita, trochę fajnych ludzi, zawsze mnie wzrusza, jak ludzie dobrze reagują na wiersze, jeśli są proste i zrozumiałe. Nawiązuję kilka razy do nowej sytuacji politycznej, potem dowiaduję się, że wśród obecnych są ludzie z różnych opcji i niektórzy byli nieszczęśliwi, słuchając mnie. Ale kilka osób dziękuje mi po spotkaniu, że mówiłem o „wielkiej zmianie”. We wsiach, które przy okazji oglądam, znaki dobrobytu. W Chybiu jest nawet nowy teren rekreacyjny, urządzenia do ćwiczeń, mały park, boiska. Będzie duży dom kultury, teraz budynek jest w generalnym remoncie. Są już dziesiątki kuriozalnych komentarzy i wypowiedzi pisowskich funkcjonariuszy po klęsce. Nic, tylko wybierać. Ci najgorliwsi członkowie sekty są w trwodze, przecież rządy przejmą zdrajcy, Tusk jest potworem i to wcielenie zła ma być premierem! Do najbardziej kuriozalnych należą słowa Krystyny Pawłowicz, teraz sędzi Trybunału Konstytucyjnego. W emocjonalnym wpisie wieszczy „likwidację” Polski, twierdząc nawet, że „zasłużyliśmy na to”. I pyta: „To od kiedy urzędowym w Polsce będzie niemiecki? Kiedy wróci hajlowanie, »polskie świnie«, »tylko dla Niemców«, »ręce do góry«, »rauss« itp. I »ostateczne rozwiązania« spraw Polski”. Dodaje: „Zasłużyliśmy na likwidację swego państwa. Sami tak wybraliśmy. Już nie współczuję, nie ma komu”. Rzeczywiście, jaka niewdzięczność narodu za wszystkie dobrodziejstwa, które ta partia Polsce przyniosła. Antoni Macierewicz mówi zaś do mikrofonu: „Utrata władzy przez Prawo i Sprawiedliwość może mieć gigantyczne konsekwencje dla całego świata. (…) Zmiana polityczna w Polsce to ryzyko wybuchu III wojny światowej”. I to był minister obrony narodowej. Andrzej Duda hamletyzuje, komu powierzyć formowanie rządu. A przy okazji udaje, że nie zna arytmetyki. Delektuje się tym, jak wiele od niego zależy. Przeciąga podjęcie prostej decyzji i promienieje swoją ważnością, mówi nawet o trosce o państwo, którą czuje u wszystkich polityków, także z opozycji, którzy go odwiedzili. Czyli Tusk też się troszczy. Nie rozumiem prezydenta. Grozi mu, że przejdzie do historii jako pajac. A teraz, proszę, jaki dar od losu. Rzadkie są sytuacje, kiedy człowiek bez charakteru ma szansę za pomocą jednego aktu tak wiele zyskać. Jaki będzie rząd Tuska? Wielokolorowy – i to może być problem. Ale kłopoty pewnie zaczną się dopiero po kilku miesiącach, w pierwszym okresie unosić się będzie nad obozem nowej władzy duch wielkiego oddechu ulgi po rządach PiS, będzie wszystkich skłaniał do zgody i kompromisów. A są sprawy nierozwiązane i nabrzmiałe, np. stan służby zdrowia, oświaty, nie do końca wiemy, jaki jest stan finansów państwa. Może być problem z obietnicami wyborczymi, ludzie przyzwyczaili się do rozdawnictwa, budżet tego nie wytrzyma. Jest dramat demograficzny. I jak rządzić, mając za prezydenta Dudę? I taką chorą psychicznie opozycję. Aborcja będzie później kością niezgody, bo Trzecia Droga jest konserwatywna. I w końcu wiemy, że Polacy są kłótliwi, a władza to sfera demoniczna, niesie żyzny nawóz dla ambicji. Ale wbrew swojemu czarnowidztwu jestem optymistą, dosyć już się nasmuciłem w felietonach przez ostatnie









