Ograniczenia pobudzają kreatywność

Ograniczenia pobudzają kreatywność

Teatry operowe trawi wirus nostalgii za przeszłością i lęku przed innowacją Krystian Lada – reżyser operowy, dramaturg, librecista, pierwszy laureat nagrody im. Gerarda Mortiera, Mortier Next Generation Award. Od lat mieszka i pracuje za granicą. Został pan po raz drugi nominowany do Paszportów „Polityki” w kategorii muzyka poważna, tym razem w towarzystwie artystek. – Przy pierwszej nominacji Dorota Szwarcman z kapituły konkursu celnie zauważyła, że dla mnie to paszport do Polski. To prawda, że o moich spektaklach częściej czyta się w prasie belgijskiej, niemieckiej czy holenderskiej, bo z tą częścią Europy jestem prywatnie i zawodowo związany. Tym bardziej cieszy mnie, że moja praca została zauważona również w ojczystym kraju. Zwłaszcza że jest to bardzo prestiżowa nagroda, przecież Paszporty „Polityki” są kompasem nowych trendów. Każda nominacja i nagroda to dodatkowe poczucie odpowiedzialności i potwierdzenia. Mnie daje to energię do podnoszenia jeszcze wyżej poprzeczki sobie i mojemu zespołowi. Dla mnie jako twórcy z wyboru działającego poza utartymi nurtami artystycznymi zaufanie kolegów, których cenię, jest również potwierdzeniem słuszności wyboru tej drogi artystycznej wolności. Znam dobrze zawodowe sukcesy artystek również nominowanych w kategorii muzyka poważna. Jestem bardzo wdzięczny, że kapituła zauważa i docenia twórców, którzy biorą sprawy we własne ręce, tworzą pod włos konwencji i pod wiatr popularnych trendów. W 2017 r. zrezygnował pan z bezpiecznego stanowiska dyrektora dramaturgii, edukacji i komunikacji w Królewskiej Operze Brukselskiej La Monnaie i powołał z innymi artystami formację The Airport Society. – Rozpoczęliśmy jako kolektyw, a przyświecające nam wtedy ideały stały się stylem życia i tworzenia, który pielęgnujemy również poza tą formacją. Łączy nas wiara w żywotność formy operowej i siłę opery do inspirowania dyskusji na temat palących spraw współczesnego świata. Nasze projekty mierzą się z mizoginistycznymi i rasistowskimi treściami zawartymi w wielu tytułach repertuarowych. Tworzymy i prezentujemy również nowe opery, których treści i forma są głęboko zakorzenione w otaczającej nas rzeczywistości. Tak stworzyliśmy cztery premiery, z powodzeniem prezentowane na europejskich festiwalach. The Airport Society zrodziło się po kilku latach pracy w strukturach różnych teatrów operowych, instytucji zbudowanych w hierarchiczny sposób i zgodnie z zasadami XIX-wiecznego myślenia o sztuce i procesach twórczych, dziś reliktów przeszłości. Pandemia pokonała wiele niezniszczalnych, zdawałoby się, instytucji. – Pandemia dotkliwie obnażyła kryzys teatrów operowych – największe i pozornie najsilniejsze były pierwszymi instytucjami, które odwołały swoją aktywność na cały sezon. Okazało się, że lokalny supermarket jest w stanie bardziej kreatywnie zareagować na gwałtownie zmieniającą się rzeczywistość niż np. Met w Nowym Jorku, która od razu odwołała cały sezon, zostawiając setki artystów bez wsparcia, ucinając możliwość ich dialogu z publicznością. Czy to m.in. nie w teatrach operowych powinni pracować najbardziej twórczy ludzie w naszym społeczeństwie? I w sytuacji kryzysu zaoferować publiczności alternatywne i artystycznie satysfakcjonujące formy refleksji na temat zmian rzeczywistości? A jednak po pierwszym szoku coś się ruszyło. – Pandemia przyśpieszyła procesy technologizacji instytucji kultury. Teatry, które niedawno z trudem radziły sobie z obsługą konta na Instagramie, dziś oferują publiczności zdigitalizowane formaty dostępu do opery. I tak jak nie jestem przekonany, że te narzędzia będą w stanie całkowicie zastąpić doświadczanie opery na żywo, wierzę, że są ważnym krokiem ku ewolucji i demokratyzacji form prezentowania muzyki klasycznej i opery. Szkoda tylko, że w te zdobycze najnowszych technologii wiele teatrów nadal wkłada produkcje, które ani artystycznie, ani intelektualnie nie odnoszą się do wyzwań naszych czasów. Koronawirus nie jest największym zagrożeniem dla opery. Teatry operowe trawi inny, dużo bardziej niebezpieczny wirus – nostalgii za przeszłością, ignorancji co do bogactwa repertuaru i patologicznego lęku przed innowacją. The Airport Society powstało jako antidotum na tego wirusa, jako przestrzeń eksperymentu i refleksji, laboratorium nowych form operowych i strategii docierania do nowej publiczności. Pana ulubioną kompozytorką jest Kasia Głowicka. Czy współpraca z kobietami jest dla pana ważna? – Ze statystyk wynika, że kobiety stanowią większość publiczności operowej. Paradoksalnie w świecie opery udział kompozytorek, reżyserek i dyrygentek jest nadal marginalizowany. Tradycyjny system pracy opiera się na hierarchicznie skonstruowanej strukturze władzy, na której szczycie zasiada mężczyzna – reżyser,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2021, 2021

Kategorie: Kultura