Paradoks kłamcy czy paradoks kłamców?

Paradoks kłamcy czy paradoks kłamców?

Zdaniem pana prezydenta, ale przede wszystkim zdaniem pana prezesa, a więc naturalną rzeczy koleją zdaniem wsłuchanego w głos suwerena rządu, rozpoznając skargę na niekonstytucyjność „ustawy naprawczej” (tak przewrotnie nazwało ją PiS) o Trybunale Konstytucyjnym, Trybunał powinien orzekać na podstawie tej ustawy, a nie – jak to zrobił – na podstawie konstytucji. Konsekwencją przyjęcia takiego założenia było nieuznanie orzeczenia przez rząd, nieopublikowanie go i nazwanie komunikatem wydanym po towarzyskim spotkaniu grupy sędziów przy kawie i ciasteczkach.
Pomińmy kwestię, że żaden organ państwowy nie jest władny dokonywać oceny orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, w szczególności nie ma takich uprawnień rząd, nawet gdy jego premierem jest pani Beata Szydło, a w składzie zasiadają takie tęgie mózgi prawnicze jak minister Beata Kempa.
Pomińmy i to, że pisowscy nominaci do Trybunału na to „towarzyskie spotkanie” przybyli w togach. Różne ludzie miewają dziwactwa. Niektórzy, idąc popić kawy i chrupnąć ciasteczko, lubią ubrać się w togę. Sądząc po ich smutnych minach i oczach wzniesionych do nieba, czuli się zawiedzeni, że nikt kawy ani ciasteczek nie podaje. Tak czy owak, uczestniczyli w czymś, czego ich zdaniem nie było. Bardzo ciekawe stanowisko.
Rozważmy kwestię bardziej zasadniczą, dla całej sprawy podstawową. Zarówno pan prezydent, jak i pan prezes mają doktoraty z nauk prawnych. Na prawie uczy się studentów elementów logiki. Obydwu panom powinien więc być znany (choćby tylko ze słyszenia) paradoks kłamcy, zwany też paradoksem Epimenidesa.
Epimenides był Kreteńczykiem, zaliczanym do „siedmiu mędrców greckich”. Ten żyjący na przełomie VII i VI w. p.n.e. mędrzec sformułował wspomniany paradoks. Niektórzy wprawdzie twierdzą, że zrobił to dopiero w IV w. p.n.e. Eubulides z Miletu, ale to w tym momencie dla nas bez znaczenia. Otóż Epimenides, będąc Kreteńczykiem, powiedział: „Kreteńczycy zawsze kłamią”. Jak interpretować tę wypowiedź? Jeśli zdanie wypowiedziane przez Epimenidesa było prawdziwe, czyli Kreteńczycy zawsze kłamią, to skłamał też Epimenides i wypowiedziane przez niego zdanie było fałszywe. A zatem było prawdziwe czy fałszywe? Jeśli prawdziwe, to fałszywe! Paradoks!
Rozwiązanie tego paradoksu jest możliwe tylko przez postopniowanie języka. Wypowiedź Epimenidesa („Kreteńczycy zawsze kłamią”) była w języku drugiego stopnia (metajęzyku) w stosunku do zbioru wszystkich zdań wypowiadanych przez Kreteńczyków. Te zaś wypowiadane były w języku pierwszego stopnia. Wypowiedź Epimenidesa zatem nie należała do tego zbioru, tylko odnosiła się do niego.
To wróćmy ze starożytnej Grecji do współczesnej jak najbardziej, choć ostatnio cofającej się nieco w rozwoju cywilizacyjnym, Polski. Gdyby Trybunał Konstytucyjny, badając zgodność z konstytucją „ustawy naprawczej”, a równocześnie ją stosując, orzekł, że jest ona niekonstytucyjna, wpadłby w pułapkę paradoksu Epimenidesa. Jego orzeczenie o niekonstytucyjności ustawy zostałoby bowiem wydane na podstawie niekonstytucyjnej ustawy, czyli byłoby nieważne.
Na szczęście, o czym także uczy się studentów prawa (niekoniecznie studentów administracji, więc minister Kempa jako absolwentka tego kierunku może tego nie wiedzieć) i należy założyć, że wiedzą to doktorzy prawa, system prawny jest swoistą parafrazą systemu logicznego. Musi być spójny, wewnętrznie niesprzeczny, zbudowany hierarchicznie, tak by akty niższego rzędu wynikały z aktów wyższego rzędu itd. Podstawą systemu prawnego jest ustawa zasadnicza, czyli konstytucja.
Taką parafrazą systemu logicznego jest też każdy akt prawny. On również nie może być wewnętrznie sprzeczny. Poszczególne jego przepisy nie mogą być ze sobą sprzeczne.
Ustawy wynikają z konstytucji. Ani one w całości, ani ich fragmenty nie mogą być z konstytucją sprzeczne. Z kolei akty wykonawcze wynikają z ustaw – także nie mogą być z nimi sprzeczne.
Wracając do paradoksu kłamcy i jego przykładu. Jedynym logicznym wyjściem przy ocenie konstytucyjności ustawy o Trybunale Konstytucyjnym było orzekanie o tej ustawie z poziomu wobec niej wyższego, z poziomu „meta”, jak Epimenides o wypowiedziach swoich ziomków, a więc na podstawie konstytucji. I tak właśnie Trybunał zrobił. W paradoks kłamcy nie popadł. Większą logiczną łamigłówkę mają sędziowie – nominaci PiS. Ale nie wiem, czy zdają sobie sprawę ze śmieszności swojej postawy.

Wydanie: 20/2016, 2016

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy