Pasieka na dachu

Pszczołom lepiej w miastach W ulu pojawiła się nowa matka. To bardzo ważna chwila dla pszczelej populacji. Dlaczego? Bo cała rodzina, mimo ciepłej wiosny, słabła z każdym dniem. Działo się tak z winy dotychczasowej matki, która składała coraz mniej jaj. Teraz los ula zależy od jej sukcesorki. Czeka ją jedyny w życiu lot godowy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pszczela rodzina przetrwa. Niezwykłość sytuacji polega na tym, że wszystko to dzieje się na dachu jednego z budynków przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. Podobno w przypadku całkowitego wyginięcia pszczół ich los cztery lata później podzieliłaby ludzkość. Obserwowane od lat globalne zjawisko wymierania tych owadów sprawia, że taki scenariusz staje się całkiem realny. Dlatego, przezwyciężając początkową niemoc, instytucje państwowe, organizacje międzynarodowe i pozarządowe zaczęły ratować pszczoły. Kosztowny problem Po raz pierwszy wymieranie pszczelich rodzin zaobserwowano w Stanach Zjednoczonych, później zjawisko to rozprzestrzeniło się na Amerykę Północną, aż w końcu trafiło do Europy i dalej. Zaniepokojeni jego skalą naukowcy nadali mu oficjalną naukową nazwę: colony collapse disorder (CCD), co tłumaczone jest jako zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej. Skalę pomoru uświadamiają statystyki. Według ustaleń amerykańskiego wydania tygodnika „Newsweek”, w latach 2012-2013 pszczelarze w USA stracili 45% swoich kolonii. Z problemem borykają się także Chiny. W niektórych rejonach kraju pszczoły wyginęły już zupełnie. Nieco lepiej jest w Europie, chociaż tu co roku ginie 15-20% pszczelej populacji. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, czeka nas – zgodnie z zapowiedziami ekologów – katastrofa, bo brak pszczół zapylających rośliny sprowadzi na ludzkość głód. Część obrońców środowiska przewiduje, że ceny żywności mogą się stać horrendalnie wysokie, a niektóre produkty będą trudno dostępne. W raporcie przygotowanym przez zespół naukowców Uniwersytetu Exeter na zlecenie Greenpeace’u zwraca się uwagę na fakt, że choć ciągle maleje liczba owadów zapylających, na świecie przybywa upraw roślin zależnych od zapylaczy. Już teraz w niektórych regionach wartość zapylania sięga ponad 1,5 tys. dol. za hektar. Najnowsze szacunki wskazują, że roczna wartość zapylania na świecie to 265 mld euro, a w samej Europie ok. 22 mld euro. Mimo że większość naukowców uspokaja, że jedzenia nie powinno zabraknąć, bo zboża i rośliny strączkowe są samopylne, uczeni zgadzają się, że zniknięcie pszczół miałoby tragiczne skutki dla niektórych gałęzi rolnictwa, a co za tym idzie – dla całej gospodarki. W wyniku wymarcia pszczół najprawdopodobniej musielibyśmy się pożegnać z owocami, warzywami i roślinami paszowymi, m.in. z jabłkami, gruszkami, truskawkami, pomidorami, papryką, migdałami, słonecznikami, lucerną, a także z kawą i herbatą. Z powodu braku pasz zagrożony byłby również przemysł nabiałowo-mięsny. To, że brak pszczół jest dla ludzi nieopłacalny, udowodnili także badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore, którzy wyliczyli, że niezapylenie przez pszczoły samych tylko amerykańskich upraw borówek kosztowałoby ok. 15 mld dol. Wysokie koszty sztucznego zapylania wydają się jednak nikłym problemem, jeśli wziąć pod uwagę, że koncepcja zapylania roślin bez pośrednictwa pozostaje w sferze teorii. Nikt nie wie, na jakich zasadach proces sztucznego zapylania miałby się odbywać. – Nie ma na świecie gotowych technologii, urządzeń czy firm, które mogłyby się zająć takim zapylaniem. Potrafimy jedynie przenosić roje do miejsc, w których trzeba coś zapylić – mówi Przemysław Berg, dziennikarz naukowy. Co zabija pszczoły? Badacze długo starali się odkryć główną przyczynę zespołu masowego ginięcia pszczoły miodnej. Poznali ją w zeszłym roku. To zatrucie pestycydami z grupy neonikotynoidów (związków zawierających wolną nikotynę), które powszechnie stosuje się w środkach ochrony upraw. Na masową skalę wprowadzono je w latach 90. XX w. Niezależnie od siebie stwierdziły to dwa zespoły badawcze pracujące we Francji i w Szkocji. Wyniki obu badań zostały opublikowane na łamach prestiżowego czasopisma naukowego „Science”. W jaki sposób neonikotynoidy zabijają pszczoły? – Zaburzają funkcjonowanie układu nerwowego owadów, powodując ich paraliż i śmierć. Jednak wpływ na kondycję pszczół mają także małe dawki neonikotynoidów, które pszczoły spożywają z pyłkiem czy nektarem roślin. Jest to oddziaływanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 25/2014

Kategorie: Ekologia