Pęknięta struna

Pęknięta struna

Nie pamiętam

Przesłuchiwany po raz pierwszy, miał szczególną prośbę – aby odbywało się to w cztery oczy, bez osoby towarzyszącej policjantowi. Bo się krępuje.

Przyznał się tylko do zabójstwa ochroniarza – ciosami nożem. Nie wykluczał, że uderzył również młotkiem, skoro u denata stwierdzono złamanie kości piszczelowej. – Coś mnie opętało, jakiś amok – tłumaczył. Natomiast co do okoliczności śmierci harfistki zasłaniał się niepamięcią.

Kolejny raz przyprowadzony z aresztu potwierdził, że zakleił dziewczynie usta taśmą, bo chciał się z nią kochać, a obawiał się, że będzie krzyczeć. Do stosunku nie doszło, za dużo wypił. Ale nie zrobił Wiktorii krzywdy, nie bił jej. Owszem, zdjął koszulkę, bo chciał całować po brzuchu. Możliwe, że zdzierając jej ubranie, użył noża, gdyż materiał był oporny. Sam też się rozebrał.
Przesłuchiwany po raz trzeci przypomniał sobie, że gdy opuszczał pokój gościnny, dziewczyna raczej nie dawała znaku życia, ale nie sprawdzał pulsu. Zostawił ją na podłodze. Zabrał telefon, aby ktoś, kto wejdzie rano do pokoju, nie mógł od razu wezwać pomocy.

Na pytanie, czy gwałcił ofiarę, twierdził, że tego nie pamięta. Wiktoria niespecjalnie mu się podobała, była bardzo drobna. Ale ładnie się uśmiechała, kolega z filharmonii mu radził: „Weź się z nią umów”.

Ponownie zapytany, czy zgwałcił dziewczynę, odpowiedział wymijająco, że od kilku lat jest uzależniony od seksu, który lubi uprawiać w sytuacji zagrożenia, np. w miejscu publicznym. Raczej nie przypuszcza, aby jego nocna wizyta w pokoju gościnnym miała podteksty seksualne. Poszedł tam, bo chciał się wykąpać, był spocony po zajściu z ochroniarzem.

– 7 marca miałem zły dzień – wyznał funkcjonariuszowi – przegrałem w kasynie wypłatę, nic mi nie zostało na życie, a ponadto ścigali mnie dłużnicy. Mam problem z wybuchami agresji, kiedyś rzuciłem 10-kilogramowym odważnikiem w stronę mojej konkubiny, na szczęście się uchyliła.

Uzależnienie Michała M. od hazardu potwierdzono w polskim oddziale włoskiej wspólnoty Cenacolo, zajmującej się leczeniem narkomanów i hazardzistów. Mężczyzna przeszedł terapię również we Włoszech, jednak bez rezultatu.

Biegli od badania DNA potwierdzili obecność Michała M. w pokoju nr 209. Również na taśmie, którą ochroniarz został po śmierci skrępowany (sprawcy chodziło o przesunięcie ciała, tak by nie było widoczne przez oszklone drzwi budynku), znaleziono ślady Michała M. Ekspertyza grafologiczna wykazała autentyczność listów pisanych przez konserwatora w dniu zabójstwa.
Biegli lekarze wykluczyli upośledzenie psychiczne podejrzanego.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 29/2015

Kategorie: Reportaż

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy