Obecne Ministerstwo Edukacji Narodowej nie musi zbytnio się starać, żeby pokazywać „dobrą zmianę” Szli krzycząc: „Polska! Polska!” – wtem jednego razu Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu; Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna, Szli dalej krzycząc: „Boże! ojczyzna! ojczyzna!”. Wtem Bóg z Mojżeszowego wychylił się krzaka, Spojrzał na te krzyczące i zapytał: „Jaka?” Juliusz Słowacki, Szli, krzycząc: „Polska! Polska!” Nawet pobieżne obserwowanie informacji i komentarzy polityków i dziennikarzy głównego nurtu w ostatnim czasie pozostawia nieodparte wrażenie, że żyliśmy do tej pory w raju, zwanym dla niepoznaki Polską. Wyborcy jednak, którym Duch Święty za pośrednictwem o. Rydzyka zaburzył tego świadomość, przekazali władzę złośliwym gnomom, które ten raj demontują. Teraz każdy element byłego raju jest idealny i wszystkiego, co choćby potencjalnie może zostać zmienione, trzeba bronić jak niepodległości. Jedyną rzeczą, jaką należy robić, jest walka ze złośliwymi gnomami i uświadamianie wyborcom, jak wielki błąd pod wpływem propagandy tychże gnomów popełnili, oddając na nie swój głos. Odsunięci od władzy politycy i media zachowują się, jakby wybory miały być za kilka tygodni, a nie odbyły się kilka miesięcy temu ze znanym wynikiem. Moim zdaniem, takie działanie może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego i w świadomości wyborców raczej potwierdza propagandowe tezy gnomów. Po pierwsze, dlatego że wyborcy zagłosowali nie pod wpływem propagandy, ale z powodu różnych źle załatwionych lub niezałatwionych spraw i problemów. Jak powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” (5.01.2016) prof. Karol Modzelewski, PiS podjęło „tematykę porzuconą przez wszystkie poprzednie ekipy”. I jeśli dotychczasowa władza przez osiem lat nie dała albo nie chciała dać sobie rady z tymi problemami, wyborcy są skłonni dać nowym trochę czasu. Na dodatek na razie bardzo dokładnie pamiętają, że w czym jak w czym, ale w raju to oni nie żyli. Po drugie, pokazuje to wyraźnie, że obecna opozycja w przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego nie odrobiła i nie chce odrobić lekcji z przegranych wyborów. Nie wie i nie chce wiedzieć, jakie błędy w rządzeniu (a nie głównie w propagandzie) i polityce kadrowej zadecydowały o klęsce wyborczej, co więcej – niektórzy ojcowie i matki owej klęski nadal są medialnymi twarzami opozycji. Nie ma też dla wyborców żadnych propozycji poza narracją, że było super, a teraz jest źle i będzie tragicznie. Często z wielkim zapałem poprzednia władza broni i idealizuje rzeczy, których nowa zmieniać nie ma zamiaru, i atakuje rozwiązania, które wcale nie będą wprowadzane w życie. Doskonałą ilustracją takiego stanu rzeczy jest to, co dzieje się w polskiej edukacji. Wdzięczność nauczycieli zapewniona Obecne Ministerstwo Edukacji Narodowej nie musi nawet zbytnio się starać, żeby pokazywać „dobrą zmianę”. Szczegółowe przedstawienie projektów zapowiadanych przed wyborami wielkich, trudnych i skomplikowanych zmian zostawia na później, uzasadniając to potrzebą ich dobrego przygotowania, dyskusji oraz konsultacji. Rozpoczęło też otwarty nabór ekspertów do przeprowadzenia tej „dobrej zmiany”. Na tle poczynań poprzedniczek, szczególnie minister Katarzyny Hall, trudno takiemu podejściu cokolwiek zarzucić. (Tak na marginesie: tuż przed wyborami minister Hall publicznie odcięła się wraz z mężem od PO, która umożliwiała jej wywieranie znaczącego wpływu na polską edukację). Nie znając szczegółów zmian, opozycja na wszelki wypadek broni tezy, że za jej czasów wszystko w edukacji było idealne i jakiekolwiek istotne zmiany są zbędne. Z tym akurat trudno się zgodzić. Arogancja, niekompetencja i zwykła opieszałość poprzedniczek, zwłaszcza Joanny Kluzik-Rostkowskiej, pozwalają minister Annie Zalewskiej i rządowi zarobić ogromną liczbę punktów u wyborców. Wystarczą bowiem drobne zmiany w przepisach, a czasem po prostu dobra wola. Trudno się dziwić, że MEN z tego prezentu korzysta, ku zadowoleniu praktycznie wszystkich (!) uczniów, nauczycieli i rodziców. Oto najbardziej uderzające przykłady. 1. MEN ma do dyspozycji ustawowy odpis z funduszu płac w wysokości ok. 5 mln zł na nagrody ministra edukacji dla nauczycieli szczególnie się wyróżniających. W roku 2014 nie wykorzystało z niego ponad 80%. Wiceminister Joanna Berdzik tłumaczyła, że… nie miało takiego obowiązku. W roku 2015 w ministerstwie, po odpowiednich procedurach, powstała nawet lista nagrodzonych. Nagród jednak nie wręczono, mimo że zwyczajowy termin takich uroczystości przypadał 14









