Pogłębiać dno i trzymać się koryta

Pogłębiać dno i trzymać się koryta

Fot. Paczaizm.pl

Przekop, czyli męczeństwo Marka Gróbarczyka.

17 września 2022 r., w 83. rocznicę napaści Związku Radzieckiego na Polskę, otwarto kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną. W uroczystości wzięło udział krzepiąco liczne grono pisowskich prominentów. Było to ukoronowanie życzenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który wielokrotnie przekonywał, by kopać, i to głęboko. TVP i Polskie Radio otrąbiły historyczny sukces, a życzliwi władzy komentatorzy dowodzili, że tym przekopem nasz kraj dokopał Putinowi. O kosztach nie wspominał nikt. Kanał o długości 1536 m kosztował zaś podatników 1,984 mld zł, co oznacza, że każdy metr tej inwestycji wart był ok. 1,292 mln zł!

Wszystko zaczęło się w maju 2016 r., gdy Rada Ministrów przyjęła uchwałę o „Budowie drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską”. Przekop miał być finansowany z budżetu państwa. Pierwotnie zakładano, że będzie kosztował 880 mln zł. Dysponentem środków miał być ówczesny minister gospodarki i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.

Cztery lata później, w listopadzie 2020 r., gdy okazało się, że kanał nadal jest w budowie, a jej koszty dramatycznie wzrosły, rząd Mateusza Morawieckiego podjął uchwałę o zwiększeniu środków do niemal 2 mld zł i wydłużył termin realizacji do I kwartału 2023 r. Marek Gróbarczyk był wtedy sekretarzem stanu w resorcie infrastruktury. W tym czasie sprawą przekopu Mierzei Wiślanej zajmowała się Najwyższa Izba Kontroli. W kręgu zainteresowań jej pracowników znalazł się też Gróbarczyk.

Bareizmy ciągle żywe.

Kolejne rządy PiS przypomniały Polakom, czym są inwestycje w stylu kultowego filmu Stanisława Barei „Miś”. Świetnym przykładem może być budowa elektrowni węglowej w Ostrołęce. Gdy pochłonęła 1,5 mld zł, zapadła decyzja o wstrzymaniu prac i wyburzeniu tego, co powstało, m.in. wysokich na ponad 100 m słynnych „wież Kaczyńskiego”. Po czym podjęto decyzję o budowie, w tym samym miejscu, elektrowni gazowej, której koszt ma sięgnąć prawie 3 mld zł. A co, stać nas!

Inna sztandarowa inwestycja, Centralny Port Komunikacyjny nad rzeką Pisią Tuczną, będzie kosztowała od 155 do 250 mld zł. Realizacja tego przedsięwzięcia jest daleko w polu, za to zarządzający nią nominaci PiS nieźle już się wzbogacili.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 30/2024

Kategorie: Kraj