Polak na krańcu świata

Polak na krańcu świata

Warszawa 16.10.2016 r Miedzynatodowe Tragi Turystyczne n/z: Aleksander Doba fot.Krzysztof Zuczkowski

Obieżyświatów, którzy zdobywają międzynarodową renomę, możemy liczyć w dziesiątkach Skąd się w nas bierze chęć do dalekich wypraw, skoro jesteśmy narodem osiadłym? Bo chociaż Polaków można spotkać w różnych zakątkach świata, to znaleźli się tam z reguły nie z powodu zamiłowania do podróży, lecz na skutek dziejowych zawirowań. W ostatnich 300 latach polskich podróżników można było policzyć na palcach jednej ręki – Maurycy Beniowski, Jan Potocki, Paweł Strzelecki, Henryk Arctowski. Dziś natomiast obieżyświatów, którzy zdobywają nawet międzynarodową renomę, możemy liczyć w dziesiątkach. Na niedawno zakończonych pierwszych Międzynarodowych Targach Turystyki pojawiło się ponad 30 autorów polskich książek podróżniczych. Oczywiście znaleźli się wśród nich Arkady Fiedler junior, który podąża szlakiem sławnego dziadka i wydał ciekawą książkę „Maluchem przez Afrykę”, czy Elżbieta Dzikowska, towarzyszka podróży Tony’ego Halika. Podróżami i pisaniem o nich książek zajęli się też celebryci. Nowe szlaki w Afryce odkrywał Marcin Kydryński, po afrykańskich targowiskach krążył Szymon Hołownia. Są wśród autorów podróżniczych książek ludzie, których do wypraw skłonił wykonywany zawód, np. dziennikarz i korespondent wojenny Wojciech Jagielski, specjalista od tematów kulinarnych Robert Makłowicz czy żeglarz regatowy Mateusz Kusznierewicz. Jak Indiana Jones Poszukiwanie przygód albo przynajmniej ciekawych krajobrazów poza Polską jest dowodem na to, jak bardzo zmieniliśmy się w ostatnich dekadach, jak wpłynęły na nas możliwość przechowywania paszportu w domu i otwarcie granic. Dokąd jechać, lecieć, płynąć, aby poszerzyć horyzonty? O to dba dobrze już rozwinięty przemysł turystyczny. Ale sama podaż ofert podróżniczo-wczasowych nie wystarczy. Musi być coś jeszcze, co rozpala wyobraźnię. Może to być przykład innych albo niespokojny duch i fantazja. Widać to choćby w losach najbardziej znanych podróżników i eksploratorów naszej planety. Na przykład Jacek Pałkiewicz, którego największym, na miarę światową osiągnięciem jest odkrycie źródeł Amazonki, a także stworzenie szkół przetrwania w ekstremalnych warunkach, z których korzystali nawet kosmonauci, trafił do elity podróżników niejako w sposób naturalny. Zaczynał jako oficer marynarki na statkach taniej bandery panamskiej. W latach 70. pracował jako inspektor w kopalni diamentów w Sierra Leone i w kopalni złota w Ghanie. Diamenty, złoto – czy to nie pobudza wyobraźni, na której zbudowane są takie hity filmowe jak „Poszukiwacze zaginionej arki”? Jacek Pałkiewicz nie mógł wybrać innej drogi niż bohaterowie kina, np. Indiana Jones. Ale zarazem jako polski patriota, choć na stałe mieszkający we Włoszech, przyjął honorową funkcję ambasadora Mazur w międzynarodowym konkursie na siedem cudów natury. Kobieta w dżungli Martyna Wojciechowska doszła do podróżowania, połączywszy zawód dziennikarza z osiągnięciami sportowymi. Już w wieku siedmiu lat trenowała gimnastykę artystyczną. Od 17. roku życia jest kierowcą rajdowym, wzięła m.in. udział w rajdzie Dakar. Pasję do motoryzacji dzieli z zamiłowaniem do nurkowania i wszelkich sportów ekstremalnych, jak choćby wspinaczka wysokogórska. Nic więc dziwnego, że prowadziła w telewizji program „Kobieta na krańcu świata”, czym zapewne zachęciła niejedną panią do podróży. Kieruje jako redaktor naczelna polską edycją magazynu „National Geographic” i jest w dziedzinie podróżowania niekwestionowanym autorytetem. Beata Pawlikowska, przedstawiająca się na Facebooku jako pisarka, podróżniczka, łowca (prawdy, przygód, fotografii), do podróżowania nie trafiła od razu. Zaczynała w radiu od prowadzenia audycji muzycznych i językowych, bo znajomość angielskiego przydaje się w podróży w każdym regionie świata. Zapewne do ekstremalnych wypadów w tropiki namówił ją były mąż Wojciech Cejrowski. Jego zdaniem Beata jako pierwsza kobieta na świecie przeszła na piechotę przez „najbardziej malaryczną dżunglę świata” Darién na pograniczu Panamy i Kolumbii. Dziś Pawlikowska przez kilka miesięcy w roku przebywa daleko od kraju, najczęściej w Ameryce Południowej. Ma na koncie ponad 30 książek podróżniczych, które w tytule zawierają słowo blondynka. Pierwszy w świecie Zrobić coś, czego nie osiągnął jeszcze nikt na świecie, to zadanie coraz trudniejsze. Aleksander Doba, emerytowany inżynier z Polic, znalazł taką niszę. Jako pierwszy w świecie przepłynął kajakiem Atlantyk (ze wschodu na zachód), a teraz szykuje się do powtórki w odwrotnym kierunku. Skąd się to u niego wzięło? Z fantazji, dobrej kondycji fizycznej i niezachwianego optymizmu. Przez całe życie uprawiał sport. Zaczął od wypraw rowerowych. Jako 15-latek planował z kolegami wielką

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 45/2016

Kategorie: Obserwacje