Politycy niekontrolowani

Politycy  niekontrolowani

Przed emisją „Tygodnika Politycznego Jedynki” goście rozmawiają o gatunkach masła i kontuzjach kolegów Politycy też ludzie i nie rozmawiają wyłącznie o ustawach czy partyjnych przepychankach. W dodatku mają poczucie humoru, o co nie posądziłaby ich większość społeczeństwa. Potrafią wypić kawę z kolegą z innego ugrupowania – nie skaczą sobie przy tym do oczu, za to prowadzą miłe pogawędki. Tak przynajmniej wynika z obserwacji polityków przed programem „Tygodnik Polityczny Jedynki”, który prowadzi Andrzej Kwiatkowski. Panie na kanapie W czwartkowy wieczór w barku przy studiu numer 5 przy ul. Woronicza 17 w Warszawie na swoich gości czeka Andrzej Kwiatkowski. – Temat na czasie: afera Rywina, więc może być gorąco – mówi. Zaproszone do programu panie siedzą już w charakteryzatorni i pracują nad swoim wyglądem. Pierwsza z korytarzowych czeluści wyłania się Jolanta Szymanek-Deresz, szefowa Kancelarii Prezydenta. I od razu zaczyna rozmowę z Andrzejem Kwiatkowskim. Temat pogawędki dotyczy tego, co absorbuje ostatnio wszystkich: obrad Komisji Śledczej. Ale spostrzeżenia nie są bynajmniej bardzo serio. – Pan marszałek przejawia coraz większy temperament. Przedtem był spokojniejszy – mówi Jolanta Szymanek-Deresz o Tomaszu Nałęczu. Tymczasem do barku wchodzi Aleksandra Jakubowska, szefowa gabinetu politycznego premiera. Panie cmokają się na powitanie. I od tej pory sprawy istotne, dotyczące polityki, przeplatają się z banalnymi. Cała trójka zaczyna rozmawiać o gipsie Andrzeja Leppera. – Gdy zaczynałem w telewizji, miałem złamany obojczyk. Zdejmowałem wtedy gips przez głowę, bo program to program – wspomina Andrzej Kwiatkowski. Wpada zdyszany poseł PO, Paweł Piskorski: – Chyba ominął mnie ważny fragment rozmowy – śmieje się i wraz z innymi zasiada wygodnie w fotelu. Wejście Leppera Wreszcie dostojnym krokiem nadchodzi Andrzej Lepper z ręką w gipsie. – Jeszcze ma pan gips? – dziwi się grzecznie Paweł Piskorski. – Mój mąż jest rehabilitantem. Nie chcę pana straszyć, ale pańskie cierpienia teraz są niewspółmierne do tych, które będzie pan przeżywał podczas rehabilitacji – dobija go Aleksandra Jakubowska. Przewodniczący Samoobrony ma niepewną minę. Andrzej Kwiatkowski chcąc zmienić nastrój, wciąga lidera Samoobrony w rozmowę o tym, co jest mu bliskie. – Jest masło irlandzkie. Jest polskie, ale ja go nie lubię – podpuszcza Leppera Andrzej Kwiatkowski. – A to dlaczego? To wszystko jedno. Masło jest masło – zaperza się przewodniczący Samoobrony. – Kiedyś kupowałem litr śmietany i od razu wypijałem. A dzisiejsza śmietana nie ma z nią wiele wspólnego – wątpi gospodarz „Tygodnika Politycznego Jedynki”. – Jakie zsiadłe mleko kiedyś było. Nożem można było je kroić – rozmarza się Aleksandra Jakubowska. Wszyscy czekają na rzeczniczkę prasową prokuratora generalnego, Małgorzatę Wilkosz-Śliwę. – Pani prokurator przyszła sautée – tłumaczy jej długie przebywanie w charakteryzatorni Aleksandra Jakubowska. Nadchodzi Zbigniew Ziobro, poseł PiS. Wita się ze wszystkimi. Lepper podaje mu lewą rękę, bo prawa tkwi w gipsie. Ziobro nie zamierza integrować się z pozostałymi gośćmi i zaszywa się w kącie. Pojawia się ucharakteryzowany Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu i zarazem przewodniczący sejmowej Komisji Śledczej w sprawie afery Rywina. – A panu marszałkowi zawsze sterczy wicherek. Lakierem nie mogli prysnąć? – dopytuje się Jakubowska. Nałęcz szybko się odcina: – Jeżeli pani minister tu nie pali, musi być ostry zakaz. Wreszcie na wezwanie Andrzeja Kwiatkowskiego gromadka udaje się do studia. – Idziemy na całość – śmieje się Aleksandra Jakubowska. I czar miłej, luźnej pogawędki pryska. Wojna na słowa W studiu zaproszeni goście wymieniają ostatnie uwagi, podczas gdy pracownicy techniczni przypinają im mikrofony i po raz ostatni pudrują nosy. Wszyscy są już skupieni i napięci. Wreszcie zaczyna się program. – Dobry wieczór państwu, Andrzej Kwiatkowski, witam państwa w „Tygodniku Politycznym Jedynki” – mówi gospodarz. Kilka minut później w studiu zaczyna się prawdziwa wojna na słowa. Zbigniew Ziobro zażarcie polemizuje z Małgorzatą Wilkosz-Śliwą. Łapią się za słówka, wytykają sobie błędy. Na czole posła PiS pojawiają się krople potu, a Małgorzata Wilkosz-Śliwa coraz częściej decyduje się na ofensywę. – Nie recenzujcie się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2003, 2003

Kategorie: Obserwacje