Polski Ład dla PiS, „Czeski Porządek” dla przedsiębiorców

Polski Ład dla PiS, „Czeski Porządek” dla przedsiębiorców

Rząd ogłosił, że ma już gotowy projekt podatkowej części Polskiego Ładu. Według słów ministra finansów zyskać ma 18 mln podatników. Beneficjentami będą głównie emeryci, renciści i osoby pracujące na etacie z niewielkimi pensjami. Ten sam plan uderzy jednak w polskich przedsiębiorców, którzy już planują przenosiny firm do Czech.

Jeszcze przed ogłoszeniem bliższych informacji, jak ma wyglądać Polski Ład, w polskiej wersji wyszukiwarki Google gwałtownie wzrosło zainteresowanie hasłem „firma w Czechach”. To było w maju. Teraz po ogłoszeniu 26 lipca na konferencji ministra finansów Tadeusza Kościńskiego planów dotyczących podatków w Polskim Ładzie część firm zaczyna organizować wyprowadzkę do południowych sąsiadów.

Portal Money.pl rozmawiał z przedsiębiorcami, którzy już są w trakcie przenosin. – Już jakiś czas temu rozważałam taki ruch ze względów podatkowych. Polski Ład i wczorajsza konferencja ministra przyśpieszyły proces i zaczęłam działać – mówi portalowi pani Małgorzata z branży małego AGD.

Część firm przeniesie się tylko na papierze, pozostając i działając w Polsce. Znajdziemy jednak takich właścicieli przedsiębiorstw, którzy planują prawdziwą przeprowadzkę. Wbrew pozorom Czechy nie są rajem podatkowym. Stawki procentowe podatków są bardzo zbliżone do polskich. Dlaczego więc część przedsiębiorców chce zmienić kraj zamieszkania? Jednym z powodów są oczywiście pieniądze – po zmianach wynikających z Polskiego Ładu przedsiębiorca będzie musiał zapłacić 19% podatku i dodatkowo 9% składki zdrowotnej. Na dodatek za czeską granicą dużo łatwiej o odliczenia. Aby wrzucić w koszty firmy rachunki do 10 tys. koron (ok. 1700 zł) nie potrzeba nawet numeru NIP.

Ale czy naprawdę chodzi o czysty biznes? Okazuje się, że nie do końca. Marcin Szpak, przedsiębiorca z branży budowlanej, w rozmowie z money.pl podkreśla: „Dodatkowym obciążeniem są te stawki zdrowotne i ubezpieczeniowe, z których nic nie ma. I tak głównie leczymy się prywatnie, jak wielu Polaków. A jak emeryturę dostanę w wysokości 1,5 tys. zł, nic z tym nie zrobię”.

Czeska ochrona zdrowia kosztuje podobnie jak w Polsce, jednak może sprawiać wrażenie bardziej opłacalnej inwestycji. Na czeskim SOR na pilną konsultację internistyczną czeka się ok. 20 minut. Na dodatek nie ma u naszych południowych sąsiadów jednego monopolisty w postaci NFZ. Jest tam kilka kas chorych i to pacjenci decydują, do której z nich trafią jego składki.

fot. Jaromír Kavan/Unsplash

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy