Za potrzebą ścieżką przy dębie i w lewo za kamieniem

Za potrzebą ścieżką przy dębie i w lewo za kamieniem

Warszawa 08.2021 Kamienica w której na I i II pietrze sa wspolne toalety i kuchnie. fot.Krzysztof Zuczkowski

3,5 mln Polaków nie ma własnej łazienki, a 2,5 mln choćby ubikacji. To wciąż tabu, bo brak toalety w domu to wstyd „Cześć, mam delikatny problem i nie wiem, jak go rozwiązać. No więc… mieszkam w domu, w którym nie ma łazienki. Nie, że lepianka, ale łazienki nie ma. Jutro zapraszam po raz pierwszy do domu chłopaka i nie wiem, jak mu delikatnie powiedzieć, że nie mam łazienki. Wprost czy kombinować, że zajęta? Proszę o pomoc”, napisała Kasia na jednym z forów internetowych. Zamiast pomocy dostała szydercze komentarze zdziwionych internautów: „Powiedz mu wprost, że nie ma kibla w domu, a jak zapyta, gdzie może się odlać, powiedz: do kibla prosto tą ścieżką przy dębie i w lewo za kamieniem”, brzmi jedna z odpowiedzi. Inna: „To gdzie sikacie?”. Kolejna: „Nie wierzę, że w XXI w. można żyć bez łazienki”. Ano można. Tak żyje ok. 3,5 mln osób, ubikacji nie ma 2,5 mln. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2020 wynika, że 1,2 mln gospodarstw domowych wciąż nie ma łazienki, a prawie 900 tys. – toalety. Co to znaczy? Że bez WC z bieżącą wodą żyje ponad 2 mln osób. Oznacza także wstyd, poczucie nieprzystawania do reszty i nierówne szanse. Nawet w tak odległych pozornie kwestiach jak życie uczuciowe. – Ten temat jest na tyle intymny, że my rzeczywiście rzadko go poruszamy. O wielu wykluczeniach się słyszy, choćby o wykluczeniu cyfrowym czy społecznym, ale nie o braku dostępu do toalety. Dla wielu osób może to stanowić temat tabu, dla części to temat marginalny, dla jeszcze innych żenujący czy śmieszny. I myślę, że również z tych powodów ten problem jest wciąż w wielu miejscach nierozwiązany – mówi dr Konrad Maj, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS w Warszawie. Jest zaskoczony skalą problemu. – To szokujące, że w dzisiejszych, cywilizowanych przecież czasach tak wiele osób jest wykluczonych z dostępu do oczywistych, jak na współczesne warunki, możliwości sanitarnych. Bez wątpienia ci ludzie mogą się czuć wykluczeni, bo zdają sobie sprawę, że większość Polaków ma w domu ubikację. To z kolei może wpływać na niską samoocenę czy nawet na życie społeczne; myślę, że wiele takich osób ma opory przed zaproszeniem znajomych do swojego domu – wyjaśnia. Dodaje jednak, że choć z perspektywy jego własnej, miejskiej bańki takie warunki życia mogą się wydawać szokujące, dla pewnej grupy ludzi, których rodziny tak żyły i którzy wcześniej nie mieszkali w domu z wanną, prysznicem czy toaletą, to jest pewna normalność, bo innej nie znają. W kolejce do toalety Choć posiadanie w domu miejsca, w którym można załatwić potrzeby fizjologiczne, wydaje się oczywiste, w Polsce wciąż są gminy, w których połowa mieszkań nie ma łazienki. Widać wyraźny podział na Polskę wschodnią i zachodnią – w infografikach opublikowanych przez serwis „Gazety Wyborczej” Big Data ściana wschodnia w niektórych miejscach goreje czerwienią – to te miejscowości, w których łazienka jest w 50% domostw. A są i takie jak Strachówka (60 km na południowy wschód od Warszawy), gdzie łazienek nie ma w 60% domów. Widać też ogromną różnicę między miastami i aglomeracjami a wsią. 95,7% miejskich mieszkań ma łazienki, wiejskich zaś – 83,5%. Wprawdzie w ciągu ostatnich dwóch dekad nastąpiła znaczna poprawa, bo w 2003 r. uśrednione dane wyglądały tak: 91,8% w miastach i 74,5% na wsi, ale nadal różnica między obszarami miejskimi i wiejskimi jest duża. Zresztą nawet w Warszawie są mieszkania, których lokatorzy muszą myć się w misce za przepierzeniem, a załatwiać się albo poza domem, albo do nocnika. Ewentualnie – korzystać ze wspólnej dla wielu mieszkańców toalety, co może być wyzwaniem. Średni wskaźnik mieszkań z łazienką dla całej stolicy wynosi 99%, ale we Włochach (które do Warszawy zostały przyłączone w 1952 r.) czy Rembertowie (przyłączenie w 1957 r.) łazienki są w 94% mieszkań. Na Pradze Południe – w 86%. Pęknięta Polska Problem braku toalet wiąże się bezpośrednio z dostępem do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Tu również widać rozziew między wschodnią i zachodnią Polską. O ile na zachodzie 85-100% mieszkań jest podłączonych do sieci, o tyle na wschodzie nie brakuje miejscowości, w których ten dostęp jest na poziomie ok. 14%. Niwelowanie różnic trwa, ale wciąż przebiega zbyt wolno. – Jeśli popatrzymy na Polskę, to widać, że jest pęknięta w sensie gospodarczym i społecznym, co oczywiście wynika z historycznych zaszłości i zawirowań dziejowych. Część zachodnia, która była niemiecka, pod wieloma względami

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 30/2022

Kategorie: Kraj