Prof. Walicki o generale Jaruzelskim

Prof. Walicki o generale Jaruzelskim

Warszawa, 10.2016. Andrzej Stanislaw Walicki - historyk idei, czlonek PAN.,Image: 429130666, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Krzysztof Zuczkowski / Forum

Odpowiedzialność Generała i małość polityków prawicy W „Dziennikach” prof. Andrzeja Walickiego znalazło się niemało zapisków odnoszących się do gen. Wojciecha Jaruzelskiego, do podjętej przez niego decyzji o stanie wojennym, do okresu jego rządów i do życia po rezygnacji z prezydentury. Poniższy tekst jest fragmentem zapisków, które znalazły się w rozdziale „Generał” w wydanej przez PRZEGLĄD książce „PRL i skok do neoliberalizmu. Jaruzelski. Solidarność. Zdrada elit” pod redakcją Joanny Schiller-Walickiej i Pawła Dybicza.   10 XI 2006 Po lekturze książki Generała Przeczytałem wstrząsającą broszurę gen. Jaruzelskiego („Stan wojenny w Polsce. Starsi o 25 lat”), wydaną w przewidywaniu ultrahecy. M.in. o całkowitym ignorowaniu jego poprzednich publikacji, zgromadzonych w nich faktów. O ewolucji poglądów Bogdana Borusewicza, który mówił niegdyś o „amoku” Jarosława Kaczyńskiego, który w 1994 r. nazywał „Solidarność” ruchem „monstrualnym”, nienadającym się do jakiejkolwiek demokracji. A teraz w książce-wywiadzie „O dwóch takich…” mówi, że „jeśli stan wojenny był do uniknięcia, to Jaruzelskiemu należy się kula w łeb”. Cytowałem analogiczną wypowiedź z 1992 r., gdy istniała jeszcze w Polsce kara śmierci. Dla mnie osobiście sprawa Jaruzelskiego ma wymiar moralny, który uniemożliwia mi pogodzenie się z tzw. obozem postsolidarnościowym.   13 XII 2006 Degradacja Generała […] Według „Gazety Wyborczej” sondaże wskazują, że do dziś 46% respondentów uważa stan wojenny za konieczny – ale poglądy te nie istnieją w środkach masowego przekazu! TVP 1: Mirosław Chojecki nawołuje do uznania SB i „twórców stanu wojennego” za przestępców! Wałęsa za to mówi, że walczył z systemem, a nie z Generałem, i nawołuje do ostrożności sędziów. Potworny happening w centrum Warszawy. A teraz gada uśmiechnięty (!) Andrzej Paczkowski. Zmarnowana dekada, przekreślenie aspiracji milionów… Zbigniew Brzeziński, że Jaruzelski „zmarnował swą życiową szansę”. Lech Wałęsa rozsądnie odpowiada, że rozmawiał z „wielkimi tego świata” i nikt nie dawał nam szansy, to dlaczego w taką szansę wierzyć miał Jaruzelski? Notabene dlaczego dekada, skoro już w roku 1987 była w praktyce prawie zupełna wolność? A do 1989, od roku 1981, też tylko niecałe 8 lat. Pokazywano też Marka Borowskiego, na szczęście mówił tylko, że radykalne reformy w wykonaniu Jaruzelskiego były niemożliwe. OK! 14 XII. Na czołówce „Dziennika”, że prezydent Lech Kaczyński żąda degradacji Jaruzelskiego! Z odebraniem generalskiej emerytury. Obrzydliwość, hańba!   13 XII 2008 Dwa wywiady – Kania i Modzelewski Nadeszła „Gazeta Świąteczna”, 13-14 XII, z dwoma bardzo ciekawymi wywiadami z okazji rocznicy stanu wojennego: wywiad Adama Michnika i Wojciecha Maziarskiego ze Stanisławem Kanią oraz wywiad Artura Domosławskiego z Karolem Modzelewskim („Nie mieliśmy szans”). Pierwszy bardzo dobry, wewnętrznie spójny, obfitujący w konkretne dane, drugi natomiast nieco rozczarowujący – aczkolwiek też ciekawy, nawiązujący bezpośrednio do konferencji w Jachrance. […] PRL i skok do neoliberalizmu – książka prof. Walickiego w naszej księgarni Modzelewski nie podzielał zdumiewającego naiwnego optymizmu stoczniowców („A co ma Armia Radziecka do związków zawodowych?”). Już to retoryczne pytanie dowodzi notabene, że w PRL nie było totalitaryzmu. Od początku wiedział, że to, co się dzieje, to zamach na podstawy systemu. Zdumiewał go wręcz „brak reakcji siłowej ze strony władz”. Wiedział dobrze, że „uniezależnienie się »Solidarności« od władzy, przy równoczesnym braku mechanizmów demokratycznych, prowadziło do rozkładu organizatorskich funkcji państwa. A to z kolei wiodło do katastrofy gospodarki – sterowanej przez państwo, a nie przez prawa rynku”. Istotnie – jeśli gospodarką kieruje „widzialna ręka administracji”, to załamanie tej ręki musi być totalną gospodarczą katastrofą! Kania utracił zaufanie wojska, bezpieki i partii (ściślej: aktywu PZPR). Aparat chciał pacyfikacji „Solidarności”. A więc Jaruzelski miał do wyboru już tylko wprowadzić stan wojenny albo odejść i pozostawić to zadanie swemu następcy, zapewne komuś z „betonu”. Zgoda! Tylko skąd wniosek, że dlatego nie było w Polsce miejsca na „manewr w stylu Dubczeka”, bo „nie było partii, która wraz ze społeczeństwem stanęłaby za swoim przywódcą przeciw ZSRR”? Jest to półprawda, a więc błąd! Bowiem: (1) gdyby tak było, to wszystko sprowadzałoby się do „czynnika subiektywnego”! Woda na młyn oszołomów dowodzących, że zabrakło tylko dobrej woli! (2) gdyby nawet decydował „czynnik subiektywny”, to co z „S”? Czyżby była ona chętna do przysłuchiwania się partyjnym „reformatorom”? Czyżby gotowa była entuzjastycznie poprzeć Jaruzelskiego – tak jak Gomułkę w 1956 r. lub

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 22/2021

Kategorie: Sylwetki