Prosto w Szczenę

Prosto w Szczenę

Mnie też się nie podoba taki tytuł. Ale mam usprawiedliwienie. Nie ja go wymyśliłem, ja go tylko ukradłem i właśnie zwracam. Tak ma się nazywać nowy program na portalu Onet, więc sprawa jest jak najbardziej poważna. Co będzie w środku, zobaczymy dopiero 16 października. O co chodzi, nie wiadomo. Rzuciłem się do słowników, żeby namierzyć szczenę, i nie mam dobrej wiadomości dla czytelników. Jest szczenię, owszem, są szczyny, ale szczeny nie ma ani pisanej małą, ani wielką literą. Znam jednego trenera piłki nożnej, który miał taką ksywę, ale nie wydaje się prawdopodobne, aby tego człowieka autorzy mieli zamiar ustawić sobie na strzelnicy i co tydzień przeszywać seriami. Nikt by tego nie wytrzymał, a zwłaszcza bohater programu, i już po pierwszej odsłonie internauta nie miałby w co kliknąć. Zaglądam do encyklopedii. Jest dwóch Szczeniowskich, Szczepan i Tytus, ludzi mądrych i uczonych, od dawna niestety nieżyjących. Szczeny ani jednej, ani jednego. Ciągle nie wiadomo, kogo chcą ugodzić autorzy tak elegancko zatytułowanego programu. Czy celują w kogoś lub w coś, czy wprost przeciwnie, sygnalizują zamiar ucieczki na oślep albo biegu na zatracenie w szczenie? Z pewnością chcą wykonać dobrą robotę, zrobić coś raz, a dobrze, skutecznie rozprawić się z nieszczęsną szczeną albo ze sobą. „Prosto w Szczenę” jako tytuł tak właśnie brzmi: dwuznacznie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 40/2018

Kategorie: SZOŁKEJS