Przyszedłem, zobaczyłem, naśmieciłem

Na jedno wydanie popularnej wielonakładowej gazety potrzeba parę tysięcy drzew

Produkcja odpadów nie ustaje. Codziennie każdy z nas wyrzuca kilogram śmieci. Trafiają one do ziemi, bezpowrotnie zabierając przestrzeń. Powinno to nas kosztować. Choćby tyle, ile wart jest kilogram świeżo ukopanych ziemniaków. Płacimy znacznie mniej, bo koszty przyjmowania odpadów ponosi środowisko. Popatrzmy na nasz krajobraz wnikliwie i samokrytycznie. Zbyt często urocze doliny, urozmaicone pola ze smugami zadrzewień i licznie rozrzuconymi oczkami wodnymi, parki podworskie, obrzeża lasów i otoczenie malowniczych dróg to śmietniska przez nikogo niesprzątane, a przez wielu tolerowane. Podstawa to przestrzeganie zasady

Zasada 5×U.

Ocenia się, że około 40% obecnie deponowanych odpadów możemy uniknąć w procesie świadomej rezygnacji ze zdobywania zupełnie zbędnych i nie najpotrzebniejszych dóbr. Podstawowe procesy, które należy w tym celu wspierać, to:
* dokonywanie zakupów świadomie, bez nagłych decyzji spowodowanych nastrojem chwili (często wymuszonych reklamą);
* skłanianie się do kupowania rzeczy trwałych i solidnych;
* wybieranie produktów bezodpadowych, ulegających całkowitej destrukcji w czasie używania lub pozostawiających jedynie odpad nadający się do łatwej utylizacji;
* zwiększanie towarzyskiej i rodzinnej współpracy w zakresie korzystania z rzadko używanych przedmiotów;
* zwiększanie dostępu do dóbr „zbiorowych” oraz kształtowanie nowych przyzwyczajeń ograniczających wytwarzanie odpadów w domu: czytelnie, biblioteki, restauracje, kluby czy zorganizowane tereny otwarte;
* silne związanie kosztów usuwania odpadów z rzeczywistą ilością śmieci wytwarzanych w gospodarstwie domowym.
Praktycznie wszystko, czym obecnie posługuje się współczesny człowiek w Polsce, jest potencjalnym śmieciem. Zaledwie ułamek procenta mebli jest u nas wykonany na tyle starannie, by mieć szansę na przetrwanie przy następnym pokoleniu. Sprzęt mechaniczny i elektromechaniczny wymieniany jest cztery, pięć razy w czasie pokolenia, ubiory bez przerwy. Przodujemy także w krótkiej żywotności dóbr publicznych, które są niskiej jakości i muszą być często wymieniane.
Podstawowym kierunkiem „unieszkodliwiania” śmieci w Polsce jest ich składowanie na wysypiskach. Trafia tam 99% odpadów. Reszta jest kompostowana w kilku kompostowniach w dużych miastach, nieliczne śmieci podlegają recyklingowi (makulatura i nieco szkła).
Skuteczne unikanie odpadów to integralny element wdrażania idei rozwoju zrównoważonego. Wyraża się ono poprzez:
* ograniczanie użytkowania zasobów nieodnawialnych tylko do sytuacji, gdy służy to zwiększeniu dostępu do zasobów odnawialnych;
* zmniejszanie odległości, skąd pozyskuje się podstawowe dobra codziennego użytku;
* zastępowanie potrzeb materialnych potrzebami duchowymi;
* szukanie przyszłości wyżywienia świata w rozwoju najprostszych sposobów uzyskiwania pokarmu możliwie różnorodnego i nisko przetworzonego.
W polskich warunkach szczególnie istotne jest wpływanie na zmianę postaw konsumenckich. Należy stymulować oszczędzanie pieniędzy (kapitał w banku nie wpływa na produkcję odpadów) czy wydawanie na potrzeby duchowe. Wydatki takie ograniczają sferę zakupów drobnych, odpadogennych.

Drugie „U” – używać powtórnie –

to perspektywa dalszego ograniczenia masy odpadów. Najjaskrawszym przykładem są negatywne skutki masowego wprowadzania przedmiotów jednorazowych: trzykrotne zwiększenie dostawy śmieci z rejonów turystycznych.
Polskie opakowania wytrzymują zaledwie parokrotny obrót, np. butelka do piwa wytrzymuje najwyżej 20 kapslowań – duńska 100. Istotnym elementem składowym programu walki o powtórne używanie jest promocja takich sprzętów jak wieczne pióra, golarki elektryczne, zasilacze, torby tekstylne i trwałe meble. Dobrym zwyczajem jest wielokrotne używanie kopert, obkładanie książek starymi kalendarzami lub stronami ilustrowanych magazynów.
Powtórnym używaniem jest także kompostowanie. Należy zalecać wszelkie sposoby uzyskiwania kompostu, zwłaszcza te, które wymagają uprzedniej separacji odpadów organicznych lub choćby usuwania szkodliwych i zupełnie nienadających się do kompostowania (szkło, metal, plastik). Trzeba pamiętać, że jedna bateria wystarczy, by uczynić nieprzydatną tonę kompostu.
Generalnie należy wspierać działania, które można nazwać precyclingiem. Jest to taki sposób dokonywania zakupów, który przewiduje los odpadu, jaki powstanie z kupowanej rzeczy. Kupujemy majonez w szklanym opakowaniu, które będzie nam przydatne na działce jako kubek.
Ograniczanie objętości odpadów wyrzucanych na wysypisko to także działanie wspierające pierwsze „U” – unikać. Nie jest łatwo osiągnąć sukcesy na tym polu, gdyż zmniejszenie objętości wyrzucanych śmieci jest kłopotliwe i trochę niezgodne z interesem wyrzucającego. Pusta zgnieciona lub nie butelka waży tyle samo. Należy zatem uzupełniająco wprowadzać odpłatność za liczbę kursów pojazdów opróżniających pojemniki.
Argumenty dla rozumiejących potrzebę zwiększania gęstości odpadów są dość oczywiste. Przygotowanie dobrze urządzonego składowiska to dziś poważny wydatek. Metr sześcienny użytkowej objętości takiego wysypiska kosztuje co najmniej kilka złotych. Nie jest obojętne, czy w tym metrze zmieści się 200, czy 600 kg odpadów. Druga sprawa to bezpieczeństwo związane z wyzwalanym przez odpady metanem. Gromadzi się on we wszelkich postaciach i w warunkach sprzyjających może spowodować wybuch. Puste przestrzenie ułatwiają także życie gryzoniom oraz utrudniają rekultywację, gdyż wywołują ruchy masy odpadów.

Zbierajmy makulaturę (utylizacja)!

Argumentów za wspieraniem produkcji papieru z makulatury jest bardzo wiele. Wspomnijmy tylko, że na jedno wydanie popularnej wielonakładowej gazety potrzeba parę tysięcy drzew. Produkcja tony papieru wymaga 1,7 tony drewna, około ćwierć tony wody i prawie 5 tysięcy kWh energii. Ta sama ilość papieru wytworzona z makulatury to tylko 1500 l wody i 2500 kWh energii. Drzew nie wycinamy.
Pewne odpady wymagają unieszkodliwiania. To odpady medyczne, świetlówki, żarówki, resztki farb i lakierów, baterie. Specjalistyczne służby wykonają to zadanie, jeśli my zbierzemy w swych domach ten rodzaj odpadów.
Wreszcie konieczne jest uczenie o odpadach. W Danii, gdzie problem jest prawie rozwiązany, wprowadzono w szkołach obowiązkowe lekcje na ten temat. Jedną ze szkolnych wycieczek należy poprowadzić na najbliższe wysypisko. Przecież leżą tam nasze śmieci.

 

Wydanie: 2002, 45/2002

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy