Rewolucje pożerają ojców

Rewolucje pożerają ojców

01.05.2016 Wroclaw . Roman Zielinski pali zdjecie Zygmunta Baumana podczas pikiety narodowcow , prawicowcy i nazioli - organizowanej przez ONR pod haslem PolExit ( za wyjsciem Polski z Unii Europejskiej ). Po prawej Piotr Rybak . fot . Mieczyslaw Michalak / Agencja Wyborcza.pl

Bauman: Jakość społeczeństwa mierzy się nie przeciętnym standardem życia, lecz standardem najsłabszego z jego ogniw Ćwierć wieku po studiach spotkałam prof. Baumana ponownie. Wiosną 1993 r. przyjechał do Polski i po prostu przyszedł do naszej redakcji. Skromny, siwy, elegancki starszy pan z dawną bezpośredniością i poczuciem humoru. I z nowym atrybutem: długą fajką. „Cieszę się bardzo, że mimo 25 lat banicji nie przestałem być polskim socjologiem, przynajmniej za granicą”, powiedział, nawiązując do przyznania mu za książkę „Nowoczesność i Zagłada” nagrody Amalfi, której fundatorzy nazwali go „socjologiem polsko-angielskim”. I on, i my wiedzieliśmy, że zamiast „przynajmniej” powinno być „wyłącznie”, bo z krajowej nauki został wymazany, ale… Najważniejsze było to, że jest z nami i zgodził się na wywiad. Przeprowadziliśmy go z kolegą, który również był studentem profesora. Oczywiście najbardziej zależało nam na komentarzu do sytuacji w kraju, na diagnozie i prognozie wybitnego uczonego. Profesor odwołał się do antropologicznej koncepcji tzw. rytuałów przejścia, które składają się z trzech stadiów. Pierwsze to stadium niszczenia starych symboli, znaków i pojęć, mających ustalone znaczenie w danej kulturze. Jak gdyby całkowite odarcie człowieka z dotychczasowej szaty społecznej. Trzecie polega na przyjęciu nowych symboli i znaków – czyli przystrojeniu się w nowy, zmieniony status społeczny. A drugie stadium? Ono interesowało nas najbardziej, bo przecież właśnie je przeżywaliśmy. Profesor odpowiedział: „Między demontażem a montażem jest wyłom, pustka – stadium braku określonych znaczeń kulturowych. To, co dzieje się »pośrodku«, opisał w jakiś sposób Michaił Bachtin w swojej koncepcji kultury karnawałowej, gdzie normy nie obowiązują i niejako wszystko może się stać. Polska właśnie znajduje się pośrodku, między systemem socjalistycznym a… Właśnie – jakim? Wszystkie drogi są otwarte. (…) Wcześniej panował monopol władzy państwowej we wszystkich dziedzinach. A gdy rząd ma monopol władzy, to przejmuje też monopol odpowiedzialności. Każde społeczne niezadowolenie obraca się w protest polityczny. Protest ma skłonność do kumulacji. Tak właśnie stało się w Polsce: bardzo rozmaite upośledzenia, frustracje i interesy zjednoczyły się i doprowadziły do obalenia władzy. Jej światlejsi przedstawiciele, tacy jak Mieczysław F. Rakowski, zdawali sobie z tego sprawę i podejmowali próby reformowania systemu, ale to się nie udało. Teraz zaś nowy układ polityczny nie załatwia wielu z tych spraw, w imię których obalono układ poprzedni. Na przykład robotnicy nie uzyskali zaspokojenia roszczeń adresowanych do starej władzy. Polska wydaje się krajem wielkich eksperymentów i nieograniczonych możliwości. Mówienie czegokolwiek więcej byłoby bawieniem się w proroctwa”. Tak profesor oddalał nasze nadzieje na to, że wywróży nam dobrą przyszłość. A co z inteligencją, która w latach 80. odegrała znaczącą rolę, a teraz jakby jej nie było? Profesor przywołał angielskiego historyka Arnolda Toynbeego, który nazwał inteligencję krajów ościennych wobec centrów cywilizacyjnych „oficerami łącznikowymi”. „To oni pierwsi postrzegają własne kraje jako »zacofane« i »upośledzone«. Ich ambicją jest nadrobienie dystansu, zbliżenie się do centrów. Tak było i z polskimi intelektualistami przed rokiem 1989. Jednoczyli się w sprzeciwie wobec władzy, aby zamanifestować potrzebę wolności i wyjścia z zacofania. Bitwę wygrali, ale posiadane kwalifikacje wcale nie muszą ich dysponować do odgrywania wiodącej roli w tworzeniu nowego systemu. Nowi politycy starych dyskusji nie potrzebują. Mówi się, że rewolucje pożerają swoje dzieci. Ja uważam, że rewolucje uprawiają ojcobójstwo. Czy obecna sytuacja polskich intelektualistów nie jest tego przykładem? Wiedzieli, z jakiej butelki chcieli dżina wypuścić, ale nie wiedzieli, czym się dżin okaże”. „Rewolucje pożerają ojców” – taki daliśmy tytuł. Dziś myślę, że rewolucje pożerają i ojców, i dzieci, gdy do władzy dochodzą najgorsze ciury obozowe czasów rewolucji – bez zasług, bez talentów, za to pełne determinacji, aby wreszcie mieć swoje pięć minut. Ojców zohydzają i odbierają im zasługi, a dzieciom rzucają kłody pod nogi. Po spotkaniu w redakcji poszliśmy z profesorem na nasz wydział. W gablocie, gdzie kiedyś umieszczali zaproszenia na swoje seminaria i wykłady znani profesorowie, wisiały teraz ogłoszenia Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Protest Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS „przeciwko przypisywaniu NZS określonych sympatii politycznych”, podczas gdy „NZS nie określa swojego miejsca na scenie politycznej kraju”. Parę ogłoszeń dalej oświadczenie uniwersyteckiego NZS. „Uważamy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2022, 2022

Kategorie: Kraj