Ryk lwa

Ryk lwa

France's leftist La France Insoumise (LFI) party leader, Member of Parliament and leader of left-wing coalition Nupes (Nouvelle Union Populaire Ecologique et Sociale - New Ecologic and Social People's Union) Jean-Luc Melenchon (C), flanked by French Communist Party (PCF) spokesperson and Paris Deputy-Mayor for housing Ian Brossat (2ndL) and Nupes candidate and Europe Ecologie Les Verts (EELV) party general secretary Julien Bayou (R), delivers a speech during the election evening at the Nupes headquarters, following the first round of France's parliamentary elections in Paris, on June 12, 2022. - The united left (25% to 26.2%) and President Macron's camp (25% to 25.8%) came neck and neck in the first round of legislative elections on June 12, 2022, against a backdrop of record abstention (52.1% to 52.8%), opening up the game for the second round in a week. (Photo by STEPHANE DE SAKUTIN / AFP)

Jean-Luc Mélenchon tchnął nowego ducha we francuską lewicę. Czy na stałe? Choć nie przeszedł nawet do drugiej tury, bez wątpienia to on był największym zwycięzcą kwietniowych wyborów prezydenckich. Jeszcze w lutym, kiedy notowania Jeana-Luca Mélenchona spadły poniżej 10%, komentatorzy wieszczyli kolejną wielką klęskę lewicy. Entuzjazm i bunt Minęły cztery miesiące i liczby pokazują, że będzie inaczej. W pierwszej turze czerwcowych wyborów parlamentarnych Nowa Ludowa Unia Ekologiczna i Społeczna (NUPES) Mélenchona szła łeb w łeb z formacją Macrona. W chwili oddania do druku tego tekstu NUPES przygotowywało się do roli drugiej siły politycznej w Zgromadzeniu Narodowym i głównej partii opozycyjnej. Wstępne analizy elektoratów wskazują, że Mélenchona niosą dwie siły. Pierwszą jest entuzjazm młodych lewicowych wyborców. Wielu z nich przyznawało, że nie spodziewało się aż tak dobrego wyniku. Mélenchon, używając nieco wyświechtanej, lecz akurat w tym miejscu pasującej formułki, udowodnił młodym Francuzom, że inna polityka jest jeszcze możliwa. Drugim napędzającym go żywiołem jest wzbierający nad Sekwaną bunt społeczny, wywołany rosnącym dystansem między mieszczańską klasą średnią i wyższą a pozostałymi grupami, głównie młodzieżą, migrantami i mieszkańcami małych miast. W ostatnim przedpandemicznym roku 2019 bezrobocie w grupie wiekowej 18-26 lat wynosiło aż 29%, o 3 pkt proc. więcej niż na początku pierwszej kadencji Macrona. Setki tysięcy Francuzów muszą szukać pracy w innych krajach europejskich (głównie Wielkiej Brytanii i Hiszpanii), a nawet w byłych francuskich koloniach. Już pierwszy rzut oka na postulaty programowe NUPES pokazuje, że właśnie próbą rozwiązania tych problemów Mélenchon przekonał do siebie rozczarowaną macronizmem część elektoratu. Obniżenie wieku emerytalnego z 62 do 60 lat, powrót do maksymalnie wysokich stawek podatków dochodowych dla najbogatszych, podniesienie płacy minimalnej o 15%, do 1,5 tys. euro miesięcznie, wreszcie stworzenie miliona nowych miejsc pracy. Ten zestaw idei (łącznie 650 projektów legislacyjnych przygotowanych przez NUPES) to nie tylko hołd dla tradycyjnych postulatów lewicowych, ale też sposób na zbudowanie realnej alternatywy dla gospodarczego liberalizmu Macrona. Nawet jeśli ekonomiści podchodzą do nich z umiarkowanym optymizmem. Program Mélenchona chwali Thomas Piketty, chociaż głównie za nowe obciążenia fiskalne. Inni podkreślają, że milion nowych miejsc pracy w krótkim czasie nakręci i tak rosnącą we Francji inflację. Za ciasno u socjalistów Choć w tym roku Mélenchon kończy 71 lat, pod wieloma względami jest dla lewicy twarzą nową. Ma wprawdzie za sobą równo pół wieku działalności politycznej, ale przez zdecydowaną większość tego okresu był szeregowym działaczem, bliskim ludziom, niespecjalnie znanym na szczeblu ogólnokrajowym. Pełne turbulencji były też od zawsze jego relacje z lewicowymi partiami politycznymi. Do Partii Socjalistycznej wstąpił w 1976 r., z jej ramienia startował z powodzeniem w kilku kampaniach samorządowych, po dekadzie wszedł nawet do Senatu jako najmłodszy polityk w historii Francji, zaledwie 35-letni. Nigdy jednak z głównym nurtem partii się nie identyfikował. Należał do jej radykalnego skrzydła, aktywnie dążąc do fuzji PS z komunistami. Nie ukrywał swoich poglądów, spójnych z dogmatami starej, marksistowskiej lewicy. Sam był trockistą, wierzył w ponadnarodową rewolucję proletariatu, kłócił się z mieszczańskimi eurokomunistami z Paryża. Starych mistrzów raczej wielbił, niż dokonywał rewizji ich doktryn. Nigdy zresztą tych sympatii się nie wyzbył. Jeszcze w trakcie poprzedniej kampanii przed wyborami prezydenckimi regularnie powoływał się na latynoamerykańskie legendy, z Fidelem Castro i Che Guevarą na czele. Jedną z najczęściej przywoływanych anegdot o nim jest wspomnienie wizyty w Wenezueli w 2012 r., kiedy na przejażdżkę po Caracas wziął go sam Hugo Chávez. Mélenchon powiedział wtedy, że nigdy wcześniej nie spotkał się z tak silnym politycznym duchem – do tego stopnia, że podobno w samochodzie to Chávez mówił, a Mélenchon płakał, jednocześnie z podziwu i wzruszenia. Z czasem w partii zaczęło się mu robić zbyt ciasno. Im bardziej socjaliści dryfowali w kierunku centrum,  tym bardziej Mélenchon odbijał w kierunku socjalistycznego tradycjonalizmu. Na swoje poszedł wreszcie w 2008 r., uskrzydlony jedną z wiodących ról w zwycięskiej kampanii przeciwko unijnemu referendum konstytucyjnemu trzy lata wcześniej. To kolejny stały element jego programu – niechęć do wszystkiego, co w polityce zagranicznej można wrzucić do worka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 26/2022

Kategorie: Kraj