Silna nad Chłopem

Silna nad Chłopem

Obrazki z polskiej drogi

Jakieś 40 km na wschód za największym polskim przydrożnym Chrystusem wjeżdżamy do Silnej nad Chłopem. Brzmi jak obietnica, zaklęcie, kreacja jakaś, ale nie, to połączenie nazw geograficznych: miejscowości i jeziora w Lubuskiem. Nazwa tego jeziora rynnowego pochodzi ponoć od kształtu, który można skojarzyć z siusiającym chłopcem – taki nasz Manneken pis w innej skali.

Kraina na styku Wielkopolski i Lubuskiego kradnie serce, po drodze jest np. Pszczew ze swoim jeziorem, inne miasteczka z porządnymi obiektami użyteczności publicznej, często z jeziorami obok i wielkimi drewnianymi rzeźbami. Ma się odczucie jakiegoś porządku architektonicznego i przyrodniczego, czystość mijanych miejsc uspokaja i zaciekawia. Przejeżdżam przez Pszczew z Domem Szewca i muralem kobiecym, obok półwyspu Katarzyna, winnicy Folwark Pszczew w dawnym pałacu biskupów poznańskich i jedynej stacji benzynowej w okolicy – między domami na skrzyżowaniu dwa leciwe dystrybutory i doskonała obsługa; tu także co chwila jakaś rzeźba nadludzkich rozmiarów. Przez wiele lat odbywały się tutaj Plenery Dużej Rzeźby w Drewnie. I taką kolorową figurę żołnierza z malowanymi ustami, stojącego pomiędzy biało-czerwonymi słupkami, dojrzałam w drodze do Silnej. Trafiłam na najdalej na zachód wysunięty fragment dawnej granicy polsko-niemieckiej pomiędzy Silną a Pszczewem (Betsche). Zgodnie z traktatem wersalskim mieszkańcy Pszczewa wybierali państwo, którego częścią chcą być. Wskazali Repub-

likę Weimarską. Drewniany żołnierz z wiecznie otwartymi oczami i lornetką na piersi niestrudzenie wypatruje. Obok niego kamień graniczny z literami P i D, napisem Versailles i datą traktatu, 28.6.1919, oraz pamiątka drewnianej strażnicy; po niemieckiej pozostały murowane elementy. Tam właśnie, pośród pięknych lasów na terenach morenowych, 1 września 1939 r., jeszcze przed godz. 4.45, zginąć miał kpr. Antoni Paluch, powstaniec wielkopolski, jedna z pierwszych ofiar II wojny światowej. Gdyby nie ten drewniany gigant przy drodze, nie wiedziałabym ani o granicy, ani o być może pierwszej ofierze wojny.

Polscy działacze i buntownicy

Plszczyć, czyli po staropolsku błyszczeć, tak tu od bardzo dawna mówiono. Te okoliczne jeziora plszczyły w słońcu, a jest ich w pobliżu Pszczewa 18. Stąd nazwa miejscowości.

Mural na ścianie gminnego ośrodka kultury i kina Przystań – jak słyszę, jedynego całorocznego wiejskiego kina w kraju – to Waleria Misiewicz. Jedyna na tych niemieckich wówczas terenach kobieta aktywna w Związku Polaków w Niemczech, patriotka – tego słowa można tu użyć bez dewaluacji – walcząca o polskie szkoły. Zapamiętano ją jako nieugiętą i odważną rzeczniczkę Polski, młodziutką kobietę, która uratowała bibliotekę polskich książek przed spaleniem, wypożyczała je potem w rodzinnym domu we wsi Szarcz, gdzie uczyła, a wszystko pod groźbą niemieckiego więzienia. Po wojnie w wymarzonej ojczyźnie uznano ją za kułaczkę, potem jednak odznaczono.

W Pszczewie było więcej polskich aktywistów. Kiedy pod koniec XIX w. na ryneczku stanął pomnik cesarza Wilhelma II, polski wójt Wojciech Krupski postawił na innym krańcu rynku kapliczkę św. Józefa z polskimi napisami. Kapliczka przetrwała, „Wiluś” nie. Dwa kroki dalej – zabytkowy Dom Szewca, oczywiście z wielką rzeźbą szewca obok. Można tam wziąć do ręki m.in. buty dla koni na bagniste tereny, specjalne obuwie dla pracujących w hutach, strażników więziennych czy woźniców, ciężkie, z filcem i drewnianą podeszwą okulaki, ale i buciki z wężowej skóry, do tego obejrzeć zachowany warsztat szewski z mnóstwem sprzętu i drewnianymi formami stóp bądź „czarną kuchnię”. Odważny szewc Feliks Paździorek był współtwórcą i prezesem tutejszego Związku Polaków spod znaku Rodła; zasłynął walką o polską szkołę, czytelnictwo, przyłączenie Pszczewa do Polski. Działał z bratem i córką; drogo za to płacili, jego brat trafił do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu, on na roboty. Po wojnie był pierwszym polskim, a zarazem ostatnim burmistrzem Pszczewa – 31 sierpnia 1945 r. Pszczew utracił prawa miejskie. Takie to „buty szył” szewc Paździorek z Pszczewa.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 43/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

b.dzon@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Beata Dżon

 

Wydanie: 2023, 43/2023

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy