Skrajna prawica z szansą na prezydenta

Skrajna prawica z szansą na prezydenta

Norbert Hofer zapowiada, że takiej Austrii jak ta sprzed wyborów już nie będzie

Korespondencja z Wiednia

Przystojny, uśmiechnięty, młody (45 lat), choć z laseczką. Kilka lat temu groziła mu amputacja stopy, więc ze sportów zostało mu strzelanie, jego ulubiona rozrywka, bo jak podkreśla, wymaga ono koncentracji. Technik lotnictwa, wiele lat pracował na największym lotnisku Austrii, w Schwechat pod Wiedniem. Ma pozwolenie na broń, do niedawna nosił pistolet (przed wyborami ponoć grożono mu śmiercią), ale teraz ma ochronę i nie widzi takiej potrzeby.

Norbert Hofer po niebywałym, szokującym obie strony sceny politycznej – rządzącą koalicję socjaldemokratów (SPÖ) i ludowców (ÖVP) – zwycięstwie w pierwszej turze wyborów do Hofburga ma rację, że takiej Austrii jak ta istniejąca do wyborów nie będzie. Już jej nie ma, bo do 24 kwietnia żaden w historii Drugiej Republiki kandydat spoza SPÖ i ÖVP nie osiągnął takiego wyniku jak kandydat FPÖ (wolnościowej, populistycznej prawicy): 35,1%. Mało tego, realne są jego szanse na prezydenturę na kolejne sześć lat.

Hofer pochodzi z Burgenlandu, w którym jego partia współrządzi. To pierwszy austriacki land na drodze uchodźców po przekroczeniu granicy z Węgrami. Mimo miłości do tradycyjnych wzorców rodziny kandydat FPÖ ma już drugą. Z pierwszego małżeństwa urodziło mu się troje dzieci, a z drugiego jedno. Nie ukrywa, że to żona mu prasuje i że liczą się dla niego „tradycyjne wartości austriackie”, a takiego rodzinnego landu, który pamięta, gdzie można było bezpiecznie zostawić rower czy otwarty dom, już nie ma. Fotogeniczny, bezpośredni, nie daje się wciągnąć w konflikty. Mówi gładko, prosto. Kiedy trzeba, łagodzi prawicowo-populistyczny język FPÖ, Wolnościowej Partii Austrii. Kiedy trzeba i można, bez kamer, w namiotach piwnych na partyjnych zlotach, wypowiada się już inaczej. – Ludzi ujmuje jego szczerość, mają dość politycznych gadek – powtarza szef partii, Heinz-Christian Strache.

Serce czerwono-biało-czerwone

FPÖ, spadkobierczyni m.in. Jörga Haidera, wywodzi się z założonego w 1949 r. Verband der Unabhängigen (VdU, Zrzeszenie Niezależnych) skupiającego wielu byłych członków NSDAP, konserwatywno-prawicowego, z ciążeniem ku tradycji „Wielkich Niemiec”. VdU powstało jako tzw. trzeci obóz obok socjaldemokracji i ludowych chrześcijan, zresztą przy wsparciu SPÖ dla osłabienia mieszczańskiej ÖVP. Rozwiązano je w 1956 r. Na bazie m.in. jego członków powstała 60 lat temu, w kwietniu 1956 r., FPÖ. Pierwszym przewodniczącym został dawny brygadier SS Anton Reinthaller skazany za przestępstwa z okresu nazizmu; w więzieniu siedział w latach 1950-1953. Takie były początki partii rasistowskiej, antyimigranckiej, sympatyzującej z prawicową ekstremą i neonazistami, która współrządziła Austrią od 2000 do 2002 r. Na koncie ma afery gospodarcze, międzynarodowy ostracyzm i sankcje UE. Od sześciu miejsc w austriackim parlamencie przez 60 lat doszła do 40 (2013). O rocznicy nikt nawet się nie zająknie, a Norbert Hofer sprawił partyjnym sympatykom niebieskich, bo takim kolorem się określają, wielki prezent.

Drugi w kolejce, niezależny kandydat, lider i współzałożyciel Zielonych Alexander Van der Bellen, uzyskał 21,3%, do lidera brakuje mu 14%. To oni spotkają się 22 maja w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Dziś partia Hofera, który sprawuje funkcję jej wiceprzewodniczącego, jest konsekwentnie antyislamska i antyimigrancka (poza Serbami, jej wyborcami w obawie przed „obcymi” imigrantami), dąży do szwajcarskiego modelu demokracji bezpośredniej. „Jedyna narodowa partia socjalna”, jak głoszą plakaty Heinza-Christiana Strachego, szefa partii, propaguje hasła: „Nie dajmy z Wiednia zrobić Stambułu”, „Szacunek dla naszej kultury zamiast fałszywej tolerancji”, „Pomoc dla naszych biednych zamiast gospodarczych imigrantów”, „Ochrona naszych miejsc pracy” itp. Przy jednoczesnym szacunku dla „naszych starych ludzi, naszych kobiet”, austriackich wartości i flagi.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 18/2016, 2016

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy