Spalać czy składować?

Rozpoczynamy wydawanie wkładki ekologicznej. Przygotowuje ją ten sam zespół, który robił „Przegląd Ekologiczny” w dawnym ”PT”.

Starym i nowym Czytelnikom obiecujemy dużo ciekawych i ważnych dla ochrony środowiska tekstów.

WARSZAWA, 7 lutego 2000 r.

NR 1

Usypywane od dziesięcioleci hałdy odpadów zasłaniają nam drogę do wspólnej Europy

Zanim nas przyjmą do Unii Europejskiej. musimy spełnić co najmniej ele­mentarne wymagania tzw. ramowej dyrektywy odpadowej (75/442/EEC) oraz zmienionych zapisów tejże dyrektywy. 91/156/EEC. Niedługo będą obowiązywały powstające właśnie inne przepisy unijne, a m.in. wymóg zmniejszenia o 25 proc. odpadów ulegających biodegradacji (do 2002 r.), czy zakaz składo­wania odpadów surowych, a także dy­rektywy w sprawie spalarni odpadów komunalnych. W naszej stolicy budowa zakładu obróbki cieplnej odpadów wlecze się już kilka lat.    O tym, że kie­dyś była w Warszawie spalarnia odpadów, wiedzą specjaliści i historycy. Ale za to wzdłuż i wszerz kraju nie milkną protesty, gdy ktoś ośmieli się wysunąć projekt budowy spalarni.

Ledwie ucichło echo sporów wiosennych z 1999 r., jak długo – i za ile – będzie można wywozić warszawskie odpady na składowisko w Łubnej w gminie Góra Kalwaria, a już w pierwszych dniach stycznia 2000 r. kolejna odsłona dramatu. Mieszkańcy z okolic składowiska blokują wywóz warszawskich odpadów w to miejsce. W sprawie składowiska będzie… plebi­scyt. Tymczasem warszawskie odpady wywożone są nawet w okolice Bydgo­szczy i w jeszcze dalsze, mało komu znane, strony. Grę w odpadową ciuciu­babkę za miliony złotych ze stołeczne­go budżetu uprawiają bezkarnie władze stolicy oraz Miejski Zakład Oczyszcza­nia. Codziennie wisi na włosku nowa afera odpadowa. Za to prawie codzien­nie na warsztacie stołecznych samorzą­dowych władz miejskich są gierki polityczne skłóconych radnych wojewódz­kich, powiatowych i gminnych.

LIDER BEZRADNYCH

Od niedawna resort środowiska ma ministra “menedżera”, ale nie ma np. strategii gospodarowania odpadami ko­munalnymi. Jest kilka konkursów dla gmin i akcji dla dzieci (np. Rady na od­pady, Czysta gmina, Sprzątanie świa­ta). a jakże, z nagrodami, tylko odpa­dów jest po tysiąckroć więcej niż ucze­stników tych niemalże sportowych za­wodów. Na tym samym (zaśmieconym) polu działa kilkadziesiąt fundacji i funduszy ekologicznych. Za to proce­dura nowelizacji ustaw np. o ochronie i środowiska czy o odpadach trwa nie­mal tak długo, jak budowa zakładu ter­micznej obróbki odpadów przy stołecz­nej ul. Zabranieckiej, zaś w całym kra­ją ustawa o utrzymaniu czystości i po­rządku w gminach jest totalną fikcją.

Za rozwiązanie choćby tylko niektórych-  bo o uporaniu się ze wszystkimi nie ma co marzyć – problemów związanych z odpadami odpowiada w Polsce formalnie co najmniej 8 resortów, gigantyczna armia urzędników administracji lokalnej oraz kilkadziesiąt tysięcy samorządowców. Skutki bezczynności albo bezsilności władz w sprawie odpadów są takie same nad Bugiem, Wisłą, Odrą, Bałtykiem i na Podhalu. Specjaliści z naszego Instytu­tu Ochrony Środowiska – oraz w kilku­dziesięciu podobnych placówkach ba­dawczych w Europie – twierdzą, że spa­lanie odpadów opłaca się przede wszy­stkim w dużych miastach. Z obliczeń dla dużych aglomeracji miejskich wy­nika, że energia zawarta w odpadach komunalnych nierzadko stanowi 10% energii sprzedawanej przez przedsię­biorstwa ciepłownicze.

ODPADY = ENERGIA

Najnowsze technologie i urządzenia do obróbki cieplnej odpadów są coraz doskonalsze, chronią sku­tecznie środowisko przed związkami siarki, azotu., i pyłami. A także przed osławionymi dioksynami i furanami. Odpady – twier­dzą spece od technologii ich obróbki cieplnej – mają podobne walory energe­tyczne jak węgiel brunatny.

Efektywna wartość opało­wa odpadów komunalnych to 5800 kJ/kg bez koniecz­ności stosowania paliwa wspomagającego. Polskie odpady nie tylko spełniają to wymaganie, ale nawet ich wartość opałowa (z po­wodu zawartości wydaj­nych energetycznie mate­riałów) sięga 6300 kJ/kg. Warszawski Miejski Za­rząd Oczyszczania twier­dzi, że dzięki obróbce ter­micznej odpadów komu­nalnych pojawi się możli­wość pozyskiwania znacz­nej ilości energii w Zespole Elektrocie­płowni Warszawskich S.A. Tymczasem Cementownia w Strzelcach Opolskich buduje właśnie stację dozowania odpa­dów, jako paliwa wspomagającego pro­dukcję cennego materiału budowlane­go. W warszawskim zakładzie “Zabra- niecka” obróbka cieplna odpadów po­zwoli uzyskać 46 tys. ton kompostu i 17 tys. MWh energii elektrycznej ze 135 tys. ton odpadów w ciągu roku.

Władze samorządowe naszych du­żych i średnich miast po prostu nie mają pojęcia, że już w pierwszym dziesię­cioleciu kończącego się właśnie stule­cia w wielu krajach europejskich dzia­łało 210, a w Stanach Zjednoczonych 180 spalarni odpadów komunalnych. W Szwajcarii i Japonii obecnie spala się 80% tych odpadów w Danii i Fran­cji – 70%, w Niemczech i Holandii – około 50%, W kraju tulipanów, wiatra­ków i kanałów jedna z 11 spalarni po­chłania rocznie średnio 270 tys. ton od­padów. Zgodnie z normami ekologicz­nymi krajów Unii Europejskiej, od 2000 r. zabronione będzie składowanie odpadów możliwych do spalenia. W Austrii jedna z 3 spalarni pochłania 170 tys. ton odpadów rocznie. Niedaw­no podczas referendum w Dolnej Au­strii – przy frekwencji 60% – za budo­waniem spalarni opowiedziało się 75% pytanych o ten sposób pozbywania się odpadów komunalnych.

SPOSÓB Z EUROPY

Do 1998 r. w Europie działało ponad 530 spalarni, a niebawem przybędzie 50 kolejnych, które zamienią odpady w energię. W Wiedniu dwie spalarnie odpadów komunalnych i spalarnia od­padów niebezpiecznych (o mocy zain­stalowanej 150 MW) dostarczają dla miasta około 28% energii cieplnej w skali rocznej. Tam gdzie zimy są dłuższe i “twardsze” niż w Polsce, od­pady są szanowane, niemalże jak wysokoenergetyczny węgiel. A są to kraje, które od wielu dziesięcioleci mają pod dostatkiem energii z elektrowni wodnych oraz jądrowych. W norweskim Trondheim spalarnie odpadów dostarczają 50% energii cieplnej. Budowa spalarni odpadów w Niemczech o wydajności 100 tys. ton rocznie kosztowała oko­ło 300 mln marek. Szacunkowy koszt takiej instalacji dla Krako­wa, o wydajności 140 tys. ton spalanych odpadów rocznie, mo­że sięgnąć 200 mln złotych. Ma­ło kto wie, że w Warszawie zbu­dowano spalarnię odpadów już w 1912 r. i działała przez 32 lata,  a w Poznaniu w 1929 r. i służyła miastu 25 lat.

Coraz powszechniejsza jest świadomość, że ciągnięcie zy­sków z piętrzenia w kilku tysią­cach miejsc w Polsce gór odpa­dów to ślepa uliczka. Takie góry usypywane niefrasobliwie, w ca­łej Polsce są coraz wyższą prze­szkodą na drodze do cywilizo­wanej Europy.

 

 

 

Wydanie: 06/2000, 2000

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy