Suche źródła

Suche źródła

Eksperci w sutannach orzekli, że prawdziwy katolik nie może sięgać po szczepionki „stworzone na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów”. Nóż się w kieszeni otwiera, ale sięgnąć po niego nie sposób, bo ręce opadają. Nie umilkły jeszcze echa wywiadu, którego udzielił swojej gazecie Adam Michnik, a który w aurze opaczności został w mojej bańce napiętnowany za rozgrzeszanie Kościoła jako instytucji koniecznej do utrzymania w ryzach ludu. Jak tak będą ten lud dyscyplinować, to on się nie ostanie – Bóg chroni przed zarażeniem na mszy, a w razie czego szczepienia niewskazane. Michnik usilnie przywoływał najjaśniejsze twarze polskiego Kościoła z Tischnerem na czele, nie mogąc odżałować faktu, że ten otwarty, ekumeniczny nurt przegrał z „frakcją toruńską”. Wierzy jednak, że jakikolwiek by był, Kościół jest dla Polaków konieczny – ubolewam nad tym, bo twórca „Gazety Wyborczej” wyznaje z grubsza ten sam pesymizm socjologiczny, co Kaczyński – katolicyzm jest niezbędny, alternatywą jest tylko nihilizm. Michnikowe credo z rzeczonego wywiadu jest w gruncie rzeczy non creditis – wygląda na to, że zgnębiony okresem kaczystowskiej smuty tak dalece utracił wiarę w człowieka, że machnął ręką na Kościół poszukujący, dość że skutecznie zastępuje superego: tylko strach przed piekłem może uchronić naród przed samozniszczeniem. Jest to także akt niewiary w preambułę konstytucji, która głosi,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17/2021, 2021

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok