Tag "Agnieszka Wolny-Hamkało"

Powrót na stronę główną
Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Co i jak leży dobrze w języku

Najlepiej na inne kultury przekłada się muzyka. Ona też skądś pochodzi, ma kontekst, źródło i wcale nie zawsze jest uniwersalna. Ale odwołuje się bezpośrednio do emocji, do naszej pozajęzykowej wrażliwości. Muzyka, jak wiadomo, najłatwiej wzrusza, najpełniej obejmuje i najtrudniej jej się oprzeć. Rytm jest fizjologiczny, zestraja się z pulsem, wprowadza w trans – przy nim chętniej ulegamy mocy rytuału. Obraz też dobrze się przekłada, zwłaszcza teraz, w czasach „płynnej nowoczesności”, kiedy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało

Młodzi, piękni i bogaci

Kobieta miała otwarte usta, może spała, a może chciała nałapać więcej powietrza. Jej przedramiona były duże, z widocznymi, ciemnymi żyłami. Skóra już dawno straciła gęstość i nigdy nie użylibyśmy do jej opisania słów gładka, zdrowa, piękna. Leżała w szpitalnych dekoracjach, na łóżku z metalowymi poręczami, od reszty sali oddzielało ją białe przepierzenie. Fotografia pojawiła się wśród zdjęć kwitnących forsycji, lanczyków z modnych knajp, pięknych reprodukcji malarskich, fotek dzieci, memów, internetowych żarcików

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Sekcja zwłok Ameryki

„Skręciłem na stację, bo strzałka wskazywała niemal pusty bak. To był błąd. W Detroit, nawet w biały dzień, jeśli tylko możesz, powinieneś unikać tankowania na East Side, ponieważ wschód Miasta Silników to dupa świata, gdzie panuje bezprawie i szaleństwo”. Brzmi jak początek amerykańskiej powieści któregoś z bitników, romantycznych, przegranych chłopców – artystów, poetów życia, szaleńców, którzy w latach 50. przemierzali Amerykę w poszukiwaniu miłości, seksu, trawy i inspiracji. Ale to całkiem współczesny reportaż o upadku przemysłowej potęgi,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało

Siwuchy

„No, ale proszę pani, zrobimy jeszcze odsiwianie – jest niedrogie. Chyba że będzie pani unikać ruchomych schodów, wtedy nikt nie stanie nad panią i nie zobaczy tych wszystkich siwych włosów, które na maksa widać dopiero z góry! Ha, ha, ha!”. Ej, zaraz ja ci zaproponuję odsiwianie – myślę mściwie – ale fryzjer jest zupełnie łysy, więc czego jak czego, ale siwych włosów nie ma. Poza tym zaraz pokazuje mi w telefonie zdjęcia maleńkich szczeniaków, które właśnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Jak zostać młodym, pięknym i bogatym w jeden dzień

Od czasu do czasu każdy ma jakieś swoje lub cudze święto, podczas którego chce dobrze wypaść, nieźle się zaprezentować. I kombinuje od tygodnia, jak tu dać czadu wyglądem i intelektem. Poranny jogging albo chociaż seria ćwiczeń izometrycznych, peeling piachem, maska z gliny, ciało nasmarowane olejkiem arganowym (olej wielorybi z wiesiołkiem łykamy) i zasuwamy do fryzjera. Jeśli jesteśmy mężczyzną, relaksujemy się podczas masażu głowy, jeśli kobietą – wściekamy, że suszenie trwa 40 minut i już nigdy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało

Choroba jako nowa forma życia duchowego

Podczas zapalenia spojówek niemiłosiernie zalewane kroplami i smarowane maściami oczy przekazują do mózgu przyjemnie zniekształconą rzeczywistość. Oto miasto jawi się czyste, jakby świeżo wyprane, ostre krawędzie łagodnieją, a biegające po boisku dzieciaki wyglądają jak zespół barwnych plam. W lustrze znajdujemy młodszą wersję siebie – pozbawiona zmarszczek i nierówności cera jest rozdzierająco piękna i gdyby nie to, że z powodu opuchniętych powiek człowiek przypomina zaspanego chomika, byłby całkiem zadowolony i, kto wie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Porównania nie do zażegnania

Kiedy czytam „Studium przypadku”, książkę z wierszami Jakobe Mansztajna, zastanawiam się, czy ja także mam skrytki na skórze. Czy kiedy byłam mała, nie było takiej siły, która by mnie zrzuciła z ciepłego jak krew krawężnika? Czy boję się spaceru pająka przez moją powiekę? Czy lubię, że pod koniec lata chrabąszcze składają talerze? To wszystko jest w tej książce, ale nie są to tylko słówka, gadżety, lecz coś do przeżywania, te wiersze bierze się do siebie, przeżywa jako swoje (historie, obrazy). Podoba mi się, że kiedy „ona” odgarnia włosy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało

Z miłości do piękna

Odwiedzając sklepy IKEA, pokierowana durnymi strzałkami trafiam na końcu do pomieszczeń, gdzie nieodmiennie znajdują się sztuczne kwiaty. Jako towar, nie dekoracja. Leżą na półkach niczym pączki w piekarni, odkurzone i mocno kolorowe, albowiem zrobione są z plastiku. Zawsze mnie zadziwiają i łapię się na tym, że biorę je do rąk, pocieram liście i płatki. Za każdym razem mam ochotę po prostu przyłożyć je do twarzy i powąchać. Ech, zmysłowe przyzwyczajenia! Powinniśmy się ich wyzbyć w świecie, w którym serwują lody o smaku kiszonego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Fiu – bździu

Do kina najchętniej przychodzę przed czasem. Siadam sobie w foteliku w kącie i przyglądam się ludziom, którzy wychodzą z poprzedniego seansu. Dawno temu zauważyłam, że ich twarze są pełne emocji, jakby przed chwilą się kochali. Lubię na nich patrzeć i zastanawiać się, co właśnie niedawno widzieli, z jakiego świata tutaj wracają. Czy film był smutny, nudny, przydługi? Czy czują się po nim w tej chwili szczęśliwi, czy raczej smętni, wręcz przygnębieni? Łapią kogoś za rękę czy przeciwnie – woleliby być sami? W jakiś

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Na szczęście

Różne ludzie mają sposoby, żeby się porządnie obudzić. Niektórzy dają się wylizać psom, inni muszą wrzucić w siebie pół kilo bekonu. Nastawienie budzików w pięciu telefonach komórkowych porozkładanych w różnych punktach mieszkania, żeby trzeba było wstać i je zdetonować – to także stara sztuczka. Najpopularniejsze jednak jest radio, mniej dekadenckie niż poranna telewizja, nieinwazyjne, podręczne. A jeśli jeszcze w radiu gościem jest poranny polityk wrogiej partii, ciśnienie wesoło skacze, wkurw

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.