Tag "Donald Trump"

Powrót na stronę główną
Świat

Rodzina w Białym Domu

Córka i zięć są najbliższymi doradcami Donalda Trumpa Donald Trump lubi uchodzić za człowieka rodzinnego. Wielokrotnie powtarzał, że najważniejsza dla niego jest rodzina – ważniejsza od polityki i biznesu. Wychował się w dużej rodzinie, miał czworo rodzeństwa. Sam również jest ojcem pięciorga dzieci, które są owocem jego trzech małżeństw. Trzeba przyznać, że ojcem był dobrym. Opiekował się dziećmi, zapewnił im wykształcenie i pracę. Obecnie dwaj jego synowie Donald Junior i Eric zarządzają

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Do you speak English?

Gdyby wymóg znajomości angielskiego dawniej obowiązywał, przodkowie Trumpa i jego administracji nie dostaliby się do USA W Stanach Zjednoczonych dyskusja o polityce imigracyjnej wkracza na coraz to nowe obszary. Propozycja prezydenta Trumpa, by każdy chcący się osiedlić w Ameryce znał angielski, stała się bardzo gorącym tematem. Ba, zahacza nawet o poezję, którą politycy rzadko czytają, a jeszcze rzadziej o niej rozmawiają. Z tym większym zainteresowaniem przysłuchiwano się gorącej wymianie zdań, która miała miejsce w Białym Domu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Trudne małżeństwo

Sąsiedzka współpraca z USA staje się dla Kanady coraz bardziej problematyczna Przez ostatnie dziesięciolecia pozycja Ottawy w światowej geopolityce była dość łatwa do przewidzenia i zaplanowania. Pozostająca w niemal stałym sojuszu z USA Kanada mogła właściwie w ciemno podążać za decyzjami Białego Domu w stosunkach międzynarodowych. Nie odbierając absolutnie kanadyjskim szefom rządu i dyplomacji suwerenności w podejmowaniu decyzji, należy stwierdzić, że funkcjonowanie w cieniu światowego supermocarstwa, przez lata głównego aktora zimnej wojny, było wygodne. Kanada potępiała

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Czy warto być Polakiem?

To jest pytanie nie o stan konta, lecz o wartości pozamaterialne. Można by też poruszyć sprawę tematycznie zbliżoną: na czym polega wartość intelektualna, twórcza Polaków? Niedawno najpotężniejszy człowiek świata, prezydent supermocarstwa Donald Trump, wygłosił w Warszawie mowę pochwalną na cześć Polaków. Prezydent miliarder wysoko ceni nasze przywiązanie do tradycji, do religii, do ojczyzny i rodziny. Krótko mówiąc, ceni nas za konserwatyzm i zachęca Europę, aby brała przykład z naszej niezłomnej woli zwycięstwa w walce o wolność. Szczegółowych informacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Idol katolickiej prawicy

W TVN, czyli w amerykańskiej telewizji nadającej z Warszawy, Trump błyskawicznie przemienił się w męża stanu i dobrodzieja, który ratuje Polskę przed krwiożerczą Rosją. A Michał Kamiński, choć niestety bez ryngrafu z Matką Boską, z którym podróżował do Pinocheta, obsadzony został w roli komentatora wizyty Trumpa. Niby z opozycji i nibykatolik, a wiedział, że Trumpa trzeba wychwalać pod niebiosa, amen. A z polskojęzycznej telewizji PiS nie wychodził Antoni Macierewicz, kolega Kamińskiego ze Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Obie stacje wiedzą, że nie chodziło o to, co Trump przeczytał z telepromptera, ale o to,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Polska dla USA to peryferie

Cała linia rozumowania Donalda Trumpa to jest coś za coś Marek Grela – były wiceminister spraw zagranicznych, były ambasador Polski przy Unii Europejskiej (2002-2006), a następnie przez sześć lat dyrektor ds. transatlantyckich w sekretariacie Rady Unii Europejskiej, uczestnik spotkań Unia Europejska-USA. Donald Trump przyjeżdża do Polski – czy to będzie ważna wizyta? – Każda wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce jest ważna. Już sam fakt, że prezydent Trump przyjął zaproszenie Andrzeja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Hołd na placu Krasińskich

Czeka nas polityczny dziwoląg. Andrzej Duda, polityk, który nie ma w Polsce istotniejszego znaczenia, będzie gościł Donalda Trumpa, który władzę ma ogromną. Ale przecież Trump nie dla Dudy przyjeżdża i nie dla Polski, która dla Amerykanów jest krajem z peryferii. Ważnym tylko wtedy, gdy można było Polską, jak w Jałcie, pohandlować, albo gdy trzeba gdzieś upchnąć militaria, gaz łupkowy, a nawet najgorszą na świecie żywność. Polska wydająca dziesiątki miliardów złotych na broń i stale podnosząca wydatki na zbrojenia jest w USA mile widzianym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Tromtadracja trumpolska

Donald Trump podczas wizyty w Polsce w najbliższych dniach ma wesprzeć skrajną prawicę w naszym kraju, pochwalić politykę antyuchodźczą, przywalić Europie, rozegrać polską „suwerenność” przeciw Niemcom. O czym później będzie rozmawiał z Władimirem Putinem podczas szczytu G20 w Hamburgu – nie wiadomo. Raczej nie o ministrze Macierewiczu i książce Tomasza Piątka na temat tajemniczych i niepokojących uwikłań polskiego ministra destrukcji w relacje z ludźmi bliskimi Kremlowi, w tym aferzystami i mafią. Ta bez większego konkretnego znaczenia wizyta kłopotliwego i nieprzewidywalnego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Rosyjska ruletka Trumpa

Chęć poprawy stosunków z Rosją nie jest dowodem zdrady Trumpa W okresie powojennym w amerykańskim systemie politycznym doszło do znacznego zbliżenia ideologii i strategii głównych partii konkurujących o władzę. Oznaką tego było pojawienie się w żargonie dziennikarskim terminu metooism, od słów me too (ja też), jakimi kandydaci zwykle odpowiadali na propozycje programowe swoich oponentów. Zamiast różnic podkreślali tożsamość celów, które formułowano w języku populistycznym, grając na konformizmach grupowego myślenia. Krótkotrwałym wyłomem w tej praktyce była historia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Pogrzeb normalizacji

Donald Trump zaostrza politykę wobec Kuby. Czy USA dobrze na tym wyjdą? Chyba nikt nie wątpił, że zwycięstwo Donalda Trumpa będzie oznaczało zmiany w polityce Stanów Zjednoczonych wobec Kuby. Zastanawiano się jedynie nad ich zakresem. Dziś wielu komentatorów politycznych mówi o pogrzebie normalizacji, potwierdzonej w 2015 r. uściskiem dłoni Baracka Obamy i Raula Castro w Panamie i „pobłogosławionej” przez papieża Franciszka. Republikańska administracja Trumpa zajęła wobec Hawany twarde stanowisko. Niewątpliwą rolę w tej strategii odgrywają

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.