Tag "Krystyna Kofta"

Powrót na stronę główną
Felietony

Negocjator potrzebny od zaraz

Teledelirka Kiedy jedziesz przez Śląsk, widzisz krajobraz, jaki został po bitwie socjalizmu z kapitalizmem. Ofiary tej do końca nierozstrzygniętej wojny mają smutne twarze, a w oczach brak nadziei. Gdy to widzisz, przyznajesz rację górnikom, którzy zablokowali drogi wylotowe prowadzące do zrujnowanego materialnie i moralnie regionu. Chodzą po jezdni, powodując gigantyczne korki. Ludzie jadący z pracy przeklinają ich i pytają: „Dlaczego blokujecie własne ulice, dlaczego, do kurwy nędzy, nie jedziecie do Warszawy?!”. Lecz gdy widzę w Warszawie pochód z kijami, a potem ręce

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Trudna miłość

Teledelirka Kocham wolne media, prasę, radio i telewizję, choć bywa, że ich nienawidzę. Za kradzież czasu, stronniczość, głupotę. A jednak je kocham. To wyznanie z trudem przeszło mi przez gardło, a właściwie przez komputer. Wyznania miłości nie są moją mocną stroną. Wychowana w pruskim drylu, nie powiem, że bez miłości, raczej bez słów o miłości, muszę przełamywać fale (nieśmiałości) za każdym razem, gdy mam coś wyznać. Jeśli powiem, że miłuję media, to jakbym wyznała uczucie o. Rydzykowi i tym podobnym, a przecież serce moje nie bije po prawej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Jak się zerwie, to nas zje?

TELEDELIRKA Podziwiam wyważony sposób myślenia, jaki prezentuje w pisaniu Bronisław Łagowski. Naświetla rzecz wielostronnie i analizuje niebanalnie. Oto godny naśladowania spokój mędrca, myślę sobie, po czym siadam do felietonu i na ten sam temat piszę, waląc między oczy, odsądzam też od czci i wiary. Każdy, kto chodził do szkoły podstawowej, pamięta szczególny rodzaj niewybrednych dowcipów poniżej pasa. Głupio mi w poważnym tygodniku posługiwać się wulgarnym, mało śmiesznym żartem, ale co tam, wykrztuszę z siebie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Między nami grzesznikami

TELEDELIRKA Wydawałoby się, że rynek prasowy jest już nasączony drukowanym papierem, jak octem nasączona była gąbka podana przez oprawców wiszącemu na krzyżu Chrystusowi; oczywiście, bez genitaliów albo też z wyż. wym. zakrytymi gustowną draperią, jak na dawnych obrazach, a nie jak u skazanej na przymusową pracę artystki Nieznalskiej. Krzyż pański z tą prasą! Okazuje się, że wciąż jest za mało wieści ze świecznika, krwawej jatki, seksu i plotek. Naród pożąda czegoś brutalniejszego, pragnie fotek żywego mięsa ofiar,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Oaza tolerancji

TELEDLIRKA Nasz kraj, według historyków, był kiedyś oazą tolerancji. I znów nią jest. Politycy są tolerancyjni, latami tolerują kolegów oszustów, złodziei i zwykłych bandziorów na stanowiskach. Miłosierni premierzy, tolerancyjni ministrowie namaszczają prezesów, namaszczeni sami też bardzo tolerancyjni zatrudniają swoje żony, konkubiny i szwagrów. Prezydenci miast naobiecywali, że ho ho, jak tylko ich wybierzemy, to zrobią zaraz porządek. Jednak siedzą cicho, bo są tolerancyjni i tolerują syf w mieście. Sądy też są tolerancyjne, wzywają sto

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Krzyżowanie kobiet

Teledelirka Odpoczywałam od gazet i TV, ale usłyszałam, że jakieś osoby składały patriotyczne oświadczenia, iż najlepiej wypoczywa się im w kraju, co zostało z lekka obśmiane. Otóż chcę się do nich przyłączyć. Oświadczam z całą mocą mego nienadmiernego patriotyzmu, że Tatry i morze to najlepsze, co mamy; Bałtyk jest wspaniały, lepszy niż Morze Martwe, Czerwone czy Białe. To samo tyczy się plaży bez wygód, charakterystycznego klimatu i pogody, która nigdy nie jest pewna. To nie jest pogoda dla bogaczy. Dlatego właśnie biznesmeni,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Cennik polski

TELEDELIRKA Przeczytałam notatkę w „Rzeczpospolitej” o pewnym zdarzeniu romsko-polskim i od razu wspomnienia rzuciły mi się na mózg. Przypomniały mi się dawne metody wychowawcze polegające na straszeniu. A to ówczesnym „Delikatessen”, sama słyszałam, jak matka mojej koleżanki, tłustej Bożeny, wołała, że jak będzie uciekała, to ją złapią i przerobią na parówki! A to wampirem, który był kryptonimem pedofila; tego słowa nikt nie używał, choć samo zjawisko było znane. Rodzice chcieli ustrzec latorośl przed molestowaniem, ale nie mieli odpowiedniego aparatu pojęciowego, chwytali się więc brzytwy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Wybitni znawcy kobiet

TELEDELIRKA Kiedyś w felietonie do „Twojego Stylu” pisałam o najczęściej stosowanych zwrotach, jakich używają mężczyźni w rozmowie z kobietami. Jednym z nich jest z pewnością: „Nie w tej chwili” jako odpowiedź na prośbę kobiety o umycie naczyń, wyrzucenie śmieci, o coś, co należy do obowiązków mężczyzny w domu, a co powinno być już dawno zrobione. Przypominam sobie o tym za każdym razem, gdy kobiety poruszają temat ustawy antyaborcyjnej, a mężczyźni, tym razem jako byt grupowy, jakiś zbiorowy męski organ polityczny, odpowiadają zawsze: „Nie w tej chwili”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Referendalna ruleta

Obudziliśmy się w poniedziałek rano w tym samym łóżku, w którym w niedzielę późną nocą, po wypiciu kilku toastów, położyliśmy się spać. Nasze toasty były całkiem prywatne, sączone z mężem (własnym, a nie z żadnym mężem stanu), w ogrodzie, też raczej mało pałacowym. Drink był za to prawdziwie europejski, z lekkim odcieniem militarnym, pochodzi bowiem z kolonii – dżin z tonikiem, najlepszy na upał, ulubiony napój starej królowej brytyjskiej, która opuściła unijny padół nie tak dawno temu, w wieku stu lat.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Kurwiki, orgazmy i owies

Wielce Szanowny Pan Redaktor Jerzy Urban zupełnie jak w piosence: „Umówiłem się z nią na dziewiątą” wpadł w pewną sobotę o dziewiątej rano na randkę z Marią Janem posłem Rokitą oraz posłanką Renatą Beger, w której oczach na widok eleganckiego garnituru Szanownego Redaktora coś zamigotało. Oczywiście, urodą J.U. nie dorównał panu Niemczyckiemu – Banderasowi, który stał się jedną z najlepszych partii Rzeczypospolitej: przystojny tak jak wymowny, zaś wymowny tak jak bogaty. Kilka koleżanek z różnych sfer oraz kół

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.