Tag "kuchnia polska"
Przepisy z pokolenia na pokolenie
Tradycyjna kuchnia suwalska nadal opiera się na tym, co na polu, w lesie i jeziorze
Na stronie Suwalskiej Organizacji Turystycznej możemy przeczytać, że „dawniej tradycyjna kuchnia Suwalszczyzny była »ostra, tłusta, kwaśna, słona, wędzona«. Nie można jej sobie wyobrazić bez ziemniaka. Ziemia suwalska jest górzysta, kamienista, jeziorna, schowana w lasach, z siedliskami ludzkimi przytulonymi do zboczy, powtykanymi za wodą. Wszystko tu trzeba było mieć swoje. Kuchnia czerpała wprost z natury, a naturalne dary – aby je dłużej przechowywać i dodać im smaku – musiała wędzić, solić, kisić, smażyć. Nie była to kuchnia wyszukana, oparta na mnogości przepisów, ale też nie była »sztuczna«. Ciężka praca w surowym suwalskim klimacie, na terenach w większości nieróżniących się od obszarów podgórskich, wymagała jedzenia »konkretnego«, a nie frykasów. Razowy chleb, mięso i ziemniaki musiały być podstawą. Wypijano ogromne ilości mleka, w sadach nie brakowało owoców, w ogrodach warzyw, w pasiekach miodu. Wszystko było zdrowe, bez »chemii«”.
Naszym zdaniem niewiele się w tym względzie zmieniło – tradycyjna kuchnia suwalska nadal opiera się na tym, co na polu, w lesie i jeziorze; nadal smakuje tak, jak zapamiętaliśmy z dzieciństwa, kiedy chleby pieczono bez spulchniaczy i polepszaczy, za to na zakwasie, mięso smakowało mięsem, a nie antybiotykami, warzywa z pola wręcz tryskały sokami uzyskanymi z czystej ziemi i słońca, a nie z oprysków, i jadło się je zerwane prosto z krzaka lub wyciągnięte z ziemi.
W wielu lokalach na Suwalszczyźnie często spotkamy dania spoza regionu, czasami wręcz z całego świata, nas jednak najbardziej interesują te miejsca, które serwują kuchnię regionalną. Bo to dla tych smaków jedziemy kilka razy do roku ponad 500 km.
O ile na Podlasiu dominują kartacze, o tyle na Suwalszczyźnie dużo częściej niż gdzie indziej spotkamy kiszkę ziemniaczaną. A także ryby, bo przecież jezior tutaj jak „mrówków”! Podlasie i Suwalszczyzna to rejony wyjątkowe, ponieważ tutaj lokali z regionalnymi daniami w menu jest chyba najwięcej w Polsce. Z lokalnej kuchni mieszkańcy tych terenów uczynili swój turystyczny atut. Korzystajmy więc z tego, bo kuchnia ta może i jest do bólu prosta, ale za to przepyszna. Ciężka? No ciężka, bo miała nasycić i dać energię do wytężonej pracy. Monotonna? Nie! Nie ma bowiem dwóch takich samych kartaczy, nie ma dwóch takich samych kiszek ziemniaczanych. Choć orbitujemy wokół kilku zaledwie dań, zawsze nas cieszy każdy kęs lepkiego od skrobi ciasta kartaczowego, chrupiącej sielawy czy pieroga z rybą. To typowa kuchnia domowa, gdzie przepisy dziedziczy się z pokolenia na pokolenie. I chociaż spotkamy miejsca, w których ta suwalska klasyka podawana jest z nowoczesnym twistem, nadal mamy poczucie, że obcujemy z tradycją kulinarną. To jest siła tej kuchni i tego regionu.
Weźmy np. dawne tradycje wigilijne Suwalszczyzny – taki kisiel owsiany. Jedliśmy go już w innych rejonach Polski, ale na Suwalszczyźnie tenże słodki, bo zaprawiony makiem, kisiel w Boże Narodzenie… odsmażało się ze skwarkami! Przyznacie, że to niecodzienna potrawa. Albo ziemniaki gotowane w kwasie z kiszonej kapusty. W całości, w mundurkach. Takie ziemniaki podawano ze śledziem.
Fragmenty książki Michała Skoczka U Pana Boga przy stole 2. Suwalszczyzna. Przewodnik po lokalnych przysmakach i smakach…, Paśny Buriat, Kielce 2024
Strażniczka pamięci
Być gospodynią to za mało, czyli wszystko z miłości do Kociewia Gdy rano 14 marca jedzie się z Pelplina do Lignów Szlacheckich starą drogą przez Pomyje, czuć już wiosnę. W gęstej mgle krzyczą żurawie, słońcu co chwilę udaje się przez nią przebić, odsłania wtedy potężne wiatraki na wzgórzach i zielone oziminy. Nagle z białego tumanu za jedną z gór wyłania się ceglana wieża lignowskiego kościoła z XIV w. Krystyna Gierszewska, promotorka lokalnej kuchni, regionalistka i prezeska Stowarzyszenia Kociewskie
Ktoś tu podłożył świnię
Im mniej wieprzy w kojcach, tym więcej kasy na ich promocję Nie ma bardziej polskiego dania niż kotlet schabowy z ziemniaczkami i kapustą. W sejmowych kuluarach od lat powtarza się, że gdyby prominentni politycy PO, których nieprzystojne rozmowy nagrywali kelnerzy w restauracji Sowa i Przyjaciele na zlecenie biznesmena Falenty, zamiast ośmiorniczek, byczych ogonów i francuskiego wina zamówili pół litra żytniej pod schaboszczaka i kiszone ogórki, nie mieliby problemów. Bo czegóż to chłopy nie wygadują w knajpie przy wódce? Tę szczerość i przywiązanie do narodowych wartości gwarantował
Humus chwalicie, łupci nie znacie
Weganizm w Polsce ma długie i bogate tradycje Paweł Ochman – popularyzator kuchni wegańskiej, odkrywca potraw regionalnych, twórca nowych przepisów. Autor bloga weganon.pl i książek kucharskich, m.in. „Roślinnej kuchni kresowej”. Hasło „tradycyjne polskie potrawy” u mało kogo wywołuje skojarzenia z kuchnią wegańską. Pański blog i książki stanowią dowód, że dania bez mięsa, mleka i jego przetworów oraz jajek przez wieki były powszechne w jadłospisach naszych rodaków, zwłaszcza niezamożnych. – Na ponad 120 przepisów, które zebrałem
Każdy klient lubi być trochę odkrywcą
Tym powinniśmy się promować w świecie – znakomitym produktem, który ma wielowiekową tradycję – mówią Podlasianie Zbicień, dziennik spełnionych marzeń Z Kamiennej przez Lipsk jadę do Augustowa. Na ulicy Tytoniowej 9 umówiony jestem w miodosytni. Na drzwiach wisi kartka: „Przepraszam, zaraz wracam. Jestem na produkcji”. Pod drzwiami kilkoro klientów. Czekamy dosłownie trzy minuty. Klienci wchodzą do środka. Ktoś kupuje zbicienie. Małżeństwo bierze podpiwek i butelkę pitnego miodu. Wychodzą. – Zaczęło się od bartnictwa –
Kury uwielbiają kiszoną kapustę
20 lat temu Podlasie było obciachem, kojarzyło się tylko z kiszką ziemniaczaną. Dziś podbija rynek kulinarny Lipiec białowieski – Może miodu spróbujecie? – pyta Włodzimierz Owłasiuk. – Ja nie mogę. Jak miałem hektar truskawek, też nie mogłem patrzeć na truskawki. Dopiero jak zaorałem już pole i nie miałem truskawek, wrócił apetyt na te owoce. Pana Włodzimierza spotykamy pod dębem. Sława tego dębu niesie się szeroko. Został wybrany Drzewem Roku 2021. I teraz
Nastrój pogrzybowy
Potocznie mówimy o wysypach, naukowcy nazywają to pojawami – jak zwał, tak zwał, latoś bory hojnie darzą. Ja tylu grzybów nie nazbierałem jak żyję, a z liczby „pomnikowych” prawdziwków demonstrowanych przez niedzielnych grzybiarzy w mediach społecznościowych wnioskuję, że także innym nadzwyczajnie się poszczęściło w tym sezonie. Latem wysypały moje ulubione borowiki ceglastopore, najsmaczniejsze rurkowce, bezkonkurencyjnie pachnące jako susz, mające odstraszającą laików właściwość natychmiastowego przebarwiania się na niebiesko po przekrojeniu. Gościłem w lipcu szkocką córkę z zięciem,
Piąta ćwiartka
Szacunek do wszystkich części zwierzęcia? Kulinarny snobizm? Dlaczego Polacy coraz chętniej sięgają po mięsne odpadki? Magdalena Kasprzyk-Chevriaux specjalizuje się w historii smaku. Autorka książki „Sztukamięs ze szlachtuza. Nieopowiedziana historia mięsa” i współautorka książki „Kapłony i szczeżuje. Opowieść o zapomnianej kuchni polskiej”. Bocian, łabędź, czapla – jakie jeszcze duże ptaki lądowały dawniej na talerzach Polaków? – Żuraw, drop czy np. paw, na którego przepis zamieszcza jeszcze na początku XX w. Maria Ochorowicz-Monatowa, autorka „Uniwersalnej
Choinka w pierniczkach i pasztet z soczewicy, czyli…
Święta z Ewą Wachowicz Ewa Wachowicz – gospodyni i producentka programów telewizyjnych, m.in. „Ewa gotuje”, autorka książek kulinarnych, właścicielka krakowskiej restauracji Zalipianki. Gdzie pani spędza w tym roku Wigilię? – Tradycyjnie w domu, w Krakowie. Nigdy nie wyjechałam na święta za granicę, bo lubię spędzać ten czas z rodziną. Czasem pojawiają się głosy, żeby dać sobie spokój z przygotowaniami, wyjechać i odpocząć, ale ja bardzo lubię przedświąteczną krzątaninę, gotowanie, zapachy. Na pani stronie internetowej w sekcji „Wigilia i Boże
Szampan z czarnego bzu
Z dzikimi roślinami można poszaleć, a nie tylko odtwarzać. I to bez ryzyka porażki – tego się nie da zepsuć Patrycja Machałek – autorka książek „Przetwory z pomysłem”, „Magia polskich ziół”, „Siła ziół”, „Smak dzikich roślin” Jakie chwasty wykorzystuje pani w kuchni? – Te, które akurat znajdę (śmiech). Z początku, kiedy dopiero zaczynałam się interesować dziką roślinnością, były to głównie pokrzywa, babka lancetowata i np. bluszczyk kurdybanek – dziadek upierał się, by dodawać go do zupy, kiedy









